Budżet Miasta Gdańsk na rok 2014 przewiduje deficyt na poziomie 30 mln, przyznanie większej sumy pieniędzy na inwestycje i cięcia w wydatkach bieżących. - Jest to budżet wznoszenia budowli i gmachów, które niekoniecznie służą rozwojowi miasta, ale są niewątpliwą okazją do przecinania wstęg - ocenia Jolanta Banach, radna SLD.
Nowy budżet może budzić kontrowersje, w zależności od głoszonych poglądów. Istotny wpływ mają głoszone wartości oraz ich hierarchia. Co zatem myślą o nim radni?
Maciej Krupa z PO: Budżet jest adekwatny do naszych możliwości. Chciałoby się wydać więcej, ale dochody na to nie pozwalają. Oczywiście mamy wysoką nadwyżkę operacyjną, ale chcemy mieć możliwość wykorzystania środków w dalszej perspektywie i dać szanse naszemu miastu na kolejne pieniądze, które pomogą nam dogonić zaległości. Koniecznością jest zatem ograniczenie wydatków bieżących. Pamiętajmy jednak, że zawsze planujemy kwotę niższą od realnie możliwej.
Deficyt się zwiększył w wyniku realizacji inwestycji. Mamy nadwyżkę operacyjną i to jest kluczowe. Zgadzam się ze stwierdzeniem, że budżet jest proinwestycyjny i prorozwojowy.
Grzegorz Strzelczyk z PiS: Jest to budżet zachowawczy i niekonsekwentny. Brakuje informacji dotyczącej źródła finansowania i kierunku rozwoju na przyszłe lata. Nie realizujemy wydatków bieżących, lecz brniemy w zadłużenie. Gdańsk, dzięki niskiej inflacji, sporo pieniędzy zaoszczędził, jednak nie ma racjonalizacji wydatków dalszych. Cięcia nastąpią w opiece socjalnej i tym samym powiększy się strefa ubóstwa, bo mimo zapewnień- wcale nie żyje się lepiej. Przez zmianę progów dochodowych, wiele osób nie spełnia warunków i naturalnie wypada z obiegu. Cięcia mogą być spowodowane małą ilością środków w budżecie centralnym i dlatego też wydatki na budowę ECS miały być zamrożone. Dlaczego do tego nie doszło? Takie pytanie też należałoby zadać.
Jolanta Banach z SLD: Budżet w kontekście jakości oferowanych usług i pełnionych funkcji jest dramatyczny. Obecnie trwa swoista przerwa pomiędzy okresami finansowania z UE i przedsięwzięcia nie zostały jeszcze sfinansowane. Rozmiar inwestycji, nie zawsze potrzebnych, powoduje duże potrzeby pożyczkowe. Miasto będzie zaciągało kredyt na spłatę zadłużenia i wykup obligacji, czyli rosną nasze gdańskie potrzeby pożyczkowe. Skoro zachowaliśmy się z maksymą „postaw się, zastaw się” to teraz będziemy płacić. Dramatyczne są cięcia w wydatkach bieżących, przy jednoczesnym podniesieniu opłat regulowanych przez mieszkańców, np. zwiększanie czynszu i podatków. Problem deficytu polega na tym, czy stać nas na taki bez konsekwencji. Jeżeli zaczynamy ciąć wydatki bieżące w ważnych obszarach, tj. edukacja, pomoc społeczna, opieka zdrowotna i podwyższać podatki to znaczy, że nasza zdolność kredytowa jest pozorna. W definiowaniu pojęcia prorozwojowy będziemy się niewątpliwie różnić. Dla mnie rozwojem jest inwestowanie w programy profilaktyczne i edukację, dla prezydenta nie. Uważam, że jest to budżet wznoszenia budowli i gmachów, które niekoniecznie służą rozwojowi miasta, ale są niewątpliwą okazją do przecinania wstęg.
Żaneta Stasiowska
Inne artykuły związane z:
- 22/11/2013 12:53 - Gowin: Nie walnąłem pięścią w stół
- 21/11/2013 20:17 - Międzynarodowy Kongres „Smart Metropolia”
- 21/11/2013 16:19 - Sukces SLD – woda w Gdańsku bez zmian
- 21/11/2013 12:19 - Pomorski Konkurs Porterów Domowych
- 21/11/2013 12:09 - Nowa siedziba Gildii
- 20/11/2013 14:15 - Cztery medale naukowców PG na targach wynalazczości w Brukseli
- 20/11/2013 12:47 - Przedłużenie tymczasowego aresztowania w aferze korupcyjnej UM Gdańsk
- 19/11/2013 20:33 - Nocna strzelanina w Pruszczu Gdańskim
- 19/11/2013 17:17 - V Festiwal NARRACJE 2013
- 19/11/2013 08:17 - II Forum Pomorskiej Edukacji