Zbliża się niechlubna 78. rocznica „Marszu Śmierci”. Plan przymusowej ewakuacji obozu KL Stutthof opracowywany był już od połowy roku 1944.
Zdawano sobie sprawę o szybko zbliżającym się froncie. Pod uwagę brana była ewakuacja nie tylko obozu jako dostarczyciela siły roboczej, ale także przymusowych robotników i pracowników rolnych. Osobną kwestię stanowiła bezładnie przygotowana ewakuacja ludności cywilnej z Prus Wschodnich. Pod okiem Himmlera rodziły się rozkazy obejmujące i podporządkowujące miejscowego gauleitera i całe dowództwo Okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie. W końcu ostateczne decyzje pozostawiono miejscowemu dowództwu i zdecydowano się na dwa warianty. Część więźniów miała zostać przerzucona drogą morską do obozu KL Neuengamme położonego niedaleko Hamburga, natomiast drugi wariant przewidywał pieszą ewakuację do szkoły podoficerów SS w Lęborku. Oba warianty w końcu źle przygotowane pochłonęły olbrzymią ilość ofiar. Jednocześnie sprawę pogarszała panująca epidemia tyfusu i innych chorób zakaźnych. Śmiertelność w obozie sięgała blisko 450 osób na dobę, a w samym Stutthofie bez podobozów przebywało wówczas około 25 tys. więźniów.
Józef Łapiński, Nocleg w śniegu, replika zdj. z publikacji "Stutthof, Ślady Pamięci", wł. Muzeum Stutthof w Sztutowie
Bezpośredni rozkaz ewakuacji obozu został wydany na godzinę przed jego opuszczeniem 25 stycznia 1945 roku o godz. 5 i wydał go komendant obozu Paul Werner Hoppe, natomiast dowódcą ewakuacji został Schutzhaftlagerführer Teodor Meyer. O godzinie 6 rano pierwsza kolumna licząca 1600 osób opuściła obóz w kierunku Mikoszewa, a następnie przez Świbno, Cedry Małe , Cedry Wielkie, Pruszcz Gdański, Kolbudy, Łapino, Niestępowo, Przodkowo, Żukowo, Pomieczyno, Luzino, Godętowo maszerowała do Lęborka. W drogę wyruszyło ponad 11 tys. zdolnych do marszu więźniów. W przerażającym 20 stopniowym mrozie brnąc w śniegu po kolana i zacinającym wietrze, codziennie pokonywano około 25-35 km. "Marsz Śmierci" trwał 11 dni. Ewakuację ubezpieczała olbrzymia ilość SS-manów z psami, którzy w sposób okrutny rozprawiali się z nienadążającymi. Dowódcą eskorty był SS-Hauptsturmführer Richard Reddig. Na miejsce dotarło około 7 tys. więźniów. Z brakujących 4 tys. olbrzymia część zmarła z wycieńczenia i mrozu lub została zabita przez strażników. Części udało się uciec.
Paul Werner Hoppe, Komendant KL Stutthof od 07.1942
Jednym z pierwszych wspomnień (1946) uczestnika marszu była relacja więźnia Krzysztofa Dunin–Wąsowicza, historyka, późniejszego profesora w Instytucie Historii PAN: …”Rozpoczął się ten upiorny marsz, dla wielu ostatni w życiu. Gnano nas przez terytorium byłego Wolnego Miasta Gdańska i przez polskie Pomorze, aż w okolice Lauenburga – Lęborka, leżącego już na Pomorzu Zachodnim. Robiliśmy dziennie po 30-40 km wśród najgorszej śnieżycy i przy silnym mrozie. Początkowo myśleliśmy, że prowadzą nas tylko do Nickelswelde (Mikoszewo) przy ujściu Wisły, aby załadować nas na okręty i wywieść morzem na Zachód. Ale Niemcy zdecydowali się na pieszą ewakuację. Wybierali umyślnie boczne drogi i pola, aby ludność polska nie widziała więźniów i nie mogła przyjść z pomocą, która była nam bardzo potrzebna, gdyż jedzenie dostaliśmy tylko na dwa dni i to wyłącznie w postaci chleba. Ale te wszystkie wybiegi Niemców nie na wiele im się zdały. Natychmiast po wkroczeniu transportu na rdzennie polskie terytorium ludność ofiarnie ratowała nas od głodu, mimo że niemiecka eskorta odpędzała ją kolbami od wlokących się więźniów. Rodakom naszym zawdzięczamy, że przynajmniej część z nas przetrzymała ten okropny okres 10-dniowej Golgoty… Z wdzięcznością wspominam zwłaszcza wieś Luzino w powiecie wejherowskim, której mieszkańcy z wielką ofiarnością żywili kilka tysięcy więźniów, dając co mieli najlepszego, a przede wszystkim otwierając dla nas swoje gorące polskie serca… Wielu straciło już wiarę w przetrzymanie. A kto stracił wiarę w swoje siły, ten nieuchronnie padał. Przekonałem się wtedy, jak wielkie znaczenie ma siła woli, której całkowite skupienie utrzymywało wielu z nas przy życiu… Na domiar złego wybuchła epidemia tyfusu plamistego i krwawej dyzenterii. Ludzie marli jak muchy. Ciężej chorych prowadzili SS-mani nad wykopany rów i dobijali ich, spychając następnie w dół…”*
Kartka z prośbą o dostarczenie pożywienia podczas "Marszu Śmierci", replika zdj. z publikacji "Stutthof, Ślady Pamięci" wł. Muzeum Stutthof w Sztutowie
Inny więzień Duńczyk Martin Nielsen wspomina: …”Wlekliśmy się pod górę coraz wyżej. Wzdłuż drogi leżeli martwi nasi towarzysze z poprzednich kolumn. Widok był zawsze taki sam: pasiasta kurtka, pasiaste spodnie, nagie, chude dłonie i rana od kuli w kark, która czasem była tak wysoko, że wierzch czaszki był wyrwany…”.**
Nikołaj Kuzniecow, rysunek więźnia obozu
Drugim etapem likwidacji obozu była ewakuacja morska rozpoczęta już pod koniec wojny, w ostatniej chwili. 27 kwietnia załadowano więźniów na trzy rzeczne barki i w bardzo ciężkich warunkach pogodowych próbowano je zaholować do Lubeki, jak się okazało z różnym skutkiem. Z transportowanych 2 tys. więźniów przeżyła niespełna połowa.
Józef Łapiński - Wymarsz z obozu, zdj. replika z publikacji "Stutthof, Ślady Pamięci" wł. Muzeum Stutthof w Sztutowie
Temat ewakuacji morskiej jest mało znany i bliżej tej rocznicy "Gazeta Gdańska" poświęci sprawie osobny tekst.
Stanisław Seyfried
Bibliografia:
* Krzysztof Dunin–Wąsowicz – „Stutthof, ze wspomnień więźnia obozu koncentracyjnego”, Państwowy InstytutÂÂÂÂ Wydawniczy, Warszawa, 1946
** Janina Grabowska–Chałka – „Przewodnik, Informator Historyczny” Muzeum Stutthof w Sztutowie, Gdańsk-Sztutowo 2019
- 25/01/2023 14:01 - „Wejście w historię”: Enigma
- 24/01/2023 16:42 - Gdańsk - nazwy dzielnic, których nie ma
- 23/01/2023 18:04 - IV Rajd Pieszy im. sierż. Wiktora Stryjewskiego ps. Cacko
- 23/01/2023 09:58 - 75-lecie "Mazowsza" w Gdańsku!
- 23/01/2023 09:50 - W tygodniku „Sieci”: Szokujące kulisy ataków na Polskę
- 20/01/2023 16:24 - Mazowsze w Gdańsku!
- 19/01/2023 19:03 - Pomorska Biblioteka Pedagogiczna dla społeczności z Ukrainy
- 19/01/2023 19:00 - (Nie)wybuchowe odkrycie na Bielańskiej
- 19/01/2023 18:54 - Alicja Krasula: W zgodzie ze sobą...
- 16/01/2023 09:06 - W tygodniku „Sieci”: Plan PO to wielka grabież Polski