Marek Formela, b. kandydat SLD na prezydenta Gdańska, zaproponował by w radach kluczowych spółek komunalnych naprzemiennie lokować przedstawicieli opozycji i władzy. Jak do tego pomysłu odnoszą się gdańscy radni?
Piotr Borawski (wiceprzewodniczący klubu PO): Nie mam opinii w tej sprawie. Jest to kompetencja prezydenta i do niego to należy. My jako radni mamy nadzorować wyniki finansowe tych spółek. Robimy to czy na komisjach, czy przez dane, które uzyskujemy od wszystkich spółek. To do nas należy. Wyłączną kompetencją prezydenta jest to kogo mianuje do rady spółek miejskich. Wyborcy muszą ocenić czy robi to dobrze czy źle.
Emilia Lodzińska (PO): Przede wszystkim jeśli chodzi o współpracę pana prezydenta to myślę, że ta współpraca musi się opierać na zaufaniu. Jeżeli pan prezydent ma do kogoś zaufanie to go mianuje do którejś spółki. Jeżeli nie ma zaufania to ciężki oczekiwać, żeby kogoś takiego mianował.
Jacek Teodorczyk (PiS): Przy mianowaniu do rad dla mnie najważniejsze są kompetencje. Nie ma znaczenia czy dana osoba jest z obozu rządzącego czy z opozycji. Na pewno takie mianowanie byłoby zdrowym objawem. Radni opozycji mogliby się przyczynić do bardziej przejrzystego, transparentnego działania. Z tego co wiem to nic takiego się nie odbywa. Na ogół zasiadają w radach nadzorczych przedstawiciele władz miejskich lub obozu rządzącego. Dla przejrzystości mianowanie przemiennie kogoś z obozu rządzącego i opozycji to byłby kolejny etap demokratyzacji. To byłoby nawet korzystne dla rządzących, że przedstawiciele opozycji w jakiś sposób legitymują działalność tych spółek. Pomysł jest dobry. Nie wiem czy do realizacji. Nie wiem czy władze uniosą się ponad swoimi partykularnymi interesami. Jako pragmatyk uważam, że pomysł choć dobry jest trudny do spełnienia. Popieram ten pomysł, ale daję warunek - muszą to być osoby kompetentne.
Piotr Gierszewski (PiS): Pomysł rewolucyjny i ciekawy. Na dzień dzisiejszy nierealny żeby wprowadzić go w życie. Pan prezydent ma ogromne zaufanie, ale przede wszystkim do siebie, powołując siebie jak przedstawiciel miasta do rad nadzorczych spółek. Jestem zwolennikiem jak najbardziej transparentnego zarządzania miastem. Kompetencje poszczególnych członków, którzy mieliby reprezentować miasta powinny być jak najwyższe. Wielokrotnie apelowałem do prezydenta, żeby wykazał się minimalną, ale kindersztubą, powołując w różnych sytuacjach przedstawicieli opozycji chociażby w różnego rodzaju konkursach lub przetargach. Dziś radni opozycji nie są na przykład w żadnych gremiach konkursowych dotyczących zagospodarowania obiektów oświatowych. Po raz ostatni radny opozycji, tak się składa, że to byłem ja, była komisja powołująca organ prowadzący szkołę w Kokoszkach. Moje wystąpienia, moja odwaga cywilna, żeby ujawniać pewne nieprawidłowości, doprowadziły do tego, że pan prezydent nie powołuje przedstawiciela opozycji do żadnego gremium.
Zebrał Tomasz Łunkiewicz
- 14/03/2017 08:39 - Synekury u Struka - prezes PKM dyrektorem w urzędzie
- 13/03/2017 11:24 - Nauczyciel przewodnikiem ucznia po świecie wartości
- 13/03/2017 09:39 - Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Europejski Matrix
- 11/03/2017 14:20 - Gdański Wiec Jedności Europejskiej
- 09/03/2017 23:55 - Dogoterapia - terapia ciała i duszy
- 09/03/2017 19:26 - Kazimierz Koralewski: Nie ma totalitarnego zagrożenia dla samorządów
- 09/03/2017 19:18 - Agitacja dyrektora - prezes na życzenia marszałka?
- 08/03/2017 19:05 - Spór w Operze zażegnany
- 08/03/2017 16:44 - PO za, PiS przeciw - "Apel w obronie niezależności samorządów" przyjęty
- 08/03/2017 16:07 - Miasteczko strajkowe z okazji Dnia Kobiet