Tradycji stało się zadość - Lotos Trefl Gdańsk przegrał czwarty z rzędu mecz w PlusLidze i ugrzązł na ostatnim miejscu w tabeli z zerowym dorobkiem punktowym. Znów o losach meczu zadecydował słaby pierwszy set, dekoncentracja w kluczowych momentach drugiego i całkowita bezradność w trzeciej odsłonie. Siatkarze Grzegorza Rysia są zdecydowanie zbyt przewidywalni w swojej słabości.
LOTOS Trefl Gdańsk - Jastrzębski Węgiel 0:3 (19:25, 24:26, 22:25)
LOTOS Trefl Gdańsk: Grzegorz Łomacz, Mikko Oivanen, Matti Hietanen, Dmitro Vdovin, Waldemar Świrydowicz, Artur Augustyn, Wojciech Serafin (libero) oraz Patryk Szczurek, Maciej Wołosz, Artur Ratajczak, Michał Kaczmarek.
Jastrzębski Węgiel: Zbigniew Bartman, Michał Łasko, Michał Kubiak, Raphael Margarido, Bartosz Gawryszewski, Russel Holmes, Paweł Rusek (libero) oraz Ashlei Nemer, Rob Bontje, Luciano Bozko.
Pierwszego seta klubowy wicemistrz świata wygrał bez większych problemów 25:19. Decydującym o losach spotkania był jednak drugi set, w którym gospodarze w pewnym momencie prowadzili już 23:18. Naszym siatkarzom w ataku wychodziło niemal wszystko, zdecydowanie poprawili grę na przyjęciu w porównaniu z ostatnimi meczami, zaś jastrzębianie po pewnym zwycięstwie w secie pierwszym, popełnili aż 13 niewymuszonych błędów. Wygrana w tej odsłonie była na wyciągnięcie ręki, zwłaszcza, że blok Trefla znalazł w tej partii sposób na ataki Zbigniewa Bartmana, a do tego większość piłek w ataku psuł Russel Holmes. W gdańskim zespole z kolei kapitalne zawody rozgrywali Mikko Oivanen i Waldemar Świrydowicz. Gdy jednak gospodarze znaleźli się punkt od piłki setowej, nagle albo psuli własne zagrania albo byli skutecznie blokowani przez rywali. W końcówce seta przebudził się Holmes, a skuteczność gdzieś zatracił Oivanen i olbrzymia szansa na zwycięstwo przepadła. Set trzeci to już teatr jednego aktora, a właściwie aktorów z Jastrzębskiego Węgla, których przewaga ani przez moment nie podlegała dyskusji.
- Kolejny raz przegraliśmy mecz w bardzo słabym stylu - nie rozwodził się zbytnio nad przyczynami porażki załamany kapitan gdańszczan, Grzegorz Łomacz.
O wiele bardziej rozmowny był za to Bartman. - Zdobyliśmy bardzo ważne trzy punkty, zwłaszcza wobec naszego blamażu na początku rozgrywek z AZS Częstochową. Cieszy nasza dobra gra zespołowa, ale przede wszystkim fakt, że nasze głowy nie zostały w Doha i po klubowych Mistrzostwach Świata potrafiliśmy szybko odnaleźć się w PlusLidze - stwierdził.
Powiedzieli po meczu:
Lorenzo Bernardi (trener Jastrzębskiego Węgla): Jestem bardzo szczęśliwy z naszego zwycięstwa, zwłaszcza, że nie było to łatwe spotkanie. Tym bardziej, że przyjechaliśmy na nie bardzo wyczerpani długą podróżą z Kataru i ciężkim turniejem, jaki tam rozegraliśmy, co kosztowało nas sporo energii. Nasza gra była bardzo dobra, poza częścią drugiego seta, gdzie takie błędy jakie w nim popełnialiśmy, nie mają prawa nam się już powtarzać.
Grzegorz Ryś (trener Lotosu Trefla Gdańsk): Porażka boli, tym bardziej, że szansa na zwycięstwo była. Chcieliśmy wykorzystać zmęczenie Jastrzębskiego Węgla udziałem w klubowych Mistrzostwach Świata, ale niestety nam się to nie udało. Zdecydowanie zbyt słabo graliśmy skrzydłami, co miało bezpośredni wpływ na naszą porażkę.
Maciej Kanczak
- 19/10/2011 20:33 - Arka awasowała do ćwierćfinału Pucharu Polski!
- 19/10/2011 13:06 - Dachowski: Zabrakło tylko sukcesu sportowego
- 19/10/2011 12:22 - Finałowa edycja MTB Bike Tour Gdańsk 2011
- 19/10/2011 09:03 - Arka przed szansą awansu do ćwierćfinału PP
- 18/10/2011 19:56 - Po mistrzostwach Europyw tenisie stołowym: pozostał niedosyt
- 17/10/2011 18:58 - Żużlowcy zaprezentują się bez lidera?!
- 16/10/2011 19:26 - Powstrzymać wicemistrzów świata
- 16/10/2011 16:31 - Lechia wygrywa, styl dalej słaby. Bohaterami Pietrowski i Pawłowski
- 15/10/2011 16:16 - Klęska Trefla we Włocławku
- 15/10/2011 15:59 - Li Qian w półfinale i z medalem