Od zwycięstwa rozpoczęli wiosenną część rozgrywek ekstraklasy piłkarze Lechii Gdańsk. Biało-zieloni, tak jak do nich apelowaliśmy przed meczem, zagrali wbrew statystykom i wygrali u siebie z Wisłą po raz pierwszy od 30 lat. Wynik 1:0 (0:0), zwłaszcza w kontekście pierwszej połowy to najniższy wymiar kary jaki poniosła „Biała Gwiazda” nad morzem.
Gdańszczanie rozpoczęli z niezwykłym zębem i animuszem, skrócili pole gry i linię obrony postawili tuż przed linią środkową. To sprawiło, że praktycznie zamknęli Wisłę na jej połowie. W 7 min. Kevin Friesenbichler wjechał w pole karne, ale w decydującym momencie stracił piłkę. Gdańszczanie mieli za chwilę rzut rożny, ale źle go rozegrali. Po kwadransie gry Wisła zdecydowała się na kontrę, którą w ostatniej chwili zgasił Mavroudis Bougaidis. Za moment jednak gdańszczanie znów przejęli inicjatywę. Strzałów na bramkę próbowali i Friesenbichler i Maciej Makuszewski, jednak nie udało im się trafić do siatki. O przewadze biało-zielonych w pierwszych 45 minutach świadczy fakt, że Wisła w tym czasie nie oddała żadnego strzału na bramkę Mateusza Bąka. Gospodarze jeszcze raz przycisnęli rywali w ostatnim kwadransie. Najpierw Grzegorz Wojtkowiak nieznacznie przeniósł piłkę nad poprzeczką, później Piotr Grzelczak z kilku metrów trafił wprost w bramkarza, aż wreszcie w doliczonym czasie gry pierwszej połowy dał o sobie znać austriacki napastnik Lechii, któremu znów niewiele brakowało, aby dojść do dośrodkowania otwierającego drogę do bramki. Zresztą właśnie dośrodkowania były groźną bronią gdańszczan w tym meczu. Po wrzutkach z lewej czy prawej strony kilka razy zakotłowało się pod bramką krakowską.
Po przerwie gdańszczanie nadal dążyli do zdobycia gola, z dystansu strzelali Mateusz Możdżeń i Friesenbichler. W 53 minucie gdańszczanie wyszli z kontrą 4 na 2 niestety niedokładnie rozegrali piłkę i ta padła łupem Wiślaków. Kolejna groźna akcja przyniosła wreszcie upragnioną bramkę. Po centrze z prawej strony w pole karne, piłka trafiła do Wojtkowiaka, ten nieco ją wycofał, Friesenbichler nie trafił w futbolówkę, jednak akcję przytomnie zamykał Grzelczak, który nie pilnowany oddał strzał w długi róg. Trafienie Grzelczaka było jednocześnie pierwszym golem w wiosennej części rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy. 10 minut później powinno być 2:0 dla Lechii. Sebastian Mila przymierzył jednak z rzutu wolnego wprost w słupek. Gospodarze nadal mieli przewagę, nadal częściej byli przy piłce jednak w miarę upływu czasu tempo ich gry nieco spadło. Do głosu zaczęli dochodzić goście, których gra zmieniła się nieco po wejściu na pole gry Rafała Boguskiego. Pomocnik Wisły znalazł się w wybornej sytuacji w 81 min., jednak nie zdołał opanować dobrze piłki i jego strzał nie przyniósł zagrożenia. Gdańszczanie w końcówce jeszcze raz podkręcili tempo, ale znów na ich drodze stanął słupek, tym razem w 88 minucie po trybunach przeszedł jęk zawodu po strzale Bougaidisa.
- To był słaby mecz w naszym wykonaniu. Trudno w pierwszych meczach po przerwie oczekiwać jakiegoś wysokiego poziomu. Po meczach sparingowych dopiero pierwszy mecz o punkty weryfikuje zespół. Przegraliśmy mecz, ponieważ w środkowej strefie nie panowaliśmy tak jak normalnie. To było widoczne, dziś linia środkowa Lechii radziła sobie dużo, dużo lepiej na tym trudnym boisku. Trudno, musimy myśleć już o następnym meczu – powiedział po spotkaniu trener Wisły Franciszek Smuda.
- Gratuluję swoim piłkarzom postawy i mądrości, zasłużyliśmy na wygraną. Wisła nie stworzyła sytuacji, w której mogła strzelić bramkę. Nam udało się wykonać kilka ciekawych akcji. Nie chcę nikogo wyróżniać indywidualnie. Jestem zadowolony z piłkarzy, którzy pojawili się na boisku a i tak nie zagrali wszyscy, to pokazuje jak szeroką mamy kadrę. Co ważne po raz pierwszy wygraliśmy spotkanie z drużyną z czuba tabeli, widać, ze zagraliśmy o wiele lepiej niż jesienią. Jednak od poniedziałku zaczynamy przygotowania do następnego mevczu, uważam, że starcie z Zawiszą będzie trudniejsze od tego dzisiejszego – powiedział po spotkaniu trener Lechii Jerzy Brzęczek.
LECHIA GDAŃSK – WISŁA KRAKÓW 1:0 (0:0)
1:0 Grzelczak (55)
LECHIA: Bąk - Wojtkowiak, Janicki, Bougaidis, Wawrzyniak - Możdżeń, Łukasik – Makuszewski (74 Nazario), Mila (92 Guimaraes), Grzelczak Ż – Friesenbichler (76 Colak). Trener: Brzęczek
WISŁA: Buchalik - Burliga, Głowacki, Guzmics, Sadlok ŻK - Uryga, Dudka (69 Stępiński) – Jankowski (62 Sarki), Stilić, Garguła ŻK (46 Boguski) – Brożek. Trener: Smuda
Sędziowali: Marciniak, Sokolnicki, Listkiewicz
Widzów: 14 363
Krzysztof Klinkosz
- 16/02/2015 20:54 - Trefl zwalnia swoją legendę
- 16/02/2015 16:56 - PGE Atom Trefl - Budowlani LIVE: 3:0 - 25:18, 25:21, 26:24
- 15/02/2015 19:12 - Lech Kryński zatrzymał Wybrzeże
- 15/02/2015 18:23 - Grzelczak: Cieszy mnie zaufanie trenera
- 15/02/2015 13:47 - Lotos Trefl bliżej trzeciej pozycji po rundzie zasadniczej
- 13/02/2015 21:40 - Czarna seria Trefla trwa
- 12/02/2015 21:53 - Statystyka wrogiem biało-zielonych
- 12/02/2015 08:11 - Bogusław Kaczmarek: Najważniejszy będzie początek rundy
- 11/02/2015 21:05 - Lechia zaprezentowała się przed rundą wiosenną
- 07/02/2015 22:23 - Szczypiorniści Wybrzeża wygrali po horrorze