W sobotę o 17:00 gdańska Lechia rozegra wyjazdowy mecz w ramach piątej kolejki Ekstraklasy z PGE GKS Bełchatów. Szanse na debiut w tym spotkaniu mają nowe nabytki trenera Kafarskiego Bedi Buval i Aleksandr Sazankov. Te dwa wzmocnienia na pewno dają większą możliwość rotacji w składzie i zwiększają konkurencję wśród napastników.
Lechiści nie będą mieli jednak łatwego zadania. Bełchatowianie grają ciekawą i skuteczną piłkę, dzięki temu zajmują zaskakujące trzecie miejsce w lidze. Po rewolucji kadrowej przed sezonem, nikt nie spodziewał się, że zespół najmłodszego trenera w lidze – palmę „pierwszeństwa” Tomaszowi Kaflarskiemu zabrał Maciej Bartoszek - będzie sobie aż tak dobrze radził. Jednak głównie dzięki bardzo skutecznemu Marcinowi Żewłakowowi i dwóm skrzydłowym – Maciejowi Makowskiemu i Tomaszowi Wróblowi, Bełchatów ogrywa trudnych rywali. Jak na razie tylko raz nie zdobyli kompletu punktów, gdy przegrali z jednym z faworytów do tytułu – Jagiellonią Białystok.
W ostatniej kolejce Lechia wygrała ważny mecz ze Śląskiem Wrocław, po bardzo dobrym występie całego zespołu. Obrona nie popełniła żadnego błędu, a boczni obrońcy byli bardzo pomocni w ofensywie. Pomocnicy nie pozwolili na żadną akcję Śląska w środku pola. W formacji ofensywnej brylowali zdobywcy bramek – Paweł Buzała i Piotr Wiśniewski. Lechia rozegrała wtedy najlepszy swój mecz w tym roku (licząc nawet rundę wiosenną poprzedniego sezonu).
W poprzedniej kolejce drużyna PGE ośmieszyła Legię „cudzoziemską” po golach Marcina Żewłakowa, pokonując warszawian 2:0. Pomimo znaczącej różnicy budżetów, na boisku nie było widać różnicy. Bardzo dobrze zorganizowana obrona i środek pomocy, oraz zabójcze dośrodkowania ze skrzydeł spowodowały, że to goście w tamtym meczu wygrali. Gdy Legia starała się odrobić straty, odbijała się od twardego muru defensorów GKS. To jest jeden z powodów, dlaczego zespół trenera Bartoszka jest tak groźnym przeciwnikiem dla wszystkich rywali. Jest to wyrównana drużyna, a nie zbitek dobrych piłkarzy, bez zgrania i więzi, jak poprzedni rywal PGE – Legia.
Lechia od powrotu do najwyższej klasy rozgrywek, jeszcze nie wygrała z Bełchatowem. Najlepszą okazją ku temu będzie najbliższy mecz. Trener Kafarski będzie miał spory dylemat, którego z napastników wystawić w pierwszej jedenastce. Mamy ich obecnie czterech, w tym dwóch nowych, którzy jeszcze nie są na pewno zbyt zgrani z resztą zespołu. Jednak z drugiej strony postawienie na świeżość może odnieść skutek, jak ostatni debiut Traore, który popisał się świetnym występem. Trzeba pamiętać jednak, że w doskonałej formie jest Paweł Buzała i odbieranie mu miejsca w składzie może nie wyjść zespołowi na dobre.
Na pewno kibice liczą na debiut nowo pozyskanych graczy. Jednak najbardziej liczą na zwycięstwo. Pewne jest to, że Bełchatów tanio skóry nie sprzeda, a my kibice możemy być świadkami wspaniałego meczu, w którym może paść sporo bramek. Obie drużyny mają niezły potencjał ofensywny, ale i poukładaną obronę. Wynik tego meczu jest wielką niewiadomą.
Filip Albertowicz
- 12/09/2010 10:31 - Walka na całego
- 12/09/2010 10:16 - Przeważali, ale przegrali
- 11/09/2010 20:49 - Gollob coraz bliżej złota, Lampkowski ósmy w finale MIMP
- 11/09/2010 20:24 - Lechia przegrywa, Arka na remis
- 11/09/2010 12:42 - Nie patrząc na Vojens
- 10/09/2010 14:44 - Lepsze czasy dla "Stoczni"?
- 09/09/2010 20:04 - Nie lekceważyć beniaminka
- 09/09/2010 15:09 - Inauguracja "Stoczni" przełożona
- 08/09/2010 20:58 - Na sensacje trzeba jeszcze poczekać
- 04/09/2010 19:41 - Wybrzeże z Marmą bez Gafurowa?!