Arka po emocjonującym spotkaniu zremisowała z Widzewem Łódź 1:1. Szczelne wypełniający Narodowy Stadion Rugby kibice, byli światkami znakomitego, pełnego zwrotów akcji i emocji meczu. Mimo iż Arce nie udało się tego meczu wygrać, to ich postawa na boisku nie pozostawia wiele do życzenia, przez co prognostyk na kolejne mecze jest jak najbardziej pozytywny.
Arka: Witkowski - Bruma, Szmatiuk, Płotka (33' Rozić), Noll, Wilczyński, Budziński, Bożok, Glavina, Labukas (87' Mawaye), Ivanovski (77' Siemaszko).
Widzew: Mielcarz - Broź, Szymanek, Ukah, Dudu, Bruno, Budka (46' Grischok), Panka (78' Grzelak), Oziębała, Lisowski (71' Grzelczak), Sernas.
Żółte kartki: Labukas, Bruma, Szmatiuk, Bożok (Arka) oraz Broź, Dudu, Oziębała, Panka, Lisowski, Bruno (Widzew).
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 3150
Mecz lepiej rozpoczęli łodzianie, którzy już w pierwszej minucie strzelili gola, ale sędzia go nie uznał, gdyż Oziębała był na spalonym. Początkowy kwadrans należał do Arki, która stworzyła kilka dogodnych sytuacji. Strzelali dwukrotnie Ivanovski, oraz Będziński, ale to goście objęli prowadzenie. Strzelał zza pola karnego Oziębała, Witkowski odbił piłkę przed siebie, a z dobitką zdążył Sernas i strzelił swoją czwartą bramkę w tym sezonie. Od tego momentu Widzew dominował na boisku. Strzelali Sernas i Oziębała, ale nie udało im się podwyższyć wyniku. Gdy kolejny gol dla zespołu gości wisiał w powietrzu, to gdynianie zdobyli wyrównującą bramkę. Szmatiuk wykorzystał świetne dośrodkowanie Glaviny i skierował futbolówkę głową do siatki.
Po wyrównaniu na boisku zapanowała mocno nerwowa atmosfera, nad którą nie potrafił do końca zapanować arbiter z Warszawy. Karał on, co prawda zawodników za niesportowe zachowania, ale zbyt często do nich dochodziło. Pierwszymi, z aż trzech „par” ukaranych za utarczki nie tylko słowne, byli Labukas i Broź. Do końca pierwszej połowy na boisku dominowali gospodarze. Mieli oni kilka sytuacji, a szczególnie w pamięć zapadła niecelna „głowa” Nolla z trzech metrów. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:1.
Na samym początku drugiej części gry Arka powinna wyjść na prowadzenie. Sam na sam z Mielcarzem szedł Ivanovski, ale golkiper Widzewa pokazał klasę. Arka co prawda przeważała, ale nie odzwierciedlał tego wynik. Na boisku widać było walkę na całego i chęć zwycięstwa z obu stron.
Na trybuny kibice Arki zaprosili fanów Widzewa, ukaranych zakazem zorganizowanych wyjazdów. Jak widać przepisy po raz kolejny działają skutecznie… Na szczęście widzewiacy tego stadionu nie zdemolowali.
Gracze Arki raz za razem zbliżali się pod pole karne Łodzian, ale nie uzyskiwali nic poza rzutami rożnymi. Po kilkunastu ostatnich minutach, w których kibice widzieli tyle walki z obu stron, ile nie widać niekiedy w całym sezonie łącznie. Wynik nie zmienił się już do końca tego spotkania.
Po meczu powiedzieli:
Andrzej Kretek (trener Widzewa): Myślę, że wynikł mógł być w obie strony. Do przerwy to my mieliśmy więcej sytuacji, po zmianie stron było odwrotnie. Był to typowy mecz walki. Chcieliśmy tutaj wygrać i z tego powodu czuje niedosyt. Nie zagraliśmy tak jak zakładaliśmy sobie na przedmeczowej odprawie. Nie wyglądało to dobrze, a sam mecz mi się nie podobał.
Dariusz Pasieka: Nie mogę być w 100 procentach zadowolony z wyniku. Bramkę która straciliśmy nazwałbym samobójczą, bo padła po katastrofalnym błędzie formacji obronnej. W całym spotkaniu stworzyliśmy sobie kilkanaście doskonałych sytuacji m.in.: Ivanovski w pierwszej połowie i Wilczyński pod koniec meczu ale niestety się nie udało. Wynik remisowy nie do końca mnie satysfakcjonuje, bo liczyliśmy na zwycięstwo. Mecz był twardy, dużo było walki, ale pokazaliśmy dobry futbol.
Na pytanie co powiedzieli by o arbitrze:
Kretek: Ja nigdy nie wypowiadam się na temat sędziego, zostałem kiedyś ukarany.
Pasieka: Ja jeszcze nie zostałem ukarany… No comment.
Mecz stał na niezłym poziomi i mógł się podobać zgromadzonej tłumnie widowni. Wynik jednak nie satysfakcjonuje, choć trzeba przyznać, że o zwycięstwo walczyły oba zespoły. Kolejnym rywalem Arki będzie Jagiellonia, więc poprzeczka zostanie zawieszona jeszcze wyżej.
Filip Albertowicz
- 16/09/2010 23:20 - Faworyci wygrywają, pierwsze punkty nowicjuszy
- 15/09/2010 18:14 - Lechia sobie postrzela?
- 14/09/2010 16:07 - Stoczniowiec uległ Cracovii
- 13/09/2010 15:53 - Młodzi Lechiści tak samo jak „starzy”
- 12/09/2010 19:02 - Punkt Stoczni w Sanoku
- 12/09/2010 10:16 - Przeważali, ale przegrali
- 11/09/2010 20:49 - Gollob coraz bliżej złota, Lampkowski ósmy w finale MIMP
- 11/09/2010 20:24 - Lechia przegrywa, Arka na remis
- 11/09/2010 12:42 - Nie patrząc na Vojens
- 11/09/2010 12:23 - Wielka niewiadoma