Dwumecz z Lotosu Wybrzeże z Marmą Hadykówką zadecyduje, która z tych ekip wywalczy bepośredni awans do żużlowej ekstraligi 2011. Pierwsze spotkanie w niedzielę w Gdańsku na stadionie im. Zbigniewa Podleckiego. Początek o godz. 17.00. Gdańszczanie najprawdopodobniej wystąpią bez Renata Gafurowa!
Wielu kibiców może się zastanawiać dlaczego "Renata" nie pojedzie w być może najważniejszym meczu sezonu? Powodem po raz kolejny jest deszcze. Konkretnie opady w Tarnowie gdzie w sobotę miał się odbyć finał indywidualnych mistrzostw Europy. Niestety po raz kolejny w tym roku aura nie była sprzyjająca dla żużlowców. Z powodu intensywnych opadów deszczu zawody przełożono na niedzielę na godz. 11.00. O godz. 9.00 ma się zebrać jury i w przypadku opadów deszczu przełożyć zawody na poniedziałek. Wśród uczestników zawodów w Tarnowie są Renat Gafurow i Tobias Kroner.
Część kibiców może się zastanawiać w czym problem, czemu jak to bardzo często w tym sezonie bywało w podobnych przypadkach, zawody w Gdańsku nie zostaną odwołane. Niestety dla gdańskiej drużyny tak nie będzie, no chyba, że w Gdańsku będzie niesprzyjająca pogoda. Powód dla którego mecz z Marmą odbędzie się jutro tak jak planowano jest prosty - gdański klub zapomniał zastrzec, że w przypadku przełożenia zawodów w Tarnowie nie zgadza się na rozegranie meczu. Takie zastrzeżenie zrobiono w Daugavpils. W Gdańsku zaspano...
Jakie możliwości mają gdańszczanie? Są dwie opcje. Pierwsza, w przypadku gdy zawody w Tarnowie się odbędą w niedzielę to jazda z zastosowaniem zastępstwa zawodnika za Gafurowa. Mimo, że Renat nie jest kontuzjowany to w przypadku gdy startuje w innych zawodach organizowanych przez FIM można za niego zastosować zastępstwo zawodnika.
Druga opcja. Zawody w Tarnowie zostają odwołane o 9.00. Wówczas gdańszczanie liczą, że Gafurow przejedzie całą Polskę i zdąży przyjechać na mecz.
Wracając do meczu. Spotkania gdańszczan z rzeszowianami w najbliższą niedzielę i za tydzień dadzą odpowiedź, która z tych ekip na koniec sezonu będzie się cieszyć z awansu do ekstraligi. Oczywiście obie ekipy teoretycznie może jeszcze pogodzić Lokomotiv Daugavpils, ale o tym w innym miejscu.
Według terminarza drugiego etapu rozgrywek niedzielny mecz miał być starciem tych drużyn drugi w tej fazie rozgrywek. Obie ekipy miały się zmiezyć w minioną niedzielę w Rzeszowie. Niestety po raz kolejny w tym roku spotkanie nie doszło do skutku. Tym razem zadecydowała pogoda, a raczej jej brak w Gorican, gdzie odbywał się kolejny turniej z cyklu Grand Prix. Intensywnie padający deszcz spowodował przełożenie zawodów na niedzielę, co automatycznie przełożyło się na odwołanie spotkań w polskich ligach. Ustalono, że mecz w Rzeszowie odbędzie się 12 września. Gdyby to spotkanie się odbyło to prawdopodobnie ekipa z Podkarpacia byłaby dziś na pierwszym miejscu i do Gdańska jechałaby przynajmniej bronić bonusa.
Mecz się jednak nie odbył i przed niedzielnym spotkaniem to podopieczni Stanisława Chomskiego zajmują pierwszą pozycję w grupie drużyn walczących o awans. Gdańszczanie mają tylko o punkt więcej niż rzeszowianie. To powoduje, że stawka meczu jest bardzo wysoka. Lotos Wybrzeże chcąc myśleć o bezpośrednim awansie musi niedzielny mecz wygrać jak najwyżej, tak aby w Rzeszowie zdobyć przynajmniej punkt.
Patrząc na dypozycję gdańskich zawodników w dwóch pierwszych spotkaniach drugiego etapu rozgrywek o wysoką wygraną nie będzie łatwo. Każdy z gdańszczan zawalił przynajmniej jeden mecz w tej fazie zmagań. Ci, którzy dobrze pojechali przeciwko Lokomotiv zawiedli w Gnieźnie, ci którzy słabo wypadli przeciwko Łotyszom dobrze pojechali w Gnieźnie. Do tej pierwszej grupy zaliczają się Dawid Stachyra, Renat Gafurow i Thomas Jonasson. Ta druga sytuacja dotyczy tylko Magnusa Zetterstroema. Niestety jest i trzecia grupa – ci którzy w obu meczach wypadli słabo. Chodzi o Pawła Hliba i Mateja Kusa. Obaj zdobyli po kilka "oczek", ale ich jazda daleka była o tej, jakiej oczekują kibice.
Na kogo można więc liczyć w konfrontacji z Marmą? Jeśli nie będzie odczuwał skutków upadku w Gnieźnie to mocnym punktem powinien być Stachyra. Na gdańskim torze nie zawodzi również Gafurow, ale akurat jego najprawdopodobniej zabraknie. Pozostali, z "Zorro" włącznie, są zagadką. Szwedów stać na zdobycie w granicach 10 punktów, ale równie dobrze może to być również kilka mniej. Kus na gdańskim spisuje się przeciętnie – 40 punktów w 30 biegach. W pierwszym meczu (2 maja) liderem gdańszczan był Zetterstroem zdobywca 13 punktów. Kluczem do wygranej była równa jazda całej drużyny. Trzech zawodników zdobyło po 8 punktów, a dwaj "najsłabsi" dorzucili po 4.
Rzeszowianie przyjadą do Gdańska żądni rewanżu za porażkę na własnym torze poniesioną pod koniec lipca. Kto w ekipie Dariusza Śledzia będzie najgroźniejszy? O sile rzeszowskiej drużyny stanowi trio Lee Richardson, Chris Harris i Rafał Okoniewski. Ta trójka jeździ najrówniej i punktuje nie tylko w Rzeszowie, ale również w meczach wyjazdowych. Ci trzej zawodnicy w meczu rzoegranym na początku maja zdobyli 33 z 39 punktów Marmy. Dużo zależy od Mikaela Maxa, Macieja Kuciapy i Dawida Lamparta. Szwed cztery miesiące temu zdobył 5 punktów. Obaj Polacy kończyli mecz z zerowym dorobkiem, a Lampart w czterch startach zanotował aż trzy upadki. Na tak słaby występ tej trójki chyba nie ma co liczyć.
Na stadionie im. Zbigniewa Podleckiego zapowiadają się więc olbrzymie emocje. Zwycięzca znacznie przybliży się do awansu. Która z drużyn będzie tego bliżej okaże się około 19 w niedzielę.