Mam córkę w wieku przedszkolnym. Dlatego na wszelkie informacje dotyczące życia przedszkolaków reaguję nadmiernym zainteresowaniem. Dzisiejsze gazety – zarówno "Wyborcza", jak i "Dziennik" dostarczają mi kolejnej dawki adrenaliny i są przysłowiową wodą na młyn moich frustracji.
"Prawie tysiąc dzieci nie dostało się do gdańskich przedszkoli w pierwszym etapie rekrutacji. Ich rodzice powinni teraz pisać odwołania i czekać do 22 kwietnia." - donosi "Gazeta Wyborcza". "175 wolnych miejsc w przedszkolach, a jednocześnie 900 dzieci nie dostało się do swojej wymarzonej placówki" – podsyca atmosferę chaosu "Dziennik Bałtycki". Nie powiem, że wiedziałem, że tak będzie, bo to niczego nie zmieni. Owszem, wiedziałem, ale urzędnicy i decydenci wiedzieli lepiej. Cała ta szopka z internetowym zapisem pociech, kolejką, punktami za pochodzenie (dzieci "z rejonu" punktowane są lepiej i mają większe szanse niż te spoza terenu działania placówki) itp. itd., to przykład na to, że zza biurek nie da się ogarnąć rzeczywistości. Przynajmniej nie zawsze. Po co bowiem prowadzić zapisy via sieć, skoro i tak każdy rodzic musi dostarczyć do przedszkola ręcznie wypełniony wniosek na papierze? Taki innowacyjny kaprys czy co? Kolejne pytanie, po co kilka lat temu była przeprowadzana akcja likwidacji części przedszkoli lub przekształcania ich w placówki niepubliczne, pozostaje otwarte i chyba ówczesna wiceprezydent Gdańska "od tych spraw", Katarzyna Hall, wie, co ona jako autorka reformy miała na myśli.
Jest jeszcze jeden akcent, nazwijmy go humorystycznym, o którym chcę napisać, a o którym donosi lokalne wydanie "wyborczej". Otóż na gdańskich plażach pojawi się w nadchodzącycm sezonie kilka tablic, na których uwieczniony zostanie "dekalog plażowicza". Ot bzdurka taka, okazja do promocji miasta, m. in. za pośrednictwem konkursu na spisanie zasad tego dekalogu. Zwycięski kanon reguluje kilka jakże istotnych kwestii: "I. Nie śmieć nigdy na plaży, bo nieszczęście ci się przydarzy. II. Lubisz pływać w wodzie czystej, to nie rób z niej cieczy smolistej. III. Stosuj się bezwzględnie do poleceń ratownika, chyba nie chcesz, aby w wodzie ogarnęła cię panika." I tym podbnych kilka kolejnych jakże odkrywczych rymowanek w guście raczej z Częstochowy niż z Gdańska. I kto jest autorem tegoż dekalogu? Ano pan Adam Śnieżko z Wałbrzycha. Nie z Częstochowy wprawdzie, ale też z drugiego końca Polski. Wzdycham ciężko, bo trochę mi wstyd. Nie tylko za władze Gdańska i komisję konkursową. Także za autora tych rymowanek. Dlaczego? Bo ja też pochodzę z Wałbrzycha!
Dariusz Olejniczak
- 28/05/2010 15:55 - Autorski przegląd prasy: À rebours
- 26/05/2010 08:51 - Autorski przegląd prasy: Służba zdrowia – raz na fali, raz pod falą
- 25/05/2010 07:56 - Autorski przegląd prasy: Wielka woda na Pomorzu
- 09/04/2010 10:08 - Autorski przegląd prasy: I kto tu się boi?
- 08/04/2010 08:33 - Autorski przegląd prasy: Dobre i złe wieści
- 06/04/2010 08:52 - Autorski przegląd prasy: Między szaleństwem a normalnością
- 02/04/2010 12:36 - Autorski przegląd prasy: To, co w życiu liczy się najbardziej
- 01/04/2010 11:27 - Pojadą ponownie do Pireusu?
- 01/04/2010 07:59 - Autorski przegląd prasy: Świat się zmienia
- 30/03/2010 08:20 - Autorski przegląd prasy: Omerta po gdańsku