Według informacji do jakich dotarł serwis tvp.info., Michał Tusk, syn premiera Polski, na początku grudnia pojechał do Chin. Na miejscu uczestniczył w światowym kongresie na temat kolei dużych prędkości. Za podróż syna premiera zapłaciło PKP.
Polska delegacja wraz z ówczesnym wiceministrem infrastruktury Juliuszem Engelhardtem, szefem PKP Polskich Linii Kolejowych Zbigniewem Szafrańskim oraz prezesem PKP S.A. Andrzejem Wachem brała udział w światowym kongresie na temat kolei dużych prędkości.
Według informacji do jakich dotarli dziennikarze tvp.info. członkiem polskiej delegacji był również Michał Tusk, syn premiera Donalda Tuska. Michał Tusk jest dziennikarzem trójmiejskiego dodatku „Gazety Wyborczej”. W programie wizyty dziennikarzy, którzy wzięli udział w kongresie było m.in. zwiedzanie tzw. ptasiego gniazda - stadionu wybudowanego z okazji igrzysk olimpijskich, jak również Wielkiego Muru. Oprócz syna Tuska w podróży do Chin uczestniczyli tylko dwaj inni dziennikarze. Koszty przelotu pokryły w całości Polskie Koleje Państwowe. Zakwaterowanie i wyżywienie zapewnili Chińczycy.
Suchej nitki na wizycie Michała Tuska w Chinach nie zostawia opozycja.
- Nie oszukujmy się tutaj widać wyraźnie zarysowany nepotyzm. Na ten wyjazd nie pojechał jakiś szeregowy dziennikarz „Gazety Wyborczej”, ale syn aktualnego premiera. Sam fakt tak kosztownego wyjazdu zorganizowanego przez władze PKP i ministerstwo infrastruktury jest już bulwersujący. Oni biorą udział w konferencji dotyczących kolei dużych prędkości, a pociągi w kraju jeżdżą z prędkością 30-40 kilometrów na godzinę. O jakich wysokich prędkościach tu mowa? Ci ludzie powinni zejść na ziemie, a jeżeli chcą poprawić jakość polskich kolei, to lepiej niech przejadą się kilka razy z Gdyni do Warszawy. Wtedy zobaczą jakie są prawdziwe bolączki kolejnictwa. Co do wyjazdu Michała Tuska, to mogą tylko powiedzieć, że jego ojciec był już słońcem Peru, syn chcę widocznie zasłużyć na miano słońca Szanghaju – przekonuje poseł Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Kozak.
Michał Tusk broni swojego wyjazdu i traktuje go w kategoriach wykonywania obowiązków zawodowych.
- Potwierdzam, że byłem w Chinach. Nie pierwszy i nie ostatni raz wyjechałem służbowo, bo zawodowo zajmuję się kolejnictwem. To, co osiągnąłem, zawdzięczam sobie, a nie nazwisku. Nie zamknę się w piwnicy i nie zrezygnuję z życia zawodowego, bo jestem synem premiera – mówił Michał Tusk w rozmowie portalem tvp.info
Z dotychczasową polityką ministerstwa infrastruktury ma skończyć następca wiceministra Juliusza Engelhardta, Andrzej Massel. Dr inż. Andrzej Massel, to absolwent i wykładowca Politechniki Gdańskiej, pełni również funkcję wicedyrektora Instytutu Kolejnictwa. Przez wielu jest oceniany jako jeden z najlepszych ekspertów kolejowych w kraju. Otwarte pozostaje, czy gdańszczaninowi starczy sił aby zmienić obliczę nierentownych kolejowych molochów. Jednym z pierwszych kroków nowego ministra powinno być ukrócenie podobnych wyjazdów w przyszłości.
(wt)
- 29/12/2010 12:45 - Prokuratura i CBA wchodzą do Teatru Miniatura
- 28/12/2010 17:52 - GIK interweniuje – jest przejście na ul. Kalinowej
- 24/12/2010 13:01 - Czy urzędnicy komentują w sieci zamiast pracować?
- 23/12/2010 18:57 - Kazimierz Janiak, prezes SKEF: Kryzys odczuwają wszystkie rodziny
- 23/12/2010 16:57 - Budżet Gdańska wśród ostrych sporów - czeka nas 365 milionów deficytu
- 22/12/2010 13:50 - Mandat za nieodśnieżony chodnik?
- 21/12/2010 22:26 - Nie będziemy mieli gdzie się leczyć?
- 17/12/2010 20:33 - Przychodnia w zawieszeniu
- 17/12/2010 19:31 - Pozbywamy się Lotosu?
- 14/12/2010 14:54 - Kontenery socjalne w Gdańsku?