Gdańscy urzędnicy w Urzędzie Miasta, w godzinach pracy zajmują się anonimowym robieniem propagandy miejskich decydentów, komentowaniem na forach internetowych, a niewykluczone, że także prowadzą blog, na którym uprawiają czarny PR politycznych oponentów - tak uważają członkowie inicjatywy Nic o Nas Bez Nas. Przedstawiamy wyniki ich "dochodzenia".
Wiceprezydent Gdańska, Maciej Lisicki, tłumacząc, dlaczego nie pojawi się na organizowanej przez inicjatywę Nic o Nas Bez Nas, 5 stycznia debacie na temat forsowanego przez niego pomysłu tworzenia w Gdańsku osiedla kontenerów socjalnych, napisał m.in.:
- Trudno uwierzyć, że macie (członkowie inicjatywy NoNBN) wolę poważnej merytorycznej debaty w sytuacji, kiedy zlikwidowaliście forum dyskusyjne na swojej własnej stronie internetowej. Czyżby wypowiedzi, które się tam znalazły były aż tak niecenzuralne? - pytał Lisicki.
- Owszem, zlikwidowaliśmy nasze forum, do czego zmusiła nas seria wpisów zamierzonych wyraźnie na rozbicie dyskusji i sprowadzenie jej do poziomu rynsztoka. Większość takich wpisów wykonano z adresu IP, który jak się później dowiedzieliśmy jest w puli adresów używanych przez Urząd Miasta Gdańska. Niestety, w przeciwieństwie do Pana nie dysponujemy etatowymi pracownikami zajmującymi się wypisywaniem bzdur w Internecie, stąd decyzja o zamknięciu forum - odpowiedział wiceprezydentowi Łukasz Muzioł z NoNBN.
- Adres IP nie jest odciskiem palca, ale w bardzo wielu przypadkach pozwala stwierdzić, kto wykonywał określone operacje, dlatego często korzysta z niego policja, by ustalić tożsamość przestępcy - wyjaśnia informatyk, pracownik UG.
Sprawdziliśmy. To prawda, numer IP, z którego dokonano wpisów na forum, rzeczywiście należy do Urzędu. Użytkownik „Kab” korzystający z urzędowego IP, zarejestrował się na forum NoNBN we wtorek 18 maja 2010 o godzinie 10:23 rano [choć podana na forum godzina to 9:23, serwer znajduje się w innej strefie czasowej], więc w godzinach pracy urzędu. Ogółem, w ciągu czterech miesięcy funkcjonowania forum, „Kab” opublikował 36 postów, w których bronił wizji „reformy komunalnej” forsowanej przez gdańskich urzędników, obszernie cytował artykuły z gazet i portali internetowych, często cytował i polemizował z wypowiedziami innych forumowiczów. Znaczna większość wpisów powstała w godzinach pracy urzędu, zdarzało się, że były to nawet 4 wpisy dziennie, w których Kab żywo reagował na inne pojawiające się opinie internautów.
Co robił Kab?
Nawet po pobieżnej analizie, twórczość Kaba imponuje. Urzędnik w swojej szerokiej działalności bronił dobrego imienia prezydenta Adamowicza przed atakami z powodu nie pojawieniu się na spotkaniu z mieszkańcami, a pojawieniu się na otwarciu hotelu Hilton.
Narzekał na los urzędnika (oczywiście oficjalnie nie przyznając się do wykonywanej profesji), pisząc „nasza sytuacja w połowie miesiąca jest zapewne bardzo podobna: zaczyna brakować nam do pierwszego”, ”prawodawstwo wiąże urzędnikom ręce (np. w kwestii eksmisji)”, „nawet jak ktoś komornikiem postraszy, to się poleci do mediów z płaczem, a te od razu staną w obronie biednej rodziny, co to mieszka w ruinie i w dodatku jeszcze chcą ją wyrzucić. Dziennikarze niestety rzadko pytają dlaczego miasto chce wyrzucić (wiadomo - bezduszność urzędników!), albo kto lokal doprowadził do ruiny.”- pisał Kab.
Urzędnik odpowiadając na zarzuty oponentów nierzadko zarzuca im „spiskową” wizję świata:„Bo jak ktoś ma inny [pogląd], to MUSI być w twoich oczach oszustem, urzędnikiem i poplecznikiem Adamowicza, prawda?”, sam utworzył na forum nowy temat „Kto za tym stoi”, w którym lansował tezę, że za działaniami NoNBN stoją radni PiS.
Pracowity urzędnik
Dyskusyjne jest, cytowane powyżej, stwierdzenie użyte w liście do prezydenta Lisickiego przez Łukasza Muzioła [z NoNBN], dotyczące „sprowadzania jej [dyskusji] do poziomu rynsztoka”, bo Kab, tak często jak to możliwe, próbuje powoływać się na zewnętrzne dane i artykuły potwierdzające [przynajmniej w jego mniemaniu] słuszność decyzji władz miasta.
W jego wypowiedziach pojawiają się liczne odnośniki do tekstów z trójmiejskich mediów, portalu Urzędu Miasta – gdansk.pl, dane liczbowe.
Kab nie zawsze jednak bywa miły dla oponentów, potrafi być ironiczny, a czasem niegrzeczny: „Ty chyba nie umiesz czytać ze zrozumieniem.”, „Nie czujesz tego?! Jeśli tak, to naprawdę mi cię szkoda...” „lokator komunałki nie ma za tą kwotę obsługiwać Zderzacza Hadronów, tylko wykonywać drobne prace biurowe (np. kopertowanie), naprawcze (np. tynkowanie dziur na klatkach schodowych, albo malowanie), albo sprzątać (zamiatanie, mycie podłóg). Ile miałby za to dostawać? 100 zł za godzinę? Nie żartujmy!” [komentuje pięciozłotowe wynagrodzenie za godzinę oferowane lokatorom chcącym odpracować dług], „większość niestety nawet jeśli nie ma pracy to woli siedzieć w domu i "w spiralę popadać", niż ruszyć palcem i skalać się pracą. Zwłaszcza że w tym konkretnym przypadku kasa wcale nie wpada do łapki i nie można jej zamienić na płyn wysokoprocentowy, a jedynie ma wymiar wirtualny na jakimśtam koncie, gdzie najemca ma jakiśtam abstrakcyjny dług, który go obchodzi tyle, co porządek na własnej klatce schodowej.”, „Takie jest niestety nasze społeczeństwo: zamiast samemu wziąć się do roboty pierwsze co robi to zarzuca tym którzy się dorobili cwaniactwo i układy.”
Jak działać to z rozmachem, czyli nie tylko Kab
Adres IP urzędnika wielokrotnie pojawia się w komentarzach (także tych publikowanych w godzinach urzędowania) jako „Tomasza Majewskiego”. Jako Majewski, podkreślając, że nie ukrywa swojego nazwiska, pisze do administratora strony: „Jak się ktoś w naszym imieniu wypowiada, to wstydzi się podać nazwiska?! Żenada.”. W tym samym wątku urzędnik wielokrotnie zabiera też głos, raz jako „Tomasz”, raz „Kab”.
Na liście płac gdańskiego Urzędu Miasta na rok 2010 nie figuruje Tomasz Majewski.
Adres IP pojawia się także na stronie jednego z blogów, gdzie (także w godzinach pracy), urzędnik komentuje nowy album jednego z zespołów.
Analizując komentarze pod wieloma powiązanymi z działalnością NoNBN artykułami na stronach internetowych m.in. gazeta.trojmiasto.pl, trojmiasto.pl, dziennikbaltycki.pl, polskatimes.pl, i wielu innych witrynach internetowych, nietrudno zauważyć, że osoba [osoby] korzystające z podobnego [tego samego?] numeru IP [na stronach nie wyświetlają się dwie ostatnie cyfry kodu], wielokrotnie dyskredytują i obrażają działaczy. Tutaj jednak nie ma już miejsca na subtelności i komentator [komentatorzy] określa oponentów, jako: hołotę, brudasów, szczury czy oszołomów. Warto podkreślić, że numery IP przydzielane są określonym operatorom kolejno, a firma obsługująca m.in. gdański Urząd Miasta dysponuje wszystkimi numerami, które zawierają widoczną dla każdego część kodu. Sprawdzamy czy wypowiedzi pochodzą od tego samego urzędnika.
Urzędowi bloggerzy?
Kolejnym wątkiem w sprawie jest zastanawiająca zbieżność treści wpisów Kaba z forum z wpisami publikowanymi przez autora bloga, istniejącego najprawdopodobniej od kwietnia lub maja 2010 roku. Blog ma, jak deklaruje twórca, mówić o aspektach działania gdańskich anarchistów i NoNBN, o których oni sami woleliby milczeć.
Anonimowy autor twierdzi tam między innymi, że słyszał pikietujących przed siedzibą Rady Miasta skandujących "urzędasy won od naszej kasy" i "mamy tradycję – j.... policję", co nie pojawia się w żadnych innych relacjach z wydarzenia, z wyjątkiem relacji Kaba. Obszerne fragmenty wypowiedzi Kaba i i autora blogu są identyczne.
Jak powiadomiła nas Kierownik Zespołu PR Wirtualnej Polski, Katarzyna Halicka, firma obsługująca serwis bloggerski, w myśl Ustawy o Ochronie Danych Osobowych, może potwierdzić zgodność adresu IP jedynie na wniosek organów ścigania.
Winna frustracja
- Jeżeli takie rzeczy robiono w godzinach pracy to na pewno jest to naganne - skomentował rzecznik prasowy prezydenta Gdańska, Antoni Pawlak. – Ale z punktu widzenia psychologii, to całkowicie naturalne, że urzędnicy reagują na często absurdalne zarzuty w stosunku do ich pracy. Nie dziwi mnie też frustracja i chęć reakcji na bzdury pojawiające się w internecie.
Pawlak przyznał jednak, że jeżeli do sytuacji dochodziło w godzinach urzędowania działania pracowników uważa za niewłaściwe.
- Na pewno nikt nigdy nie dostał takiego polecenia. - podkreślił rzecznik prezydenta.
Rzecznik twierdzi, że prowadzenie bloga w urzędzie nie byłoby możliwe ze względu na istniejące blokady. Nie chciał spekulować na temat konsekwencji urzędniczych działań.
Trudno uwierzyć, by w urzędzie nie zdawano sobie sprawy, co pracownicy robią w godzinach urzędowania. Komentarze internetowe mogą świadczyć, że albo istnieje tam przyzwolenie na takie działania, albo nie istnieje kontrola nad tym, czym zajmują się urzędnicy robią w godzinach pracy.
Jacek Wierciński
Inne artykuły związane z:
- 05/01/2011 15:10 - Wiceprezydent Lisicki o sukcesach i patologii
- 05/01/2011 09:47 - I edycja konkursu „Sarmatia”
- 03/01/2011 18:42 - Nie było wojny służb
- 29/12/2010 12:45 - Prokuratura i CBA wchodzą do Teatru Miniatura
- 28/12/2010 17:52 - GIK interweniuje – jest przejście na ul. Kalinowej
- 23/12/2010 18:57 - Kazimierz Janiak, prezes SKEF: Kryzys odczuwają wszystkie rodziny
- 23/12/2010 16:57 - Budżet Gdańska wśród ostrych sporów - czeka nas 365 milionów deficytu
- 22/12/2010 20:59 - Chińska wycieczka syna premiera Donalda Tuska za publiczne pieniądze - czy mamy "słońce Szanghaju"?
- 22/12/2010 13:50 - Mandat za nieodśnieżony chodnik?
- 21/12/2010 22:26 - Nie będziemy mieli gdzie się leczyć?