„…Widok z galerii na Wiejskiej...”
Obserwatorom życia politycznego ostatnie dni przyniosły zapewne wiele emocjonujących wydarzeń. Dominujący na naszej scenie politycznej PO-PiS działał iście popisowo w licznych sejmowych komisjach śledczych, najpierw odwołując ze składu tzw. Komisji Hazardowej przedstawicieli PiS, a następnie ponownie ich powołując. Zajęci swoimi sprawami, czyli dbaniem o podnoszenie oglądalności licznych programów TV, w których występują, parlamentarzyści zapomnieli widocznie o swoim najważniejszym powołaniu tzn. tworzeniu prawa w imieniu i na rzecz obywateli.
Trzeba było więc wielkiego wstrząsu medialnego, aby „polityczni celebryci” z rządzącej PO, zauważyli, że urzędnicy Ministra Zdrowia – p. E. Kopacz - „ zgubili” w wydanym rozporządzeniu tysiące chorych na nowotwory ludzi, którym odmówiono świadczenia „chemioterapii” na dotychczasowych zasadach, skazując ich na dodatkowe cierpienia, a może nawet na śmierć. Po emisji dramatycznego w wymowie programu telewizyjnego odpowiedzialni za to ludzie z rządu i NFZ uznali, że dramat chorych to tylko nieistotna pomyłka. Premier zgodnie z dobrymi praktykami wizerunkowymi nawet tuz przed wyjazdem na urlop zganił prezesa NFZ i ukarał potrąceniem jednej pensji. Tym gestem jak zapewne sądził zadość uczynił wszystkim pokrzywdzonym i być może tak by to było, gdyby „Jego” urzędnicy odpowiedzialni za zdrowie narodu nie wyprodukowali następnego skandalu w sprawie ograniczenia dostępu do badań profilaktycznych raka piersi dla tysięcy kobiet.
Następujące po sobie w krótkim odstępie czasu dwa pokazy urzędniczej arogancji i niekompetencji, w których stawką jest życie i zdrowie obywateli, skłania mnie do zadania pytania o fundamentalnym znaczeniu dla każdego z nas. Pytania o to „ile państwa ma być w państwie”? Dzisiaj, gdy żyjemy pod dyktando różnorakich instytucji i urzędów, gdy jakość naszego życia zależy od wiedzy, umiejętności i podstawowej uczciwości urzędników koniecznością staje się zorganizowanie obywateli w inicjatywie obrony przed wszechwładnym państwem, które z pozycji siły w urzędniczej obojętności niszczy swoich obywateli.
Dowodów na takie działanie państwa mieliśmy w ostatnich latach, więc ograniczę się więc do przytoczenia co głośniejszych przypadków takich jak „sprawa” firmy OPTIMUS i jej właściciela p. Kluski (niekompetentne i wyniszczające firmę i właściciela działania Urzędu Skarbowego), sprawa niewyjaśnionych okoliczności śmierci byłej minister B. Blidy, sprawa bezzasadnego zatrzymania b. prezesa „PKN ORLEN”, czy też setki, tysiące podobnych zdarzeń, których ofiarami czują się obywatele. Każdy z państwa może przecież przywołać własne złe doświadczenia przy załatwianiu różnych spraw w urzędach. Tak więc nastał chyba czas byśmy jako obywatele upomnieli się o swe prawo do równego traktowania w stosunkach z państwem. Liczba obywateli pokrzywdzonych przez urzędników reprezentujących państwo rośnie w zastraszającym tempie, a w ostatnich dniach dołączyli do tego grona wszyscy pacjenci, którym NFZ odmawia leczenia.
Szanowni czytelnicy, przytoczone przykłady „miażdżenia” obywatela przez aparat państwa, to zapewne tylko niewielki fragment codziennej „drogi przez mękę” ludzi skazanych na tzw. załatwianie spraw w urzędach, może jednak dzięki obywatelskiej aktywności, 20 lat po upadku PRL zaczniemy domagać się u polityków takiego państwa, które będzie służyć swoim obywatelom, a nie jak to jest dzisiaj udowadniać codziennie, że obywatel musi się temu państwu (czytaj urzędnikowi) podporządkować. Bez względu na to kto ma rację w sporze, dzisiaj rację ma zawsze Państwo!!!!
Andrzej Różański
- 30/01/2010 11:07 - Życie w prawdzie
- 30/01/2010 11:04 - Zimowe nonsensy
- 26/01/2010 19:27 - Prestiż przede wszystkim
- 22/01/2010 06:46 - Rzeka rozumna
- 15/01/2010 21:38 - Polskie farsy
- 09/01/2010 22:18 - Nihilizm i słuszne wartości
- 24/12/2009 09:01 - Znikające obietnice ”
- 23/12/2009 17:29 - Apolityczny karp
- 10/12/2009 10:25 - W słusznej sprawie
- 08/12/2009 16:07 - Meandry władzy