Dyskusje na temat zarządzania szkołami nie ustają. Jak sprawić, aby placówki edukacyjne stały się rentowne i zarazem wysoce funkcjonalne? A może wcale nie trzeba na nich zarabiać, bo ich celem jest przede wszystkim edukować młode pokolenia Polaków? Spór o szkołę w Kokoszkach dotyczy jednostki zarządzającej, kto powinien się tym zająć? Czy należy zostać przy dotychczasowych zasadach odpowiedzialności, czy reformować rolę włodarza szukając podmiotu prywatnego? W Kokoszkach koszty budowy obiektu ma ponosić miasto, a zarządzaniem placówką zajmie się podmiot prywatny. Dość rewolucyjny pomysł. Czy to w ogóle możliwe i dopuszczalne w praworządnym kraju, aby prywatyzować odpowiedzialność gminy za zarządzanie szkołą? Prezydent miasta Gdańska Paweł Adamowicz, przedstawia swoją propozycję zarządzania szkołą, jaka ma powstać w Kokoszkach. Jednym słowem, jest ona bardzo daleka od funkcji, jakie powinny sprawować samorządy. To im jest bowiem przypisana opieka nad placówką edukacyjną. Nic więc dziwnego, że opozycyjni radni mocno buntują się przed tym pomysłem.
Co ma wspólnego szkoła z kompleksem spa, saunami, gejzerami i basenami? No właśnie, niestety nic, a inwestycja za 36 milionów złotych ma być zarazem placówką oświatową, jak i miejscem wypoczynku dla lokalnych mieszkańców. Skąd w ogóle te pomysły, jakie niebawem się ziszczą? Paweł Adamowicz wraz z bliskimi sobie współpracownikami ustalili, że szkoła powinna na siebie zarabiać. Nie będzie jednak takiej możliwości, jeśli jej włodarzem pozostanie, jak ma to zwykle miejsce, samorząd. Prezydent Gdańska zapowiada, że jeśli szkoła zostanie przekazana prywatnemu podmiotowi, to pieniądze pozyskane ze zwrotu VAT, czyli ok 7 milionów złotych, zostaną przeznaczone na budową nowej placówki edukacyjnej w Kowalach. Kolejnym źródłem dochodu miałyby być środki płynące z dzierżawy mieszczących się tam atrakcji, czyli strefy spa, basenu, itp. Ocenia je na 1,5 mln złotych.
Niestety, jeżeli ten wariant zostanie wprowadzony w życie, realny cios będzie skierowany w pracowników szkoły. Kadra przestanie być wynagradzana, jak do tej pory z Karty Nauczyciela, a według zupełnie nowych zasad, które nie wydają się być do końca fair. Sytuacja taka ma już bowiem miejsce w Przyrowie w województwie śląskim, gdzie nauczyciele pracują od września do czerwca, a na okres wakacji rejestrują się w Urzędzie Pracy jako bezrobotni. To oczywiście oficjalna wersja, ponieważ najpewniej większość z nich te dwa miesiące spędza na przysłowiowych „ogórkach w Niemczech”. Z pewnością, taki stan rzeczy nie może być dobrze oceniany, ponieważ kadra nauczycielska ma prawo do odpoczynku, płatnego urlopu, jak to miało miejsce dotychczas. Prezydent Gdańska uważa, że wynagradzanie nauczycieli poza Kartą Nauczyciela, a więc przez prywatny podmiot zarządzający, sprawi, że będą zarabiali więcej, a poziom nauczania tym samym wzrośnie. To jednak tylko niczym nie poparte życzenia. Z doświadczenia wiadomo, że prywatny przedsiębiorca, aby zwiększyć własne wpływy, ogranicza wynagrodzenie pracowników gwarantując im co najwyżej pensję minimalną.
Prezydium ZNP w 2013 roku złożyło wniosek do Trybunału Konstytucyjnego wyłaniający tezę, że art. 5 ust. 5g i art. 58 ust. 3 narusza Konstytucję RP w ramach systemu oświaty. Obecnie znacznie zachwiany zostaje podział szkół na publiczne i państwowe. Konstytucja wyraźnie podkreśla, że szkołą publiczną może być wyłącznie placówka zarządzana przez władze samorządowe, a nie jak chce prezydent Gdańska – podmiot prywatny. W ten sposób zbliżamy się do nierówności społecznych uwidoczniających się w ograniczaniu dostępu do bezpłatnej nauki, a także zasadą prawa do wykonywania zawodu i wyboru miejsca pracy. Okazuje się, że inicjatywa Adamowicza jest sprzeczna z zasadami Konstytucji, a dokładnie z artykułem 70. z którego wynika podział na oświatę publiczną-państwową i niepubliczną-prywatną. Zdaniem ZNP szkołą publiczną w rozumieniu art. 70 Konstytucji RP jest tylko i wyłącznie szkoła państwowa, a więc szkoła prowadzona przez jednostkę samorządu terytorialnego lub ministra, w odróżnieniu od szkoły niepublicznej, zarządzanej przez podmioty prywatne. Od momentu ogłoszenia owego kontrowersyjnego pomysłu, podniosło się już wiele głosów sprzeciwu. Członkowie rady miejskiej SLD w Gdańsku nie zgadzając się na upublicznianie kosztów i prywatyzację zysków, rozważają nawet złożenie w tej sprawie wniosku do prokuratury.
Wyrażam przekonanie, że tego rodzaju polityka zaprzepaszcza ideę samorządności, daje miejsce dla rozwoju prywatnych interesów, a także braku powszechnej dostępności do edukacji dla pokolenia młodych ludzi. Być może powinno się zreformować obecny stan zarządzania edukacją, ale nie kosztem podatników i podejmowaniem zbyt ryzykownych decyzji, które w przyszłości mogą się okazać bolesne w skutkach.
Karol Liszkiewicz
- 11/02/2014 18:59 - Gdańsk, Pomorze, Europa: Dzień Świstaka
- 03/02/2014 19:04 - Gdańsk, Pomorze, Europa: Zdrowie na sprzedaż
- 29/01/2014 14:18 - Potulski: Komentarz do tekstu o szkole w Kokoszkach
- 23/01/2014 20:15 - Latarką w półmrok: Zdrowe cygara - chore zdrowie
- 13/01/2014 20:41 - Gdańsk, Pomorze, Europa: Siedemset pięćdziesiąt tysięcy szubrawców
- 02/01/2014 19:09 - Gdańsk, Pomorze, Europa: Gender pod choinkę
- 25/12/2013 14:06 - Narodziny chrześcijaństwa, czyli Dzieciątka wędrowanie…
- 19/12/2013 18:03 - Gdańsk, Pomorze, Europa: Urugwaj a sprawa polska
- 16/12/2013 08:57 - Latarka w półmrok: Wieść z Sosnowca czyli Miller do Tuska
- 12/12/2013 21:44 - Gdańsk, Pomorze, Europa: Środowisko, głupcze!