Rady gmin, powiatów i pomorski Sejmik zainaugurowały kolejną kadencję samorządu terytorialnego. Rozpoczynają lub kontynuują urzędowanie wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast. Niektórzy z nich, jak Paweł Adamowicz, zajmują miejsce na szczytach samorządowych schodów po raz piąty.
Jednak echa wyjątkowego chaosu przy wyborczych urnach, spowodowanego co najmniej opieszałością i niefrasobliwością PKW, KBW i odpowiedzialnych za obsadę stanowisk w tych instytucjach prezesów najwyższych sądów oraz samego prezydenta RP, nie przeminą nazbyt łatwo. Tym bardziej, że opozycja, powołując się na zmasowaną ilość nadużyć i błędów, mówi o wypaczeniu ich wyników. Jarosław Kaczyński, mimo, że jego partia wygrała, stawia nawet zarzut fałszerstwa. PiS, choć wygrało w pierwszej turze i uzyskało bardzo dobry wynik w drugiej turze wyborów, jednak nie rządzi w 15 na 16 województw.
Kandydaci tej partii, jak choćby Andrzej Jaworski, który uzbierał głosy 50 tys. gdańszczan, mogą mówić o progresie, ale nie mogą cieszyć się z wygranej. Czyżby zaważyła na wyniku zbyt defensywna postawa w walce o gdański prestiż? A może brak kandydata, który powinien być promowany już od poprzednich wyborów, od listopada 2010 roku?
W niedzielnych wyborach gdańszczanie postawili na kontynuację. Paweł Adamowicz uzyskał poparcie 61,25 proc. wyborców. Na Andrzeja Jaworskiego (PiS) zagłosowało 38,75 proc. To wynik pozwalający dobrze rokować opozycji na kolejne wybory.
Być może „żółta kartka” da do myślenia Pawłowi Adamowiczowi, że to nie władza, której wyznacznikiem jest przecinana co jakiś czas wstęga na promocyjnych inwestycjach, których koszta pokrywać będą przez dziesięciolecia mieszkańcy, nie wznoszenie pomników, ale dbanie o dobro lokalnej ojczyzny i jej mieszkańców jest nadrzędnym obowiązkiem włodarza.
Przed nami wybory prezydenckie i parlamentarne. W którą stronę pójdzie teraz wyborcze wahadło? Lewica musi się ocknąć po wyborczej porażce i zagospodarować socjalny elektorat. PiS zaś powinno zadbać o najmłodszych wyborców, tych do 25 roku życia, nie widzących dla siebie perspektyw w rządzonej od siedmiu lat przez tandem PO-PSL Polsce.
Jak zauważa część obserwatorów życia politycznego oraz jak mówią dane o wyborczych preferencjach ujawnionych 16 listopada br. PiS przestało być obciachem w wielkich miastach, wśród młodych ludzi. Oni już myślą samodzielnie. Epoka lemingów sterowanych przez stacje telewizyjne i kilka prasowych tytułów minęła. Oby bezpowrotnie. Polityka to nie public relations, a konkrety, realne rozwiązania, choćby na rynku pracy.
Na razie koalicja PO-PSL konsumuje wyborczy sukces. Niewiele się tutaj zmienia. Tyle, że były wójt Zblewa Krzysztof Trawicki, lider Polskiego Stronnictwa Ludowego na Pomorzu, dołączy do wojewódzkiego zarządu i będzie nowym wicemarszałkiem województwa. Co ciekawe w rodzimej gminie Trawicki, choć ubiegał się o reelekcję, przegrał.
W większej skali o mały włos goryczy porażki nie posmakował Rafał Dutkiewicz, niedawny sprzymierzeniec Wojciecha Szczurka w budowaniu Samorządnej Rzeczpospolitej, który niemal nie stracił fotela prezydenta Wrocławia. Nie pomógł mu mariaż z Platformą Obywatelską skoro poparcie dla niego stopniało z 72 proc. głosów w 2010 roku do niespełna 55 proc. I to w rywalizacji z mało dotychczas znaną Mirosławą Stachowiak-Różecką, kandydatką Prawa i Sprawiedliwości, która po raz pierwszy ubiegała się o prezydencki urząd i otrzymała 45,28 proc. poparcia wrocławian. A może za cztery lata w Gdańsku pojawi się kandydat opozycji, który skutecznie odsunie polityka PO od władzy?
W kampanii wyborczej padło szereg obietnic. Kandydaci prezentowali mniej lub bardziej realne plany. Nie dajmy sobie wmówić, że demokracja to tylko wrzucona do urny karta wyborcza. Polega ona zaś na stałym monitorowaniu i kontrolowaniu poczynań władzy i domaganiu się wypełnienia obietnic składanych przed wyborami. Z tego prawa korzystajmy!
Minęły zaledwie dwa dni od drugiej tury wyborów, a Rafał Dutkiewicz już wycofuje się z obietnic złożonych wrocławianom. Wrocław kupi tramwaje, ale mniej niż obiecywał. Stało się to już powodem żartów wrocławian.
Czy gdańszczanom będzie do śmiechu, gdy Paweł Adamowicz usłyszy zarzuty Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu w sprawie nieprawidłowo wypełnionych oświadczeń majątkowych?
Tuż przed II turą były minister Sławomir Nowak odebrał swoistą lekcję. Nowak, niegdyś „złote dziecko Platformy” i współpracownik premiera Tuska usłyszał w warszawskim sądzie:
- Posłowie, w tym Sławomir Nowak, odpowiadają za tworzenie prawa dla ludzi. Tym bardziej trzeba od nich wymagać, że będą rozumieli to prawo i sami się do niego stosowali - powiedziała sędzia Dorota Radlińska udzielając byłemu już politykowi PO pedagogicznej lekcji.
Niechaj dobrze ją odrobią także lokalni włodarze.
ASG
- 20/12/2014 16:24 - Budyń z sokiem malinowym: Bohater Kuchanny i bohater Adamowicz
- 16/12/2014 21:30 - Okiem Borowczaka: Fałsz historii
- 14/12/2014 10:44 - Fakty i Pogłoski
- 07/12/2014 09:18 - Franciszek Potulski: Kłopot Platformy?
- 07/12/2014 09:17 - Okiem Borowczaka: Cyniczna moralność
- 02/12/2014 17:58 - Okiem Borowczaka: Dogrywka
- 28/11/2014 13:29 - Budyń z sokiem malinowym: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7... mieszkań - nie zegarków
- 27/11/2014 13:02 - Okiem Borowczaka: Znowu w piekle
- 19/11/2014 14:27 - Okiem Borowczaka: Wybory i po wyborach?
- 17/11/2014 21:43 - Górski: Koniec ery wiecznych samorządowców? W Gdańsku 55 procent za zmianą