Długa jest lista miast, w których wyborcy pójdą do urn by w drugiej turze wyłonić prezydentów i burmistrzów. Na Pomorzu 30 listopada pójdą drugi raz do urn chcący zmian mieszkańcy Słupska, Starogardu Gdańskiego, Miastka, Ustki, Gniewu, Elbląga, Kartuz i Kościerzyny.
W kraju w wielkich miastach druga tura czeka tak do niedawana wydawałoby się pewnych pretendentów jak w Warszawie Hanna Gronkiewicz-Waltz, która zmierzy się z Jackiem Sasinem z PiS. Ma powody do niepokoju poznański włodarz Ryszard Grobelny oraz Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia, który zdobył 46 proc. głosów. Mariaż z PO mu nie przysporzył uznania wrocławian. W pierwszej rundzie nie wygrał Jacek Majchrowski w Krakwoie.
Na tej liście jest także Gdańsk, w którym zmierzą się urzędujący od 1998 roku dotychczasowy prezydent Paweł Adamowicz, polityk PO oraz Andrzej Jaworski z PiS. . Czyżby kończyła się era niezatapialnych „tuzów” samorządu, sprawujących swój urząd przez cztery kadencje?
Gdańszczanie oczekują zmian. Zauważył to też sam główny pretendent Paweł Adamowicz wysyłając sygnały o zwrocie ku sprawom mieszkańców. Zmusiła go do tego druga tura wyborów. Czy gdańszczanie mu zaufają? Czy zapomną inwestycje – pomniki władzy, kłopoty z oświadczeniami majątkowymi, siedem mieszkań, miejsca w radach nadzorczych, sprzedaż komunalnego mienia zagranicznym spółkom?
W Gdańsku 55 procent głosujących opowiedziało się za zmianą. To oni oddali głosy na Andrzeja Jaworskiego, Ewę Lieder, Waldemara Bartelika, Jarosława Szczukowskiego i Zbigniewa Wysockiego. Urzędującego prezydenta chce widzieć u steru spraw miasta 45 proc. gdańszczan, którzy na wybory poszli. Frekwencja nie była zachwycająca. Przekroczyła 40 proc. Teraz wiele zależy też od mobilizacji opozycji, jej determinacji i od stanu ducha obozu władzy. Od tego też, czy wewnątrzpartyjna opozycja w PO będzie już teraz doskwierała Adamowiczowi?
30 listopada gdańszczanie będą mieli możliwość jaką daje skorzystanie z kartki wyborczej i wskazania czy chcą zmian czy też kontynuacji inwestycji - pomników władzy i prezydenta, który ma pilnować interesów miasta bo został przez mieszkańców do tej pracy wynajęty, ale i nie wzdryga się by pobierać gratyfikację za zasiadanie w radach nadzorczych spółek.
W pierwszej odsłonie kampanii kandydat Paweł Adamowicz korzystał z wszelkich przewag, jakie daje mu piastowane stanowisko. Teraz chce kampanii fair, ale już ostrzega, że jego kontrkandydat „już gromadzi kubły, żeby je na niego wylać”. Czy Andrzej Jaworski zyska wsparcie całej opozycji i będzie miał szansę w zwarciu bezpośrednim „wylać” na głowę Pawła Adamowicza swoje argumenty, przekonując do siebie gdańszczan? Rywalizacja zapowiada się ciekawie. Dla urzędującego prezydenta to swoiste być albo nie być...
Artur S. Górski
- 03/12/2014 16:27 - Powyborcza układanka
- 02/12/2014 17:58 - Okiem Borowczaka: Dogrywka
- 28/11/2014 13:29 - Budyń z sokiem malinowym: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7... mieszkań - nie zegarków
- 27/11/2014 13:02 - Okiem Borowczaka: Znowu w piekle
- 19/11/2014 14:27 - Okiem Borowczaka: Wybory i po wyborach?
- 13/11/2014 11:05 - Gdańsk, Pomorze, Europa: Dekalog dla Gdańska
- 12/11/2014 12:20 - Latarką w półmrok: Przymorze i Zaspa - nasze miasto w Gdańsku
- 12/11/2014 12:19 - Okiem Borowczaka: Dwa światy
- 06/11/2014 12:18 - Okiem Borowczaka: Mikołaje
- 30/10/2014 18:19 - Okiem Borowczaka: Jasnowidztwo polityczne