Powszechnie wiadomo, że w XXI wieku wojny to coraz częściej nie tylko czołgi, samoloty bojowe i walka w terenie. Współczesny świat charakteryzuje się taką ilością powiązań, miedzy innymi handlowych, że często najdotkliwszą bronią jest broń ekonomiczna, w tym energetyka.
Muszę przyznać, że rosyjski koncern gazowy Gazprom opanował sztukę "walki" gazem do perfekcji. Oczywiście, najbardziej odczuwa to w tej chwili Ukraina, która pomimo bliskości geograficznej płaci najwyższą stawkę ze wszystkich klientów Gazpromu. Mając na uwadze fakt, że gaz jest używany przez Rosję do walki politycznej oraz w kontekście zadłużenia Kijowa wobec Gazpromu sięgającego ponad 2 miliardów dolarów, przerwanie dostaw gazu do Ukrainy jest realne. To postawi Ukrainę (ale również wiele krajów UE zależnych od dostaw przez Ukrainę) w jeszcze trudniejszym położeniu.
Dzisiejsza sytuacja po raz kolejny pokazuje, ze bezpieczeństwo energetyczne jest kwestią absolutnie strategiczną dla UE. Mam nadzieje, ze obecna sytuacja wytworzy nowy klimat dla toczących się już od wielu lat na forum UE i forsowanych przez stronę polską rozmów na temat dalszego zacieśnienia współpracy europejskiej w dziedzinie energii. Pod koniec marca, podczas szczytu Rady Europejskiej w Brukseli, szefowie państw i rządów jednomyślnie zadecydowali, by poprosić Komisję Europejską o przygotowanie kompleksowego planu zmniejszenia zależności energetycznej Unii.
W zeszłym tygodniu Premier Tusk zdecydował się pójść o krok dalej i zaproponował powołanie unii energetycznej, opartej o 6 filarów. Z mojego punktu widzenia szczególnie ciekawa jest propozycja pełnego wykorzystania dostępnych w Europie źródeł paliw kopalnych. Z jednej strony otwiera to bowiem kolejne drzwi przed pracami nad eksploatacją złóż gazu łupkowego. Z drugiej zaś strony, daje podstawę do kontynuacji wydobycia węgla (z uwzględnieniem kwestii ochrony środowiska naturalnego), który w szczególności na wschodzie Europy cały czas pozostaje synonimem bezpieczeństwa energetycznego.
Jestem przekonany, iż wdrożenie takiego planu pozwoliłoby na rzeczywiste zmniejszenie zależności energetycznej Europy od Rosji. Rolą Polski będzie teraz zabieganie, by jak najwięcej elementów propozycji premiera Tuska znalazło się w przygotowywanym przez Komisję Europejską planie, a następnie przekonanie liderów europejskich do jego poparcia. Mam nadzieję, że różny poziom uzależniania od dostaw Gazpromu nie przełoży się bezpośrednio na stosunek do zaproponowanych reform. Europa musi mieć świadomość, że jej słabością jest uzależnienie od rosyjskich źródeł energii i brak pełnej jedności w kwestiach energetycznych. Sytuacja, w której aż dziewięć krajów Unii jest w ponad 50% (a niekiedy nawet w 100%) zależnych od dostaw Gazpromu jest sytuacją potencjalnie niebezpieczną. Liczę jednak na to, że Europa udowodni, że jest solidarna, także w kwestiach energetycznych.
Jan Kozłowski
- 01/05/2014 14:52 - Prof. Pastusiak: Przekleństwo drugiej kadencji
- 25/04/2014 21:29 - Okiem europosła: Europa bez granic
- 18/04/2014 18:03 - Okiem europosła: Wyższa szkoła negocjacji
- 18/04/2014 17:59 - Budyń z sokiem malinowym: Mieszaj, Paweł, mieszaj, tylko nie dłub oczka temu misiu
- 15/04/2014 07:19 - Prof. Stępniak: Znaczenie swobody w przepływie pracowników w Unii Europejskiej dla Polski
- 08/04/2014 08:29 - Prof. Stępniak: Ambitne cele, marne pieniądze - Dylemat Unii Europejskiej
- 03/04/2014 18:04 - Okiem europosła: Ukraiński inny świat
- 02/04/2014 18:57 - Longin Pastusiak: Upomniałem się o zniesienie wiz amerykańskich dla Polaków
- 27/03/2014 18:47 - Budyń z sokiem malinowym: From Russia with Love
- 22/03/2014 10:41 - Gdańsk, Pomorze, Europa: Mentalność Kalego