Amerykańscy specjaliści od prezydentury na ogół zgodnie stwierdzają, że od czasu prezydentury Dwight D. Eisenhowera (1953-1961), kiedy konstytucyjną poprawką ograniczono liczbę kadencji do dwóch, prezydenci amerykańscy przyjęli nową strategię polityczną. W pierwszej kadencji postępują ostrożnie, schlebiają wyborcom by nie zrazić do siebie poważniejszego segmentu elektoratu i tym samym zapewnić sobie zwycięstwo na drugą czteroletnią kadencję. W drugiej kadencji prezydent staje się odważniejszy, by zapracować na swoje miejsce w historii Stanów Zjednoczonych.
Odwaga jednak oznacza gotowość podjęcia ryzykowanych decyzji. To ryzyko prowadziło wielu prezydentów do uwikłania się w drugiej kadencji w różne skandale. Tych skandali było na tyle dużo, że powstało pojęcie przekleństwa drugiej kadencji Wymienię kilka przykładów.
Richard Nixon (1969-1974) w wyniku afery „Watergate” w drugiej kadencji stanął przed groźbą „impeachment”, usunięcia z urzędu w wyniku naruszenia prawa. Gdyby do tego doszło straciłby wszystkie przywileje, a są one nie małe, przysługujące byłym prezydentom. Nixon postanowił więc w sierpniu 1974 r. ustąpić ze stanowiska, co pozwoliło mu zachować wspomniane przywileje. Był on jedynym spośród 43 osób, które dotąd zasiadały na fotelu prezydenckim, który wyprowadził się z Białego domu przed upływem kadencji
Ronald Reagan (1981-1989) miał tzw. aferę „Irangate”. Mimo, że Stany Zjednoczone nie utrzymywały z Iranem stosunków dyplomatycznych, były doradca prezydenta Reagana Robert C. McFarlane we wrześniu 1989 r. przybył do Iranu przywożąc prezenty od prezydenta. Ujawniono również, że Stany Zjednoczone za pośrednictwem Izraela dostarczały broń i części zamienne Iranowi w zamian za pomoc w uwolnieniu kilku obywateli amerykańskich przetrzymywanych w Iranie. Reagan wcześniej wielokrotnie zapewniał, że Stany Zjednoczone nie będą pertraktować z Iranem i żądał od wszystkich państw by przestrzegały embarga na dostawy broni dla Iranu. Kiedy wybuchł skandal Reagan przyznał się, że osobiście wydał polecenie dostarczenia armii irańskiej pewnej ilości broni kierując się przy tym interesem narodowym Stanów Zjednoczonych. Kiedy komisje Izby Reprezentantów i Senatu potwierdziły zarzuty, Reagan zdymisjonował swych bliskich doradców odpowiedzialnych za sprawy bezpieczeństwa narodowego.
Bill Clinton (1993-2001) z kolei uwikłał się w drugiej kadencji w tzw. aferę rozporkową. Ponieważ składał kłamliwe oświadczenia przed specjalnym prokuratorem uruchomiono w Kongresie procedurę impeachment, usunięcia prezydenta z zajmowanego stanowiska. Akt oskarżenia został sformułowany przez Izbę Reprezentantów, ale do usunięcia Clintona ze stanowiska w Senacie zabrakło wymaganej większości 2/3 głosów.
Również George W. Bush (2011-2009) w drugiej kadencji miał problemy. Wprawdzie nie tak poważne, że groziły mu usunięciem z urzędu prezydenta, ale w znacznym stopniu przyczyniły się do spadku poparcia dla jego prezydentury. Zarzucono m.in. prezydentowi, że nie poradził sobie ze skutkami huraganu „Katrina”, który poważnie zniszczył w sierpniu 2005r. piękne miasto Nowy Orlean. W drugiej kadencji większość społeczeństwa była przeciwna interwencjom zbrojnym USA zagranicą, zwłaszcza w Iraku. Nic więc dziwnego, że George W. Bush kończył w styczniu 2009 r. swój urząd mając poparcie zaledwie 23% elektoratu amerykańskiego.
Dziś Amerykanie zastanawiają się, czy druga kadencja Baracka Obamy, która zaczęła się w styczniu 2013 r. nie będzie dla niego przekleństwem. Wszystkie potknięcia, niepowodzenia i trudności na jakie Obama napotyka w realizacji swojego programu wyborczego, zarówno tego z 2008 r. jak i z 2012 r. próbuje się tłumaczyć przekleństwem drugiej kadencji. Byłoby to jednak zbyt proste wyjaśnienie aby było prawdziwe.
Faktem jest, że popularność i poparcie dla jego prezydentury wyraźnie spadło. Były okresy, że wynosiło ono ok. 70%. Obecnie spadło daleko poniżej 50%. Jest klika przyczyn tego spadku.
Stany Zjednoczone dziś są potężne, ale nie wszechpotężne. Słabnie relatywna pozycja tego kraju w międzynarodowym układzie sił. Waszyngton nie może dziś narzucić swej woli innym krajom. Wiek XXI nie jest już „Wiekiem Ameryki”, jak określono minione XX stulecie. Stany Zjednoczone wychodzą z głębokiej recesji, która zaczęła się w 2007 r. Polityka gospodarcza Obamy stopniowo wyprowadza kraj z głębokiego dołka. Jeszcze 4 lata temu bezrobocie przekraczało 10%, dziś spadło do 6,7%. Ale to nie jest jeszcze prosperity, której oczekuje społeczeństwo amerykańskie. Obama politycznie nie korzysta jeszcze z dobrodziejstwa tej powolnej, ale systematycznej poprawy w gospodarce USA. Kolejnym problemem Obamy jest silny wzrost partyjniactwa w stosunkach obu największych partii, Partii Demokratycznej i Partii Republikańskiej. Szczególnie wyraźnie to widać w postawie republikanów, którzy w wielu ważnych sprawach odmawiają pójścia na kompromis. Sytuację w Partii Republikańskiej pogarsza fakt, że jest ona podzielona. Jej skrajnie konserwatywne skrzydło zwane Partią Herbacianą jest nieprzejednanie przeciwne wszelkim propozycjom jakie wychodzą z obecnego Białego domu. Ponieważ w Izbie Reprezentantów większość posiadają republikanie, a w Senacie demokraci mamy w Stanach Zjednoczonych polityczny klincz, który paraliżuje amerykańską scenę polityczną. Ta sytuacja siłą rzeczy czyni prezydenta mniej skutecznym, a tym samym trzyma go w dolnych częściach tabeli popularności.
Longin Pastusiak*
*Autor jest profesorem w Akademii Finansów i Biznesu Vistula, posłem na Sejm (1991-2001) i marszałkiem Senatu (2001-2005).
- 14/05/2014 15:31 - Prof. Longin Pastusiak: Jak Amerykanie tuszowali prawdę o Katyniu
- 09/05/2014 18:28 - Okiem europosła: Stawiajmy na młodzież
- 09/05/2014 18:00 - Prof. dr hab. Longin Pastusiak: Globalny podsłuchiwacz
- 05/05/2014 15:00 - Budyń z sokiem malinowym: Krewetki prezydenckie przełamane nutą pieprzu cayenne
- 01/05/2014 14:54 - Okiem europosła: 10 lat minęło...
- 25/04/2014 21:29 - Okiem europosła: Europa bez granic
- 18/04/2014 18:03 - Okiem europosła: Wyższa szkoła negocjacji
- 18/04/2014 17:59 - Budyń z sokiem malinowym: Mieszaj, Paweł, mieszaj, tylko nie dłub oczka temu misiu
- 15/04/2014 07:19 - Prof. Stępniak: Znaczenie swobody w przepływie pracowników w Unii Europejskiej dla Polski
- 10/04/2014 20:02 - Okiem europosła: Na froncie energetycznym