Prezydent nie chciał być notariuszem u Zbigniewa Ziobry. Andrzej Duda zawetował niechlujnie przygotowane i tak procedowane, nocą i w pośpiechu, ustawy tyczące ustroju państwa. Za przygotowane w ministerstwie sprawiedliwości i podsunięte posłom do przegłosowania projekty zawetowanych ustaw nie zapłaci "szeryf" Ziobro swoim stanowiskiem. Wymiaru sprawiedliwości nie zaorał. ale batalia w toku, a obóz władzy nie przyznaje się do porażek, upatrując swe potknięcia w spiskach sił krajowych i zagranicznych.
W USA publiczność klaszcze gdy biją prawnika, a komar w filmie rysunkowym mówi: cale życie byłem krwiopijcą wystarczyło dokupić teczkę. Ale nie dlatego Polacy chcą zmian w wymiarze sprawiedliwości. Są one konieczne bezwzględnie, bo ludzie chcą sprawiedliwości, wyroków godnych orła z sędziowskiego łańcucha. Nie chcą nietykalnych kast (oczywiście nie w znaczeniu hinduskiej filozofii). Nie chcą też żyć w państwie, którym rządziłby prokurator generalny, mający wpływ na prokuraturę, sędziów i adwokatów. Choć nie zawetowana ustawa o ustroju sądów powszechnych i tak daje ministrowi w ręce decyzje o sądowych prezesach.
Dwie ustawy wrócą zatem do parlamentu. Szkoda, że prezydent nie zawetował ustawy o systemie oświaty, wprowadzonej bez konsultacji, bez debaty, bez wysłuchań i cofającej nas do modelu PRL 8+4, jak w szkołach tureckich.
Być może teraz posłowie i senatorowie wczytają się w treść ustaw nim zechcą je uchwalić, gdyż poprzedni proces procedowania był po prostu niechlujny. Stąd i takie "bawole" jak dwa wykluczające się zapisy o liczbie sędziów kandydatów na pierwszego prezesa Sadu Najwyższego. A to trzech, a to w innym o pięciu.
Ta bezrefleksyjność w uchwalaniu kluczowych aktów prawnych to efekt oportunizmu i służalczości, które niebezpiecznie zagościły w szeregach PiS i jego koalicjantów. Ale "drugi rząd" posłów już się buntuje, stara się nieśmiało wybić. U reszty zaś nominantów dominuje widocznie przekonanie, że skoro "wykrwawiali się w bojach" to teraz uchwycili za nogi opatrzność i wygrali "superpensję".
To przypomina - toutes proportions gardées - słowa, które zapisał po obaleniu monarchii przyboczny ministra adwokata Georgesa Dantona, gdy ten zainstalował się w rezydencjach przy placu Vendome. Tego dnia Kamil Desmoulins napisał do ojca: „Sprawa wolności triumfuje. Oto jestem w pałacach Maupeou i Lamoignon”.
I przypomina psucie parlamentu z czasów schyłku Republiki Weimarskiej.
Docenić warto apel kilku posłów PiS do młodych osób, które biorą udział w manifestacjach przeciw reformie wymiaru sprawiedliwości: razem chcemy żyć w państwie, w takim także, w jakim wy chcecie żyć. Chcemy żyć w państwie sprawiedliwym, chcemy żyć w państwie nowoczesnym, chcemy żyć w państwie takim, w którym będzie równy start także w zawodach prawniczych.
Owszem, bo sądy czekają na dobrą zmianę, ale nie na zmianę partyjną.
Prezydent Andrzej Duda słusznie zauważył, że nie można oddzielić społeczeństwa od państwa. Jednak tej rady nie słyszało wcześniej grono komentatorów.
W co poniektórych komentarzach na temat protestów przeciwko reformie sądów ostatnio furorę zrobiło określenie astroturf marketing lub w skrócie astroturfing. Co kryje się pod tym tajemniczym pojęciem, które ma zastąpić rzeczową debatę i analizę tychże społecznych protestów oraz kamuflować bezradność wobec skali protestów, podejmowanych także bez politycznej bandery?
Daje do myślenia komentatorom popierającym projekty forowane przez obóz władzy podobieństwo „spontanicznych” komentarzy ze skandowanymi przez protestujących hasłami. Dziwne wydaje się też „spontaniczne” pojawienie się podczas protestów jakoby drogiego sprzętu nagłaśniającego i wykorzystanie „takich samych świeczek” przez uczestników manifestacji. A może po prostu ci ludzie nie chcieli żyć w państwie, którym rządzi prokurator generalny?
Taki był stan publicystycznego dyskursu o protestach w części mediów na dzień 24 lipca rano. Jeszcze przed godziną 10. niemal nikt nie „stawiał” na prezydenckie weta. A jednak political fiction stała się faktem.
A szło o Sąd Najwyższy, który jest najistotniejszym sądem w Polsce. Zgodnie z obowiązującą ustawą powołany jest do sprawowania wymiaru sprawiedliwości. Jeśli więc sędzia sądu powszechnego źle zinterpretował przepis, który zastosował, Sąd Najwyższy może uchylić wyrok. Dlatego też mówi się, że Sąd Najwyższy jest „sądem prawa”.
Ważne role Sądu Najwyższego to wydawanie uchwał ku ujednolicaniu orzecznictwa sądów powszechnych i stwierdzanie ważności wyborów, w tym do Sejmu i Senatu oraz na urząd Prezydenta RP.
Weta prezydenckie najprawdopodobniej nie kończą ulicznych manifestacji. Nie wiadomo jakie będą nowe wersje ustaw, sprawy toczą się dalej, a dyskusja o reformie wymiary sprawiedliwości dopiero się zaczyna.
Prof. Adam Strzembosz, wielki autorytet, twierdzi, że demonstracje nadal są potrzebne, gdyż nadal martwi się, jak będzie wyglądała Polska po wprowadzeniu ustawy o sądach powszechnych i twierdzi, że nieprawości, jakie działy się w PRL po 1956 roku w wymiarze sprawiedliwości były wywołane postawą prezesów sądów.
Czekamy więc na oczyszczenie moralne i etyczne sędziów. Ale raz już naiwnie zaufaliśmy, że sądownictwo samo się oczyści. Z tym, że to katharsis można by zacząć choćby od tych, którzy sprzeniewierzyli się niezawisłości sędziowskiej. Także już po "dobrej zmianie", jak sędzia Julia Przyłębska, gdyż dwa weta prezydenta stawiają ją w trudnej sytuacji po tym, jak dzień wcześniej mówiła w TVP, że nie widzi w ustawach zagrożenia dla trójpodziału władzy, sugerując już ewentualne orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, mimo, że tych ustaw zapewne nawet jeszcze nie czytała. A to już zawodowa kompromitacja tej byłej radcy prawnej MSZ, żony ciągle jeszcze urzędującego ambasadora RP w Berlinie. A prezydent Duda wytknął jej w swoim uzasadnieniu, że polskiej tradycji prawnej obca jest wszechwładza prokuratora generalnego i jego kontrola nad Sądem Najwyższym. Czy teraz może znów doprowadzi ona do usunięcia ze strony internetowej Trybunału orzeczeń niewygodnych dla partii? A może zaakceptuje ewentualne ustawowe "wygaszenie" kadencji prezydenta?
Artur S. Górski
- 03/08/2017 20:10 - Latarką w półmrok: Gedania – zapach ciszy
- 03/08/2017 20:04 - Sopockie co nieco: Sąd sądem, prawo prawem…
- 01/08/2017 13:12 - Tragiczny zryw ku wolności
- 28/07/2017 14:14 - Akapit wydawcy: Rozprawy gdańskie - Sąd wiecuje z oskarżonym!
- 28/07/2017 14:10 - Sopockie co nieco: Samorząd, rząd i nie-rząd
- 22/07/2017 07:45 - Akapit wydawcy: Organ wodą zachłyśnięty
- 22/07/2017 07:43 - Sopockie co nieco: GOŁY (i wesoły)
- 15/07/2017 11:26 - Akapit wydawcy: Reżim Struka losem Karnowskiego
- 15/07/2017 11:21 - Sopockie co nieco: Duchy przeszłości
- 12/07/2017 16:26 - Wołyń 1943 – z "ideą nacji" pojednania nie będzie