Od kilku dni cieszymy się z nastania wiosny, słonecznej pogody i letnich temperatur. Niestety aura taka spowodowała większą aktywność wandali bazgrających po ścianach wygibasy, które szpecą i niszczą naszą przestrzeń. Walka z grafficiarzami jest dla mieszkańców Wrzeszcza szczególnie ciężka. Na wyremontowanych budynkach, ich nowych elewacjach natychmiast pojawiają się zygzaki lub wulgaryzmy malowane trudną do usunięcia farbą.
Pani Ewa, która mieszka przy ulicy Waryńskiego, zauważa, że farby są drogie. Kilka dni temu była w pobliskim sklepie i kupiła trzy pojemniki z farbą w sprayu do odświeżenia elementów swego mieszkania. Zapłaciła ponad 60 złotych. Kto daje pieniądze na farby małolatom, którzy szpecą nasze miasto – pyta pani Ewa. Czy nie szkoda im na to pieniędzy?
Często na naszych murach pojawiają się podobne znaki, są to podpisy osób, którzy chcą zaimponować w środowisku. Gdańszczanie domagają się karania chuliganów. Najlepszą karą, zdaniem mieszkańców, powinno być naprawienie szkód poprzez odnowienie zniszczonej elewacji. Pewnie tak, ale zdajemy sobie sprawę, że jest to mało realne.
Graffiti na ścianie sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej nr 17 we Wrzeszczu
Są w mieście przykłady graffiti, które nie szpecą, są wręcz ozdobą ścian, które wcześniej były pokryte ohydnymi maziajami. Może trzeba ujarzmić graffiti i stwarzać możliwość realizowania potrzeb malarskich „młodych artystów” w bardziej cywilizowany sposób. Może należy położyć nacisk na edukację estetyczną i pokazując młodym ludziom, że przestrzeń publiczna ma wartość.
W Gdańsku działają legalnie grupy, które tworząc murale robią jednocześnie pikniki, angażują w te akcje okolicznych mieszkańców. Malowanie odbywa się za aprobatą właścicieli obiektów, zostają dokonane wszelkiego rodzaju zgłoszenia. Pozostaje problem pieniędzy. Farby przecież kosztują. Może większe zainteresowanie władz miejskich, współpraca z Radami Dzielnic, organizowanie legalnych imprez, tworzenie projektów wraz z mieszkańcami, pozwoli na zmniejszenie zjawiska niechcianego graffiti i poprawę estetyki naszego miasta.
Przykładem pozytywnego wykorzystania ściany na mural jest obraz stworzony na elewacji Sali gimnastycznej SP 17 przy ulicy Czarnieckiego we Wrzeszczu. Wcześniej było tu wiele zygzaków, sprośnych tekstów, jednym słowem paskudztwo. Po współpracy dyrekcji szkoły z fundacją Nasza Przestrzeń powstał radosny, kolorowy obraz, który jest ozdobą tego miejsca. Przykładów takiego wykorzystania przestrzeni miejskiej jest oczywiście więcej. Na takie graffiti mieszkańcy chętnie się zgadają, na oznaki wandalizmu reagują oburzeniem i sprzeciwem.
Krzysztof Andruszkiewicz
- 07/05/2013 18:53 - Mój Wrzeszcz: Utarg niższy o 50%, czynsze na tym samym poziomie
- 01/05/2013 17:59 - Niech się święci 1 Maj!
- 30/04/2013 07:43 - Latarką w półmrok: Lechia, nasza udręka
- 29/04/2013 12:30 - Okiem Borowczaka: Kropla drąży skałę
- 25/04/2013 06:47 - Osiedla-widma bez przedszkoli i szkół
- 24/04/2013 09:33 - Okiem Borowczaka: Młode Miasto – miastem wolności
- 17/04/2013 14:36 - Mój Wrzeszcz: 18 rocznica tragedii we Wrzeszczu
- 15/04/2013 08:30 - Okiem Borowczaka: Wypijmy za błędy
- 11/04/2013 20:16 - Latarką w półmrok: Samorządzić
- 11/04/2013 20:12 - Mój Wrzeszcz: O śmieciach raz jeszcze