Od północy 13 grudnia 1981 roku, nim jeszcze rozplakatowano obwieszczenia, a Dziennik Ustaw wydrukował tekst proklamacji Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego i dekret o stanie wojennym, zaczęły się aresztowania. Prawo przestało obowiązywać. Wszystko miał regulować dekret o stanie wojennym, sprzeczny z peerelowską Konstytucją. Władzę objęła WRON i komisarze wojskowi, nie ukazały się gazety, dzieci nie poszły do szkoły, zamilkły telefony, wprowadzono godzinę milicyjną od 22.00. Przemieszczanie się wymagało specjalnego zezwolenia. „Wujek”, Piast", „Ziemowit”, „Manifest Lipcowy”, Huta Baildon, stocznie stały się enklawami oporu. Wokół Trójmiasta w nocy z 12 na 13 grudnia skoncentrowano znaczne siły milicji i wojska. Uderzenie było skuteczne. Kordony milicji otoczyły zakłady pracy. Transportery opancerzone stanęły na skrzyżowaniach ulic. Nie można było zatelefonować, ani wysłać listu. Tuż po północy 13 grudnia zakończyła w Gdańsku obrady KKP NSZZ Solidarność i zaczęły się aresztowania (pierwsze aresztowania wśród działaczy opozycji w innych rejonach zaczęły się godzinę przed północą). Rano rozpoczął się strajk okupacyjny w Stoczni Gdańskiej, w Stoczni Remontowej, w Rafinerii Gdańskiej. Na Wybrzeżu Gdańskim stanęły stocznie, port w Gdańsku, Fosfory, Rafineria, Nauta, Polmo Tczew. Kilku członków władz krajowych Solidarności na terenie Portu Gdańskiego proklamowało 13 grudnia o godz. 13.30 powołanie Krajowego Komitetu Strajkowego i w komunikacie wzywało do strajku oraz nie podejmowania walki z MO i wojskiem. Strajk w Porcie został po tygodniu rozbity. W porcie aresztowano lub internowano 54 portowców, którzy stanęli przed sądem Marynarki Wojennej. Podjęte zostały o decyzję o militaryzacji WPK, Wodociągów, Gazowni. 13 grudnia 1981 roku późnym wieczorem do szturmu na stocznie przygotowywały się oddziały ZOMO, wspierane przez LWP. 14 grudnia studenci WSM i innych uczelni Trójmiasta zaczęli symboliczne akcje protestacyjne. Tego dnia milicja i wojsko spacyfikowały największe gdańskie i gdyńskie zakłady pracy. 17 grudnia 1981 roku wracający z praktyk zawodowych zginął trafiony milicyjna kulą, uczestnik demonstracji przeciwko stanowi wojennemu Antoni Browarczyk. Zginął nieopodal biurowca LOT. Dzisiaj miałby 50 lat, być może dzieci, wnuki…Był jedną z co najmniej stu ofiar politycznych zbrodni dokonanych w ostatniej dekadzie PRL.
Stan wojenny obowiązywał do 22 lipca 1983 roku, dekrety o stanie wojennym stosowano do końca 1985 roku. Jednak junta WRON mimo terroru i całkowitej władzy nie potrafiła przeprowadzić reform gospodarczych. Z reformowaniem gospodarki zwlekano do 1987 roku. Władza w rękach wojska pozostawała do końca epoki PRL. Generał Wojciech Jaruzelski na mocy umowy między częścią opozycji a władzami został wybrany przez Zgromadzenie Narodowe prezydentem w 1989 r. Zdecydował jeden głos.
Niekonstytucyjny stan
Wniosek do Trybunału złożył Rzecznik Praw Obywatelskich, śp. Janusz Kochanowski. Średnio pilny uczeń liceum lub VIII klasy szkoły podstawowej, uważający na zajęciach z wychowania obywatelskiego, mógł wpaść podczas przymusowych ferii stanu wojennego na myśl, że skoro Sejm obradował Rada Państwa na mocy Konstytucji PRL nie mogła wprowadzić stanu wojennego na obszarze całego kraju. Konstytucja PRL stanowiła bowiem, że postanowienie o stanie wojny może być powzięte jedynie w razie dokonania zbrojnego napadu na Polską Rzeczpospolitą Ludową albo gdy z umów międzynarodowych wynika konieczność wspólnej obrony przeciwko agresji. Postanowienie takie uchwala Sejm, a gdy Sejm nie obraduje - Rada Państwa.
Dekret o stanie wojennym został wydany w trakcie sesji Sejmu. Nie był też należycie ogłoszony, a przy jego stosowaniu łamano zasadę nie działania prawa wstecz. Dziennik Ustaw, w którym opublikowano dekrety i uchwała Rady Państwa, został opatrzony datą 14 grudnia 1981 r. Faktycznie jednak skierowano go do druku i powielano dopiero 17 grudnia 1981 r.
Bez odpowiedzialności
Jesteśmy dumni, że został nagrodzony Złotą Palmą w Cannes film Wajdy „Człowiek z żelaza”, cieszymy się, że „Czarny Czwartek” pokazuje dramat Grudnia’70. Jednak widząc bezkarnych sprawców stanu wojennego, odpowiedzialnych za strzelanie do robotników w 1970 i 1981 roku trudno uwolnić się od wspomnienia symbolicznej dla przemian końca lat 80. sceny. W suterenie gmachu przy Rakowieckiej 2b, podczas libacji w stołówce MSW, zamroczonego alkoholem esbeka koledzy wynoszą na ramionach rycząc balladę „Janek Wiśniewski padłu”. Ci ludzie pozostali też graczami w III RP. I jeszcze jedna scena - funkcjonariusz SB Franz Maurer przed komisją weryfikacyjną, składająca się z też z ludzi dawnego systemu:
Wencel (Zapasiewicz): Czy pan był świadkiem zajścia, kiedy to porucznik Żwirski użył broni palnej przeciwko jednemu z nowych oficerów, na wysypisku miejskim?
Franz (Linda): Nic mi o tym nie wiadomo. Spytajcie Ola, on będzie wiedział najlepiej, kogo ostatnio zabił...
Wencel: Pan mi nie udziela rad! To pan stoi przed Komisją, a nie ja.
Franz: Czasy się zmieniają, ale pan zawsze jest w Komisjach...
pani z Komisji: Czy jest pan gotów stać na straży porządku prawnego, odnowionej, demokratycznej Rzeczpospolitej Polski?
Franz: Bezapelacyjnie, do samego końca... mojego lub jej...
Wspomnienie stanu wojennego przywołują więc jeszcze jeden obraz. To spektakl „Norymberga” w reż. Waldemara Krzystka z fenomenalnym, jak zwykle, Januszem Gajosem, grającym oficera Zarządu II Sztabu Generalnego MON płk. Kołodzieja. Chce się wyspowiadać przed dziennikarką Hanną, graną przez Dominikę Ostałowską i oczyścić sumienie z pewnej sprawy – z zaszczucia jej ojca, oficera wojsk pancernych, majora Wiznera, ofiary kontrwywiadu PRL.
– Wizner zdradził, przeszedł na stronę wroga w warunkach bojowych… Zjadł obiad. 14 grudnia 1981 roku, drugiego dnia stanu wojennego, wszedł z czołgistami na teren Stoczni Gdańskiej i razem ze strajkującymi zjedli obiad i dał oficerskie słowo, że czołgi nie zaatakują stoczni. Po raz pierwszy oficer stanął po stronie tych, których przysięgał bronić – mówił do córki Wiznera jego prześladowca Kołodziej. Gdybyż któryś z pułkowników Kołodziejów zechciał mówić… Gdyby.
- To był nieszczęśliwy wypadek na polowaniu… Ich jest z roku na rok coraz mniej, starej gwardii. Norymbergii się komuś zachciało - mówi żona pułkownika po jego tajemniczej śmierci. Pułkownik Kołodziej wcześniej brał udział w operacji „Dunaj”, w operacji Układu Warszawskiego przeciw socjalistycznej Czechosłowacji. Podczas tłumienia Praskiej Wiosny, przez ponad pół miliona żołnierzy Układu, od sierpnia 1968 roku do końca 1968 roku zginęło 108 Czechów i Słowaków. Tylu, ilu zginęło Polaków podczas obowiązywania dekretu o stanie wojennym w latach 1981-85, a których śmierć miała wyjaśnić tzw. komisja Rokity. Janusz Gajos, grając emerytowanego pułkownika, po raz kolejny znakomicie wykreował postać śledczego. W "Przesłuchaniu" Ryszarda Bugajskiego zagrał oficera MBP, w "Psach" Władysława Pasikowskiego – majora SB Grossa z Lublina, po spotkaniu z którym ludzie „nigdy nie wypływali”.
- Proszę bardzo Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski! Jakiego odrodzenia, jakiej Polski? Złoty Krzyż Zasługi. Brązowy. Srebrny mi się gdzieś zapodział. O, medal dwudziestopięciolecia PRL, za Marzec i za Czechosłowację, medal Trzydziestolecia, za Grudzień, medal Czterdziestolecia. A to za pani ojca, Krzyż Grunwaldu. Co ja z Krzyżakami walczyłem? Chce pani coś z tego złomu? – pyta dziennikarkę płk. Kołodziej (Gajos).
W Polsce lat 80. marzeniem był wyjazd za granicę. Niektórzy z działaczy pierwszej Solidarności dostawali paszport w jedną stronę. Inni uciekali. Do nieba było „300 mil”. Maciej Dejczer tak zatytułował swój film oparty na prawdziwej historii. O emigracji przymusowej traktował też obraz „Ostatni prom” Krzystka, rozgrywający się świtem 13 grudnia 1981 r. Jest też „Śmierć jak kromka chleba” według Kazimierza Kutza. Film o śmierci górników, ludzi ciężkiej pracy, zastrzelonych przez specpluton MO w Katowicach. Bo opór wobec stanu wojennego na Śląsku był szczególnie silny.
Przyszli nocą w uśpiony dom,
Wyciągali nas chyłkiem, jak zbóje
Drzwi zamknięte otwierał łom - Idą, idą pancry na "Wujek"
A gdy opadł i strach i gniew,
Jeden wybór: kopalnia strajkuje,
Choć staniała bardzo nasza krew - Idą, ida pancry na "Wujek"
13 grudnia 1981r. do akcji wkroczyły jednostki Milicji Obywatelskiej i ludowego Wojska Polskiego. Zaczął się stan wojenny.
Życie zakazane
Rocznica Grudnia’81 na Wybrzeżu to przypomnienie godziny milicyjnej, kartek na buty i jedzenie, przepustek na wyjazd z miejsca zamieszkania, rewizji oraz drukowanych na świetnym papierze obwieszczeń o stanie wojennym. "Zakazane zostało zwoływanie i odbywanie wszelkiego rodzaju zgromadzeń, pochodów i manifestacji, a także organizowanie i przeprowadzanie zbiórek publicznych oraz imprez artystycznych, rozrywkowych i sportowych bez uprzedniego uzyskania zezwolenia właściwego terenowego organu administracji państwowej, z wyjątkiem nabożeństw i obrządków religijnych odbywających się w obrębie kościołów, kaplic i innych miejsc przeznaczonych wyłącznie do tego celu;
Zakazane zostało rozpowszechnianie wszelkiego rodzaju wydawnictw, publikacji i informacji każdym sposobem, publiczne wykonywanie utworów artystycznych oraz użytkowanie urządzeń poligraficznych bez uzyskania zgody właściwego organu;
Zawieszone zostało prawo pracowników do organizowania i przeprowadzania wszelkiego rodzaju strajków i akcji protestacyjnych;
13 grudnia 1981 roku zatrzymał Polskę na 10 lat. Czy strach można zmierzyć i wycenić? Od 2008 r. w Sądzie Okręgowym w Warszawie toczy się proces autorów stanu wojennego: byłego I sekretarza KC PZPR, premier, ministra ON i przewodniczącego WRON gen. Wojciecha Jaruzelskiego, byłego szefa MSW Czesława Kiszczaka, byłego I sekretarza PZPR Stanisława Kani i byłej członkini Rady Państwa Eugenii Kempary.
ASG
- 21/12/2011 18:04 - Formela: Trumny na wigilię
- 21/12/2011 18:03 - Albertowicz: Z tego małżeństwa dzieci nie będzie
- 18/12/2011 11:21 - Kanczak: Janas i Lechia, czyli małżeństwo z rozsądku
- 18/12/2011 09:12 - Potulski: Wojna o szkoły
- 17/12/2011 11:15 - Albertowicz: Różne wizje
- 11/12/2011 12:11 - Albertowicz: "Hołek" ci lampy wypucuje
- 29/11/2011 21:51 - Formela pyta Napieralskiego: Gdzie są pieniądze z Rozbrat?
- 09/11/2011 18:14 - Albertowicz: Zbędny orzełek
- 07/11/2011 09:41 - Pauli: Ballada o Edku, co to dzieciom zabrał obiadki
- 31/10/2011 09:30 - Potulski: Pomiar czasu pracy nauczycieli!?