W cieniu batalii o ratyfikację budżetu UE i Europejskiego Funduszu Odbudowy, kiedy na pierwszy plan przeciwników podjęcia takiej decyzji przez polski parlament wysunęły się argumenty o federalizacji Europy i obawy, że będziemy spłacać zaciągnięty dług także za inne kraje, które sobie z tym mogą nie poradzić, przycupnęła sprawa tak zwanego warunkowego mechanizmu praworządności.
Prawdą jest, że już od lipcowego szczytu UE Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry ostrzegała, że ten mechanizm może być użyty w przyszłości w celu pozatraktatowego ingerowania w wewnętrzne sprawy Polski, nie tylko dotyczące organizacji systemu sądowniczego, będącej wewnętrzną sprawą każdego kraju członkowskiego, ale także światopoglądowe i obyczajowe, bo tendencja, by stawiać prawo europejskie ponad ustawy zasadnicze krajów członkowskich jest widoczna od dawna. Także chęć wykorzystywania przez unijnych urzędników Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, by zagarniać coraz więcej władzy poprzez swoiste „rozpychanie się” poza ramy podjętych w traktatach przez kraje członkowskie zobowiązań.
Platforma Obywatelska, ta najbardziej proeuropejska z polskich partii nie zdążyła jeszcze otrząsnąć z siebie bitewnego kurzu, ponosząc sromotną klęskę w chęci zablokowania przyjęcia przez Polskę 770 mld złotych, co oznaczało także zatrzymanie funduszy dla wszystkich pozostałych krajów członkowskich, a już w sukurs przyszedł jej rzecznik TSUE, który w tempie iście rekordowym jak na tę instytucję wydał opinię w sprawie skargi KE na Polskę. Można dopatrywać się w tym zwykłej koincydencji, czyli zbiegu wydarzeń i okoliczności, jednak nasze doświadczenia z unijnymi instytucjami i możliwościami wpływu na nie polskiej opozycji raczej skłaniają do podejrzeń, że jest to kolejna odsłona strategii „ulica-zagranica”, strategii pewnie już tylko jednoczłonowej, bo ulica dogorywa na obrzeżach Strajku Kobiet, którego ultimatum nie dość, że nie słucha rząd, to jeszcze do tego totalnie zlekceważyła lewica.
Dzisiejsza opinia rzecznika TSUE, Ewgena Tanczewa, iż „"Trybunał powinien orzec, że polskie ustawodawstwo dotyczące systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów jest sprzeczne z prawem Unii" nie zaskakuje kogoś, kto śledzi działalność rzecznika i TSUE od dłuższego czasu. O szczególnych względach, jakimi cieszy się Polska u tego przedstawiciela Bułgarii w Trybunale pisaliśmy nie tak dawno na portalu:
https://wpolityce.pl/polityka/548527-ujawniamy-kto-steruje-antypolska-narracja-w-tsue
Bieg wydarzeń, który doprowadził do wydania tej opinii, rozpoczął się od wniesienia w październiku 2019 roku przez Komisję Europejską do TSUE skargi przeciwko Polsce, w której argumentowano, że nowy system odpowiedzialności dyscyplinarnej nie gwarantuje niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej, obsadzonej wyłącznie sędziami wyłonionymi przez Krajową Radę Sądownictwa (KRS), której piętnastu członków będących sędziami zostało wybranych przez Sejm. Na początku stycznia 2020 roku KE wniosła do TSUE o zastosowanie środków tymczasowych m.in. w postaci zamrożenia działalności Izby Dyscyplinarnej do czasu wydania ostatecznego orzeczenia w tej sprawie. Trybunał uwzględnił wszystkie żądania Komisji.
O rzetelności i oparciu się na faktach w dzisiejszej opinii rzecznika generalnego SUE świadczy choćby następujący fragment:
„(…)postępowanie dyscyplinarne powinno być podejmowane przeciwko sędziemu za najpoważniejsze formy zaniedbań służbowych, a nie ze względu na treść orzeczeń sądowych wiążących się zwykle z oceną stanu faktycznego, oceną dowodów i dokonaniem wykładni prawa”’ gdy tymczasem w Polsce nie toczy się żadne postępowanie dyscyplinarne podjęte w związku orzeczeniem danego sędziego. (n. b. pod koniec kwietnia w Turyngii prokuratura dokonała przeszukania mieszkania sędziego i zabezpieczyła jego telefon komórkowy. Rodzice wnieśli skargę na obowiązek noszenia maseczek w dwóch szkołach i sędzia sądu rodzinnego zdecydował, że zakrywanie ust oraz nosa nie jest zgodne z prawem i zniósł ten zakaz. Prokuratura w Erfurtcie wszczęła postępowanie wobec sędziego rodzinnego. Miał dopuścić się złamania prawa. No, ale w Niemczech sędziowie nie są objęci immunitetem, a i widać ich niezależność w orzekaniu jest rozumiana inaczej, ponieważ nie skłoniło to pani Jourovej ani innych strażników sędziowskiej niezależności i niezawisłości w KE i PE nawet do zająknięcia się na ten temat.)
Trybunał z opinią rzecznika może się zgodzić i zwykle tak się dzieje, ale może wydać też inny wyrok. Jednak wydaje się bardzo uzasadnione przypuszczenie, że Trybunał w swoim orzeczeniu całkowicie uzna konkluzję, iż polskie ustawodawstwo dotyczące systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów jest sprzeczne z prawem unijnym.
Vera Juorova, wiceprzewodnicząca KE już w marcu, po skierowaniu do TSUE kolejnego wniosku przeciwko Polsce zapowiadała: „ jeśli kraj nie zatrzyma działań, które uznajemy za bezprawne, to możemy wnioskować o kary – stwierdziła, dodając, że kary finansowe "to jest kolejny możliwy krok".
I w tym momencie jawi się pytanie, jaki mechanizm kar finansowych Vera Jourova miała na myśli? Czyżby warunkowy mechanizm praworządności, nierozłącznie powiązany z budżetem UE na lata 2021-2027 i Europejskim Funduszem Europejskim?
W konkluzjach szczytu UE z 10-11 grudnia zapisano kwestii rozporządzenia dotyczącego ogólnego systemu warunkowości służącego ochronie budżetu Unii:
„Celem rozporządzenia w sprawie ogólnego systemu warunkowości służącego ochronie budżetu Unii jest ochrona budżetu Unii, w tym instrumentu Next Generation EU,należytego zarządzania finansami oraz interesów finansowych Unii. Budżet Unii, w tym Next Generation EU, musi być chroniony przed wszelkiego rodzaju nadużyciami finansowymi, korupcją i konfliktami interesów.(…) Stosowanie mechanizmu warunkowości na mocy rozporządzenia będzie obiektywne ,sprawiedliwe, bezstronne i oparte na faktach, zapewniające sprawiedliwość proceduralną, niedyskryminację i równe traktowanie państw członkowskich.(…) W celu zapewnienia przestrzegania tych zasad Komisja zamierza opracować i przyjąć wytyczne dotyczące sposobu, w jaki będzie stosować rozporządzenie, w tym metodykę przeprowadzania przez siebie oceny. Wytyczne te zostaną opracowane w ścisłym porozumieniu z państwami członkowskimi. W przypadku wniesienia skargi o stwierdzenie nieważności w odniesieniu do rozporządzenia wytyczne zostaną sfinalizowane po wydaniu wyroku przez Trybunał Sprawiedliwości, tak aby uwzględnić wszelkie istotne elementy wynikające z takiego wyroku. Przewodnicząca Komisji będzie w pełni informowała Radę Europejską. Do czasu sfinalizowania tych wytycznych Komisja nie zaproponuje środków na mocy rozporządzenia.”
Wydawać by się mogło, że wszystko jest jasne i zrozumiałe – mechanizm ma być stosowany tylko jako ochrona budżetu Unii, a dokładne wytyczne, w jakich przypadkach może być użyty, muszą uzyskać zgodę wszystkich państw członkowskich.
Tymczasem Borys Budka, we wczorajszej porannej rozmowie w Onecie zgadza się z red. Tomasze Sekielskim, że orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie wykonywania środków tymczasowych TSUE (zamrożenie działalności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego), jeśliby miało doprowadzić do niestosowania przez Polskę niektórych orzeczeń TSUE, może doprowadzić do zablokowania unijnych funduszy. Borys Budka mówi:
„Te fundusze mogą być zablokowane, jeżeli Ziobro będzie dalej forsował swoje zmiany. Przecież premier Morawiecki zgodził się w końcu na mechanizm praworządności. Ale jednocześnie TSUE mówi, że Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego jest nielegalna. I ta Izba nadal działa, a Ziobro zapowiada, że jeszcze będzie utwardzał ten przekaz”.
I tak oto prawnik Borys Budka usiłuje wmówić widzom, że premier polskiego rządu zgodził się na coś, czego w konkluzjach szczytu UE z grudnia nie ma!
W Trybunale Konstytucyjnym leży jeszcze wniosek premiera Morawieckiego o zbadanie zgodności z Konstytucją trzech przepisów Traktatu o Unii Europejskiej. We wniosku premier Mateusz Morawiecki ocenia, że na mocy aktualnego orzecznictwa TSUE zasada pierwszeństwa prawa UE i lojalnej współpracy zyskały nową treść, której elementem jest przyznanie sądom, "nieznanej polskiemu prawu, kompetencji podejmowania rozstrzygnięć z pominięciem konstytucji, także wtedy, kiedy rozstrzygnięcie jest niezgodne z ustawą zasadniczą". Premier kwestionuje w swym wniosku przepisy, które w zaskarżonym rozumieniu uprawniają lub zobowiązują organ do odstąpienia od stosowania polskiej konstytucji lub nakazują stosować przepisy prawa w sposób niezgodny z nią. Twierdzi, że takie rozumienie przepisu "budzi daleko idące i uzasadnione wątpliwości konstytucyjne, nie znajdując żadnego potwierdzenia w tekście traktatów będących przedmiotem kontroli TK". Ten wniosek, mówiąc prostym językiem jest kolejnym pytaniem do TK o nadrzędność Konstytucji wobec prawa unijnego, co już trzykrotnie było rozpatrywane i kończyło się jednoznacznymi wnioskami. Warto w tym miejscu przytoczyć fragment wyroku Trybunału Konstytucyjnego (pod przewodnictwem prof. Marka Safjana, obecnego sędziego TSUE) z dnia 11 maja 2005 roku, kiedy to TK badał m. in zgodność Traktatu o przystąpieniu Polski do UE z Konstytucją:
„Konstytucja pozostaje zatem - z racji swej szczególnej mocy - prawem najwyższym Rzeczypospolitej Polskiej w stosunku do wszystkich wiążących Rzeczpospolitą Polską umów międzynarodowych. Dotyczy to także ratyfikowanych umów międzynarodowych o przekazaniu kompetencji w niektórych sprawach. Z racji wynikającej z art. 8 ust. 1 Konstytucji nadrzędności mocy prawnej korzysta ona na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej z pierwszeństwa obowiązywania i stosowania.
W perspektywie spraw, w jakich Trybunał Konstytucyjny ma wydać orzeczenia i nadziei opozycji, że chociaż w ten sposób uda się skłonić Komisję Europejską do zabierania Polsce pieniędzy, by ją karać za nieposłuszeństwo, a przede wszystkim za to, że władzy opozycji oddać nie chce, zasadnicze staje się pytanie, czy polski rząd na czele z premierem jest zdeterminowany twardo walczyć o to, by konkluzje szczytu UE z grudnia były stosowane zgodnie z konsensusem, jaki wtedy zawarto, czy też będziemy dalej pokrzykiwać, że to nasze wewnętrzne sprawy, tupać nogami i pozwolić na to, żeby czarny scenariusz wydzierania kolejnego kęsa naszej suwerenności był dalej realizowany.
Aleksandra Jakubowska
wPolityce.pl
- 20/05/2021 17:16 - Akapit wydawcy: Łowy na pagony
- 13/05/2021 18:33 - Akapit wydawcy: (PO)lityka chaosu - co niszczy PO
- 13/05/2021 13:09 - Posterunek Straszyn: PO pod skrzydła Hołowni
- 13/05/2021 13:07 - Hot dogi a sprawa polska, czyli ilu Napoleonów jest w opozycji
- 08/05/2021 13:48 - 200 lecie śmierci Cesarza Francuzów czyli Napoleon I a sprawa gdańska
- 01/05/2021 10:18 - Posterunek Straszyn: Budka zdradził Budkę
- 29/04/2021 10:53 - Słowo po niedzieli: Dość mam obrażania Policji
- 29/04/2021 10:39 - Jak posłanka Lewicy chce dyskryminować kobiety
- 26/04/2021 08:34 - Prof. Piotr CZAUDERNA: Czas zarazy - lekcja czwarta: ochrona zdrowia
- 22/04/2021 11:16 - Akapit wydawcy: Metojkowie znad Motławy