Gdańscy kibice nie mają ostatnio powodów do radości. Zamiast cieszyć się z sukcesów swoich ulubieńców częściej martwią się ich przyszłością. Niedawno z rozgrywek wycofana została drużyna piłkarzy ręcznych. W trudnej sytuacji są hokeiści i żużlowcy. Tak naprawdę spać spokojnie mogą jedynie kibice i piłkarze Lechii.
Niespełna dwa lata temu na oficjalnej stronie miasta z dumą informowano - Gdańsk Sportową Stolicą Polski - http://www.gdansk.pl/sport,512,10396.html. Chwalono się, że Gdańsk po awansie w 2008 roku żużlowców, piłkarzy i siatkarzy ma najwięcej przedstawicieli gier zespołowych w najwyższych klasach rozgrywkowych w Polsce. Gdańsk miał wówczas drużyny w ekstraklasach: piłki nożnej, żużla, hokeja, siatkówki mężczyzn, rugby, piłki ręcznej kobiet i mężczyzn.
Jak wygląda sytaucja dziś? Status ekstraklasowy utrzymali piłkarze, hokeiści i rugbyści i to ich jesienią powinniśmy zobaczyć walczących o mistrzostwo Polski. Piłki ręcznej w Gdańsku nie ma, przynajmniej na najwyższym poziomie ligowym i może długo nie być. Najpierw padła sekcja kobiet, a nie tak dawno z rozgrywek wycofano mężczyzn. Siatkarze i żużlowcy w elicie gościli tylko przez rok. Trefl miał po roku wrócić do PlusLigi, ale sprawił ogromny zawód i kolejny sezon spędzi w I lidze.
Szukanie pieniędzy
Najdłuższym stażem w najwyższej klasie rozgrywek z gdańskich ekip może się poszczycić Stoczniowiec. Biało-niebiescy od 18 lat grają wśród najlepszych drużyn w Polsce. Niestety od kilku tygodni fani "Stoczni" słyszą niezbyt dobre informacje. W klubie doszło do zmian organizacyjnych i utworzona została spółka akcyjna. Niestety pojawił się problem – brak chętnych do finansowania spółki. Władze spółki szukają inwestorów i próbują przekonać do współpracy miasto. Szanse na przekonanie władz miejskich wydają się być małe, albo wręcz znikome. Takie można odnieść wrażenie po lekturze wywiadu z Andrzejem Trojanowskim, dyrektorem biura prezydenta ds. sportu i Euro 2012 Gazecie Wyborczej Trójmiasto. Przytaczamy fragment rozmowy:
GW: Czyli co - gdański hokej upadnie?
- Tego nie wiem, ale pierwsza drużyna, która jest teraz własnością spółki, będzie miała dużo kłopotów. Z tego, co wiem, oni nie mają nawet złotówki, dlatego wątpię, aby przystąpili do rozgrywek ekstraklasy. Szkoda mi tylko chłopaków, którzy cały czas są zwodzeni, a powinni już się rozglądać za nową pracą.
GW: To może w tak dramatycznej sytuacji miasto jednak pomoże?
- Nie mamy już z czego.
Z tej wypowiedzi wynika, że miasto hokeistom nie pomoże. Podobną odpowiedź uzyskali sami zawodnicy, którzy kilka dni temu wybrali się do prezydenta. W jego imieniu spotkał się z nimi Andrzej Trojanowski.
Optymizmu nie tracą Marek Kostecki i Janusz Biesiada.
- To pan prezydent jest osobą decyzyjną i mam nadzieję, że będzie pamiętał o gdańskim hokeju – stwierdził Marek Kostecki, zapytany o ocenę wypowiedzi Andrzeja Trojanowskiego. - Wierzę, że wszystko dobrze się zakończy. Oczywiście sprawa powinna się rozstrzygnąć jak najszybciej. Gdańsk jest jedynym miastem z tych, które mają drużyny hokejowe, który hokeja nie wspierał. Jestem optymistą i wierzę, że prezydent podejmie decyzję korzystną dla gdańskiego hokeja. Nie da się jednak ukryć, że są duże czarne chmury.
- Jest jeszcze trochę czasu żeby wszystko poukładać – wyznał Janusz Biesiada. - Cały czas szukamy środków na funkcjonowanie pierwszej drużyny. Utrzymanie drużyny hokejowej nie jest łatwe. Nie da się ukryć, że bez pomocy miasta będzie ciężko. Jesteśmy w o tyle dobrej sytuacji, że większość zawodników to wychowankowie klubu. Wierzę, że wszystko zakończy się pomyślnie. Zburzyć coś jest łatwo. Odbudowanie byłoby o wiele trudniejsze.
Żużel na wirażu
Nie lepiej, a może nawet gorzej przedstawia się sytuacja gdańskich żużlowców. Pięć lat temu po zakończeniu sezonu 2005 gdańszczanie zostali zdegradowani za długi. Kwota zadłużenia nie była zbyt duża, około 160 tysięcy złotych. Była on efektem kary nałożonej na klub przez sponsora za starty w nieodpowiednim kewlarze Grega Hancocka. Wynikiem tej sytuacji było powołanie nowego klubu na czele którego stanął Maciej Polny. Pomoc obiecało miasto, które wcześniej nie było chętne do współpracy z klubem. Celem nowego klubu miało być odbudowanie wizerunku gdańskiego żużla. Po pięciu latach wizerunek ten wygląda gorzej niż w 2005 roku.
Klub ma zaległości finansowe sięgające ubiegłego sezonu. Jeden z byłych zawodników, Adam Skórnicki, nie mogąc uzyskać zaległych pieniędzy zdecydował się na odzyskanie ich droga sądową. Tylko dzięki zawarciu ugody do klubu nie wszedł komornik. O problemach finansowych było głośno już w ubiegłym sezonie, gdy bez oporów duńskim mediom mówili o nich Hans Andersen i Kenneth Bjerre. W tym roku również są zaległości. Zawodnicy publicznie nie mogą o tym mówić, bo taki zapis mają w kontrakcie.
O tym, że sytuacja finansowa klubu nie jest najlepsza najlepiej świadczy fakt, że gdańscy kibice organizowali zbiórkę, aby pomóc w kłopotach sprzętowych Pawła Hliba. W meczach ze Speedway Miskolc gdańszczanie stosują wariant oszczędnościowy – nie jadą najsilniejszym składem.
Spokój przy Traugutta
W najlepszej sytuacji są piłkarze Lechii. Dzięki Andrzejowi Kucharowi klub ma zabezpiecznie finansowe. Brakuje tylko wyniku sportowego. Biało-zieloni mają również wsparcie miasta. Już wkrótce Lechia będzie rozgrywała swoje mecze na nowoczesnym stadionie budowanym na EURO 2012. Spokojnie, nie jako w cieniu innych drużyn, funkcjonuje drużyna rugby. W minionym sezonie to właśnie rugbyści osiągnęli najlepszy wynik z gdańskim drużyn zdobywając srebrne medale mistrzostw Polski.
Z gdańskim sportem nie jest dobrze. Budujemy hale i stadiony, ale kto będzie z nich korzystał?
Tomasz Łunkiewicz
- 14/07/2010 21:32 - Wielki tenis wraca na korty SKT
- 13/07/2010 17:10 - Odwiedź mistrzów Zakonu Krzyżackiego w Kwidzynie!
- 12/07/2010 08:37 - Mistrzostwa na szklanym ekranie
- 12/07/2010 07:42 - Gospodarka pomorska po transformacji
- 10/07/2010 11:09 - Kontrpasy kontra kierowcy
- 06/07/2010 11:22 - Dorożką po Gdańsku
- 05/07/2010 08:56 - Heweliusz poszuka Orła
- 03/07/2010 23:25 - Zorro i Jonasson powalczą o Grand Prix
- 02/07/2010 06:36 - Festiwale przy wejściu nr 57
- 01/07/2010 22:18 - Telewizja regionalna, a nie lokalna