Prezydent Miasta Gdańska, Paweł Adamowicz, podaje na swojej stronie internetowej w programie dnia, że będzie rozmawiał z inwestorem, nie podając z jakim i o której gdańskiej inwestycji. Na pytanie z kim i o czym będzie rozmawiać od rzecznika prasowego prezydenta, Adama Pawlaka, dowiadujemy się, że: "Tego typu rozmowy z potencjalnymi inwestorami siłą rzeczy są poufne. Można się o tym dowiedzieć dopiero wtedy, gdy sprawy są już dogadane".
Co na to opozycja? Czy prezydent prowadzi prywatną politykę inwestycyjną? Czy inwestorzy to służby specjalne?
- Osobiście przez cały czas mam wrażenie, że prezydent Adamowicz rozmawia z każdym inwestorem w zaciszu gabinetu chyba po to, żeby - zyskując merytoryczną wiedzę - nie dać się zaskoczyć argumentami opozycji co do zasadności kolejnego światowego pomysłu. – mówi Marian Szajna, przedsiębiorca, były wiceprezydent Miasta Gdańska, kandydat na prezydenta - poprzedniej kadencji. - Jeśli rozmowy nie mają charakteru prywatnego to istotnie rodzi wątpliwość dlaczego przedsięwzięcia podnoszące standardy życia mieszkańców, bo jak sądzę, temu służą inwestycje, mają wyskakiwać jak przysłowiowe króliki z kapelusza. Argumenty o wielkie poufności rozmów handlowych budzą gromki śmiech, bowiem jakie elementy rozmów można uznać za poufne to każdy trochę myślący mieszkaniec wie. Można również założyć mistyfikacje pozorujące działania w pozyskiwaniu renomowanych inwestorów, by szczycić się później wyjątkową atrakcyjnością Gdańska. Tak, czy inaczej, robienie miny do złej gry raczej mieszkańców Gdańska nie jest w stanie porwać, a te inwestycje, które do tej pory przeszły Gdańskowi koło nosa, nie zrekompensują mizernego obrazu poczynań prezydenta.
Naganny obyczaj
- Powstaje pytanie czy Paweł Adamowicz nauczył się tej taktyki od Zbigniewa Chlebowskiego i Mirosława Drzewieckiego – komentuje Kazimierz Koralewski, radny Rady Miasta Gdańska z klubu PiS. - Nagminne ukrywanie się z inwestorami powodowało komplikacje. Na przykład z Wyspą Spichrzów, gdzie "inwestorzy" spekulowali gruntami i nic więcej. Brak transparentności w tej kwestii rodzi podejrzenia o próbę zaskoczenia mieszkańców, tak jak w dzielnicy Kokoszki. Prezydent często z pompą ogłaszał sukces, a potem milczał tak jak w przypadku Thyssena, który zgłosił zamiar likwidacji działalności w Gdańsku mimo preferencyjnej lokalizacji w Parku Technologicznym. Z pewnością to naganny obyczaj Prezydenta wybranego przez mieszkańców.
Rozmowy poufne
- Prezydent odbywa wiele rozmów z ewentualnymi inwestorami. – powiedział 15 marca Antoni Pawlak, Rzecznik Prezydenta Miasta Gdańska. - Jednak przed podpisaniem stosownych umów rozmowy te są poufne. Chociażby dlatego, by "nie spalić" inwestycji.
Nie zdradzać planów
- Jestem przekonany, że są sytuacje, kiedy rozmowy prezydenta z inwestorami muszą być poufne – mówi Maciej Krupa, radny Rady Miasta Gdańska, wiceprzewodniczący Klubu Radnych PO. – Pytanie, czy było sensowne, żeby na stronie internetowej dawać zapowiedź poufnej rozmowy? Jest dla mnie absolutnie oczywiste, że prezydent Miasta Gdańska spotykając się z inwestorami musi dbać o to żeby, zanim te rozmowy staną się konkretne, nie zdradzać planów inwestora i to jest naturalne, ale nie musi się tego anonsować na stronie.
Katarzyna Korczak
- 16/03/2010 08:28 - Żarnowiec atomowy!
- 16/03/2010 08:14 - Szmajdziński na AWFiS, Piskorski na UG
- 16/03/2010 07:46 - Kampania Przeciwko Homofobii szuka wolontariuszy
- 15/03/2010 16:53 - Konferencja „Media Biznes Kultura. Pomorze 2010”
- 15/03/2010 12:53 - Prezydent wozi się za nasze pieniądze!
- 14/03/2010 21:31 - Medal Wdzięczności z okazji 30. Rocznicy Solidarności
- 13/03/2010 18:03 - Gdy mam krytyczne uwagi, rozmawiam z prezydentem osobiście
- 13/03/2010 15:29 - Jubileusz prof. Andrzeja Dyakowskiego
- 12/03/2010 23:19 - O związku - bezboleśnie, ale kontrowersyjnie
- 12/03/2010 23:02 - Kolosy 2010 rozpoczęte!