Spotkanie działaczy organizacji związkowych z liderem SLD Leszkiem Millerem oraz OPZZ Janem Guzem odbyło się 20 maja w Wyższej Szkole Administracji i Biznesu w Gdyni. Poprowadził je były poseł, szef gdyńskiej SLD Andrzej Różański. Związkowcy mieli okazję przedstawić swoje różne problemy życiowe.
Jan Gumiński, były przewodniczący związków zawodowych w Stoczni Gdynia powiedział, że ostatnio aż 5 tys. stoczniowców poszło na bruk. Pracownicze umowy śmieciowe są skandaliczne, nawet nie ma się z kim procesować, bo prokuratury i sądy nie są niezawisłe. Marszałek Sejmu odkłada do szuflady ustawy przygotowane przez SLD. Gumiński skrytykował również Otwarte Fundusze Emerytalne, jednocześnie apelując do posłów SLD o złożenie stosownej poprawki umożliwiającej dobrowolność przystępowania do funduszy emerytalnych. Krytycznie ocenił także podjętą przez władze Gdyni ustawę o odbiorze odpadów komunalnych, niewłaściwą prywatyzację strategicznych dla kraju dużych zakładów pracy oraz próbę przeforsowania przez PO ustawy krzywdzącej działkowców. - Tak dalej być nie może, to trzeba radykalnie przeciąć! - zakończył swoją wypowiedź Guliński.
Mieczysław Kamiński z Polskiego Związku Działkowców zaapelował do związkowców OPZZ, aby włączyli się do manifestacji w sprawie próby likwidacji działek ogrodniczych. Duża manifestacja ma się odbyć 5 czerwca o godzinie 11.00 przed Urzędem Marszałkowskim w Gdańsku.
Elżbieta Lach reprezentująca młode pokolenie zapytała retorycznie, jak ma egzystować w ramach samozatrudnienia się, gdy już od samego początku trzeba ponosić comiesięczne obciążenia finansowe w wysokości co najmniej 500 zł, kiedy jeszcze nie ma wpływów? Czy jest jakiś sposób, aby temu zaradzić?
Teresa Kozicka zaapelowała, aby jak najszybciej zmienić ustawę wyborczą do władz lokalnych, aby sprawowanie władzy było maksymalnie dwu kadencyjne. Nie mogą prezydenci trzech sąsiednich miast Gdyni, Sopotu i Gdańska rządzić wiecznie.
Andrzej Kwiatkowski ze związków zawodowych warsztatów kolejowych w Gdyni powiedział, że celowo oszukuje się statystki w przewozach pasażerskich, aby w następstwie je zlikwidować.
Krystyna Kornatowska ze Stoczni Remontowej Nauta spytała osoby będące przy władzy, co rząd zamierza dalej zrobić ze stoczniami? Bo przywożeni są w teczkach z Warszawy ludzie nie znający się na tej dziedzinie gospodarki i oni obejmują kierownicze stanowiska w stoczniach, doprowadzając je do likwidacji. Zaapelowała, aby związki zawodowe konsolidowały się, bo rząd co chce robi z pracownikami.
Andrzej Skorulski wiceprzewodniczący Pomorskiej Rady Wojewódzkiej OPZZ powiedział: - Aż 15 proc. pracodawców chce zwalniać pracowników. Mamy pierwsze miejsce w Europie pod względem zatrudnionych na umowach śmieciowych. O godziwą pracę trzeba dzisiaj walczyć. Obecne rządy PO z dialogu społecznego uczyniły farsę. Trzeba z innymi partnerami zawierać sojusze, aby rozwiązywać problemy społeczne. Skorulski powiedział też, że w Polsce mimo przynależności do Unii Europejskiej, nie jest ratyfikowana Karta Praw Podstawowych. Składka związkowa jest podwójnie opodatkowana, a pracodawców tylko jednokrotnie. Układy Zbiorowe nie funkcjonują. Obecnie jest wyzysk pracownika, jak za czasów średniowiecza.
Roman Richert, ze związków zawodowych pracowników wojska powiedział, że Gdynia była miastem stoczniowym. Trzeba zrobić wszystko, aby zrewolucjonizować aktualny stan i powrócić do budowy statków i okrętów. Aby również sztab Marynarki Wojennej był w Gdyni, a nie w Warszawie. Pracownicy powinni mieć zawarte umowy stałe, bo muszą mieć pewność pracy. Z kolei Wojciech Ciesielski zaapelował, aby Lewica skonsolidowała swoje szeregi przed najbliższymi wyborami samorządowymi, a także do Sejmu i Senatu.
Jerzy Śnieg, przewodniczący pomorskiej SLD podał aktualny stan bezrobocia w województwie pomorskim wynoszący 120 tys. osób zarejestrowanych. Ponad 80 proc. bezrobotnych nie ma prawa do zasiłku. Około 12 proc. pracujących nie jest w stanie opłacić comiesięcznych świadczeń. W Polsce rośnie ubóstwo. PO przeforsowało ustawę o wydłużeniu okresu pracy, dla mężczyzn o 2 lata, ale dla kobiet aż o 7 lat. Tą ustawę po zmianie rządu wrzuci się do kosza. SLD podobne spotkania będzie organizowało w innych miastach i gminach województwa pomorskiego.
Jan Guz, przewodniczący Rady Krajowej OPZZ podziękował za zaproszenie na spotkanie, stwierdzając, że jak nie ma pracy, to rodzą się patologie. Ale dziwi się temu, że pracownicy oddają swoje miejsca pracy, swoje zakłady pracy bez walki. - W Polsce jest 5 mln osób bezrobotnych i rząd nie ma propozycji jak temu zaradzić. Dlatego w Gdańsku doszło do spotkania szefów trzech związków zawodowych, aby konsolidować siły. Mamy jeden cel, zjednoczyć się, bo jesteśmy zagrożeni bezrobociem i ubóstwem. Próbujemy w ramach Komisji Trójstronnej rozmawiać z rządem i pracodawcami, ale oni nie zgadzają się aby te rozmowy były na żywo transmitowane w telewizji. A my negocjujemy m.in. waloryzację emerytur i płacy minimalnej. Jeśli teraz przegłosuje się elastyczność godzin pracy, to będzie koniec z rodziną. Takiego samego zdania jest SLD. Dlatego uważamy, że z tą partią OPZZ chce współpracować celem poprawy życia polskich obywateli - stwierdził Jan Guz.
Leszek Miller, szef SLD powiedział, że skoro mamy się konsolidować, to głównie na podobnej płaszczyźnie programowej. To zostanie ustalone na Kongresie Lewicy 16 czerwca w Warszawie. Miller przypomniał, jakie partie jak głosowały w Sejmie za różnymi ustawami. Jak szły na rękę pracodawcom, kosztem pracowników. Przyznał, że gdyby miał obecną wiedzę i doświadczenie, również jako premier inaczej by głosował w niektórych sprawach. Obecnie SLD opowiada się za dobrowolnością przystąpienia do OFE lub za jego likwidacją. Co do wyboru jednej z czterech projektów ustawy działkowej, to SLD udało się przegłosować, aby prowadził ten temat w Sejmie przedstawiciel PiS, a nie PO. Dla 4 mln działkowców i 5 tys. ogrodów działkowych jest to istotna sprawa, co się z nimi dalej stanie. Miller opowiedział się za dwu kadencyjnością, podobnie jak obowiązuje ona prezydenta RP. Zapowiedział, że jak SLD wróci do rządu, to wrócą do ustawy emerytalnej, forsując swój projekt, tj. 40 lat pracy dla mężczyzn i 35 dla kobiet będzie upoważniało do przejścia na emeryturę.
Miller powiedział, że wraz z Janem Guzem z OPZZ wędrują teraz po Polsce, aby wsłuchać się w to, co ludzi boli. A większość społeczeństwa boi się przyszłości, bo już 800 tys. dzieci nie dojada, milion osób nie płaci czynszu i innych zobowiązań, a 2,4 mln jest na bezrobociu. Na to nie można patrzeć spokojnie. Aby zmienić politykę, trzeba zmienić władzę w Sejmie, Senacie i samorządzie. Na szczęście władza nie trwa wiecznie. O wybranych zadecydują wyborcy.
Wła-49
Fot. Włodzimierz Amerski
Inne artykuły związane z:
- 23/05/2013 19:22 - W AmberExpo cztery imprezy targowe
- 23/05/2013 19:15 - Noc restauracji 2013 w Gdańsku
- 23/05/2013 10:42 - Video czat o nowych zasad gospodarowania odpadami komunalnymi
- 23/05/2013 10:37 - Wystawę „The Human Body Exhibition” bada prokuratura
- 22/05/2013 16:22 - Otwarcie nowych obiektów Pomorskiego Centrum Traumatologii w Gdańsku
- 20/05/2013 19:20 - Trzy centrale związkowe przeciwko antypracowniczej polityce rządu Tuska
- 20/05/2013 19:14 - Organizm ludzki samouzdrawiającą maszyną
- 20/05/2013 19:03 - Sopot polską stolicą żeglarstwa
- 20/05/2013 10:00 - Święto Niderlandów w Gdańsku - GALERIA
- 19/05/2013 20:51 - Gdańska inauguracja sezonu żeglarskiego - GALERIA