Z Krzysztofem Trawickim, wójtem Zblewa, prezesem regionalnych struktur PSL w woj. pomorskim i członkiem władz krajowych stronnictwa rozmawia Artur S. Górski
- PSL, partia odwołująca się do ponad stuletniej tradycji ruchu ludowego staje się zakładnikiem ministra finansów. Jesteście finansowymi bankrutami?
Krzysztof Trawicki: Co to to nie. Nie z takich opresji wychodziliśmy. Pieniądze to nie wszystko, choć trudno jest uprawiać bez nich politykę.
- Wychodziliście z opresji, a czy wyjdziecie z koalicji?
Krzysztof Trawicki: Cierpliwość nawet kogoś tak opanowanego jak nasz lider wicepremier Waldemar Pawlak ma swoje granice. Minister Finansów przekroczył granicę. To nie stan naszego konta świadczy o naszym politycznym kapitale. To nie minister finansów będzie nam dyktował jak mamy kształtować nasze polityczne projekty. Budżet państwa ministerialną decyzją sięga po pieniądze, które dobrowolnie wpłacali na fundusz wyborczy nasi członkowie i sympatycy. To im, jeśli komukolwiek, powinny być one zwrócone.
- A propos konta? Czujecie się postawieni do kąta?
Krzysztof Trawicki: Czujemy, że stosuje się do nas rygorystyczne rozwiązanie. Już zostaliśmy ukarani za błąd. Podkreślam błąd nie chęć ukrywania jakichkolwiek przychodów. Kiedy PKW po wyborach sprzed dziesięciu lat nie przyjęła naszego sprawozdania odebrano nam subwencję. To było niebagatelne 38 mln złotych. W sumie więc ten błąd wraz z odsetkami i utraconą subwencją kosztował nas sześćdziesiąt milionów złotych. To sześć razy tyle, niż kwota która była jakoby błędnie zaksięgowana. Naszą sprawę skierowaliśmy do rozstrzygnięcia do sądów. I nie ma jednoznacznej wykładni przepisów. Niestety Trybunał Konstytucyjny, mimo naszej skargi nie zajął się tematem. Skutek jest taki, ze po raz kolejny jesteśmy karani za zwykły błąd techniczny sprzed lat. Poblokowano nam konta i nie umorzono odsetek. To kara niewspółmierna do przewiny.
- Będziecie musieli oszczędzać. Drzwi waszych biur zostaną zamknięte?
Krzysztof Trawicki: Musimy szukać oszczędności. Pierwszy ruch to będzie ograniczenie działalności naszych biur powiatowych w terenie. Wyborcy będą pozbawieni kontaktu z nami w biurach, ale my nadal jesteśmy. Poszukamy innych dróg komunikacji. Damy sobie radę. Ta cała sytuacja tylko nas wzmacnia.
- Jesteście rozgoryczeni decyzją ministra Jacka Rostowskiego, który wszak jest członkiem rządu, który współtworzycie z PO?
Krzysztof Trawicki: To nie jest kwestia uczuć. Niech jednak więcej rozwagi wykażą ci, którzy „przegięli pałę”. Jesteśmy wyjątkowo cierpliwi, jak nasz lider, ale takie działanie wobec nas powoduje, że kolaicja może się rozlecieć. Chyba, że ministrowi Rostowskiemu o to chodzi.
- Kiedy podejmiecie decyzje co do dalszych działań.
Krzysztof Trawicki: Daliśmy sobie czas do początku marca. 2 marca zapadną decyzje także co do naszych biur terenowych. Wchodzimy w czas kampanii wyborczej w PSL. Przed nami wybory w strukturach gminnych i powiatowych. Na jesieni zaś mamy kongres stronnictwa. Ludowcy się nie dadzą!
- 19/01/2012 21:17 - Pożar hali produkcyjnej na terenie stoczni gdańskiej
- 19/01/2012 19:00 - Regionalny finał programu „Solidna Firma 2011”
- 19/01/2012 18:48 - Odznaczenia dla pomorskich Sybiraków
- 19/01/2012 16:37 - Prezydent Komorowski chce wzmocnienia pozycji miejskich włodarzy?
- 19/01/2012 13:33 - NIK skontrolował gdańskie inwestycje
- 19/01/2012 13:26 - PSL na krawędzi bankructwa? 21 milionów do zwrotu
- 19/01/2012 10:07 - Kolejna żółta kartka dla Lechii Operatora. Adamowicz daje ostatnią szansę
- 18/01/2012 11:21 - Rowerami po „żółtym” wiadukcie
- 18/01/2012 09:44 - Umowa Gdańska z Niemcami na EURO 2012
- 18/01/2012 09:39 - Śmierć na torach