Z posłem Sławomirem Neumannem, liderem Platformy Obywatelskiej na Pomorzu rozmawia Artur S. Górski
- Paweł Adamowicz stał się nieznośnym balastem dla Platformy?
Sławomir Neumann: No wie pan… (śmiech). Paweł Adamowicz podjął decyzję taką, jaką podjął. Trochę wbrew Platformie. Miał widać swoje powody. Ale w polityce nie ma obrażania się o takie rzeczy, jak chęć kandydowania.
- Jeśli on byłby waszym kandydatem, a w trakcie kampanii usłyszałby kolejne zarzuty, może zostałby zatrzymany, to pogrzebie z kretesem PO w Gdańsku…
Sławomir Neumann: Każdy swój los kuje. Ten polityczny też. Paweł Adamowicz postanowił już wejść do gry. My pozostajemy przy swoim.
- A może prezydent Gdańska jest szansą i ostatnią waszą nadzieją? Marszałek Borusewicz twierdzi, że bez Adamowicza wyborczego życia dla PO w Gdańsku nie ma…
Sławomir Neumann: Mówiliśmy, że jest trójka potencjalnych kandydatów Platformy w Gdańsku, czyli Agnieszka Pomaska, Jarosław Wałęsa i Paweł Adamowicz. Oni są na tyle silni, że mogą wygrać. Nie zgadzam się, że Paweł Adamowicz jest jedyny. Wiem, że ma on w strukturach Platformy zwolenników. Był przecież brany pod uwagę.
- Był?
Sławomir Neumann: My dzisiaj realizujemy inną strategię. Platforma Obywatelska chce zbudować szeroką koalicję, blok opozycyjnych wobec PiS z partii i ruchów obywatelskich, które ujawniły się w akcjach protestu. Ta koalicja zawalczy skutecznie o zwycięstwo. Nie tylko tutaj, na Pomorzu, ale i w całej Polsce. Rozmawiamy z Nowoczesną. Zachęcamy ruchy miejskie i część lewicy, KOD, Obywateli RP. Chcemy, by był kandydat całego tego bloku, dającego gwarancję wygranej.
- Do tego konieczne będzie spacyfikowanie gdańskiego barona Pawła Adamowicza?
Sławomir Neumann: Barona? Może być baron. Do wyborów zostało jeszcze sporo czasu. Do jesieni może się wiele wydarzyć. Nie chcę deklarować, że coś jest przesądzone. Jest napięcie emocjonalne, ale nikt z nas nie wie, co zadzieje się za kilka miesięcy. Także patrząc na skalę ponadregionalną, na politykę ogólnokrajową…
- Międzynarodową? Polityka godnościowa, realizowana przez ustawę w wydaniu wiceministra Partyka Jakiego, znalazła ostatnio krytyka w osobie mecenasa Jana Olszewskiego.
Sławomir Neumann: PiS realizuje politykę opartą na konflikcie. Permanentnym konflikcie. I to niebezpiecznie przenosząc ją na arenę międzynarodową. Od momentu rozpętania tej chucpy przez Zbigniewa Ziobro i Jakiego przy ustawie o IPN zostaliśmy sami. Rząd PiS i sprzymierzeńców skłócił się nawet z najważniejszym naszym sojusznikiem, ze Stanami Zjednoczonymi i administracją Trumpa. Kto ma być gwarantem bezpieczeństwa i stabilności. Węgry nas uratują?
- Może, nomen omen, Międzymorze?
Sławomir Neumann: Nie żartujmy. Już nie tylko jacyś eurobiurokraci nas piętnują i nie tylko Frans Timmermans. Nie chodzi o wycinkę Puszczy Białowieskiej. Głos zabrał Departament Stanu USA, ambasador Jones apelował. Komunikaty poszły tak twarde, że ciarki przeszły. Przy okazji źle przygotowanej ustawy skłóciliśmy się z naszym partnerem, który przez lata dbał o prawdę historyczną i bronił przed fałszywymi oskarżeniami, czyli z Izraelem. Kilkaset razy razem występowaliśmy walcząc z określeniem „polskie obozy śmierci”, wskazując na rzeczywistych odpowiedzialnych za ludobójstwo. Byliśmy w tym coraz bardziej skuteczni, w przeciwieństwie do tej znowelizowanej ustawy, która jest niewykonalna, nieprecyzyjna i przyniosła wielkie szkody. Do tego skłóciliśmy się z Ukrainą, która próbuje szukać swej tożsamości i powinniśmy w dialogu prezentować swoje racje, walczyć z pojawiającymi się nieprzyjaznymi trendami. Ale robić to tak, by uzyskać cel, a nie skłócić się.
- Ukraina, ustami swego prezydenta, zaczyna nas pouczać o wartościach europejskich, ale czarno-czerwone flagi tam się wywiesza…
Sławomir Neumann: Mamy naszą nieudolną dyplomację oraz jątrzącą ustawę. Owszem jest kilka podobnych w świecie, ale obawiam się, że jest realizowany scenariusz napisany na Kremlu. Tam są specjaliści od takich działań…
- Agentura wpływu?
Sławomir Neumann: Absolutnie nie wykluczam, że pod hasłem polityki historycznej, co prawda swoistej, acz zrozumiałej przecież obrony dobrego imienia, prowadzonej bez przygotowania dyplomatycznego, rozeznania nastrojów i bez przewidywania skutków doprowadzono do sytuacji, że jedyny który się teraz cieszy to jest Władimir Putin. Polska tylko traci.
- Wystrzelił korek z butelki krymskiego wina?
Sławomir Neumann: Niejeden. Na nasze życzenie. Przecież doszło do zaostrzenia stosunków z USA i z Izraelem.
- Jest Polska Fundacja Narodowa z budżetem setek milionów złotych, która dała się poznać podczas akcji przygotowującej reformę sądownictwa. Jest jednak bezradna w obliczu „kryzysu monachijskiego” po wypowiedzi szefa polskiego rządu z frazą „jewish perpetrators"…
Sławomir Neumann: Ta fundacja to instytucja stworzona na potrzeby propagandy krajowej. Zwróciliśmy się do marszałka Sejmu o informację na temat jej działalności. Jak tak dalej pójdzie kolejne miliony szefowie spółek Skarbu Państwa będą musieli przelać na PFN, by ratować dobre imię fundacji (śmiech). Ona nie jest od dbania o dobre imię Polski, ale od rozdawania pieniędzy kolegom, bez żadnego efektu. Amatorszczyzna i partyjna propaganda. Odpowiada za to centrum decyzyjne z Nowogrodzkiej.
- Skoro każde następne działanie pogłębiało kryzys to w końcu premier Morawiecki wdał się w dysputę, ale czy powinien?
Sławomir Neumann: Dwa miesiące temu słyszeliśmy argumenty, że Jarosław Kaczyński wystawia Mateusza Morawieckiego, aby poprawić relacje z zagranicą, że to człowiek światowy, włada językami, obyty, Europejczyk. A tymczasem mamy ciąg wpadek. Nasza dyplomacja jest w ruinie, osiągając kompletnie odwrotne od zamierzonych skutki.
- Może premier na chwilę zapomniał się i nie zdając sobie sprawy, że nie jest na firmowym meetingu, strzelił z broni atomowej do dziennikarza?
Sławomir Neumann: On po to jest premierem, by wypowiadać się jako premier rządu poważnego państwa, a siedział sobie wyluzowany, jak na imieninach. Opowiadał dykteryjki i dotknął poważnych rzeczy. Morawiecki dwa lata był wicepremierem i nie dowiedział się, na czym polega interes Polski i dyplomacja, mająca dbać o nasze interesy? W doprowadzeniu do schłodzenia stosunków z USA i zaostrzenia z Izraelem nie zakładam złej woli, ale zarzucam kompletną amatorszczyznę i nieumiejętność poruszania się w świecie.
- Premier Szydła byłaby lepsza?
Sławomir Neumann: Pewnie wcale by się nie wypowiedziała, no bo jak. Jednak ciągle mnie zaskakuje to systematyczne zaniżanie poziomu. Obserwuję dobijanie do dna, a tu przychodzi ktoś z PiS i kolejne dno przebija. Po minister Fotydze z tej ekipy przyszedł Waszczykowski i przebił się do San Escobar. Kolejny minister niedługo przebije się do jądra Ziemi.
- Sondaże dają PiS niemal 40 procent poparcia, a opozycja nie jest w stanie się pozbierać…
Sławomir Neumann: Prawdziwy sondaż będzie przy wyborach. Zadbajmy, by nie wypaczono wyniku zabiegami wokół wyborów. Były już formacje o wysokim poparciu. Do naszego bloku z Nowoczesną dojdą inne ugrupowania i Kaczyński przekona się, że sondaże wykładane na jego biurko, były mocno zawyżone. Nie sondaże wygrywają. Wiemy to dobrze. Platforma się o tym przekonała. SLD też miał ponad 40 procent, a dzisiaj walczy o powrót do parlamentu. Lewica jest podzielona i do wyborów pójdzie z kilku list. Kluczowa będzie wysoka frekwencja, a rządzącym zalecałbym więcej pokory i trochę profesjonalizmu.
- 28/02/2018 09:42 - Umarł Wojtek Lendzion
- 27/02/2018 19:18 - „Samorządność Szczurka nie chciała, żeby ktoś im patrzył na ręce”. Rząd powiedział temu „dość!”
- 26/02/2018 20:32 - Gasnąca konspiracja. Niezłomni na Pomorzu
- 24/02/2018 09:39 - Rachunek za nowe kodeksy pracy: skręt ku liberalizmowi?
- 22/02/2018 20:44 - Mównica bezpłatna - rzecznik na służbie
- 20/02/2018 17:03 - Grzegorz Strzelczyk: Miasto nie jest biznesmenem
- 20/02/2018 11:54 - Ponad 8 mln złotych na reklamy Gdańska - prof. Czauderna pyta prezydenta
- 19/02/2018 08:54 - Bunt gdańskiego barona - Adamowicz sam(o)rządzi
- 18/02/2018 20:56 - Beton na boiskach AWFiS
- 15/02/2018 18:38 - Oświadczenie Piotra Dudy