Sprzedaż przy ul. Grunwaldzkiej 597 w Oliwie jest badana przez prokuraturę. Sprawdzana jest sama transakcja spółdzielni "Budowlani" oraz ewentualne zaniechania władz miejskich. Sprzedaż działki wraz z domem nie ujętym w księdze wieczystej budzi kontrowersje. Zdziwienie budzi postawa prezydenta Gdańska. Kazimierz Koralewski,szef klubu PiS,chce ustalić ,co władze Gdańska zrobiły dla lokatorów, od których przez lata pobierały czynsz...

Opisywana od pewnego czasu sprawa oliwskiej kamienicy sprzedanej osobie prywatnej za niewiele ponad 400 tys. zł. wkracza w decydującą fazę. Sam moment powiadomienia mieszkańców o tym fakcie spadł na nich jak „grom z jasnego nieba”. Nic wcześniej nie wskazywało na takie posunięcie , nie było żadnych konsultacji czy wcześniejszej propozycji wykupu mieszkań przez lokatorów. Ludzie zostali potraktowani przedmiotowo.


Kiedy przed laty mieszkańcy domy przy ulicy Grunwaldzkiej 597 w Oliwie, chcieli wykupić zajmowane mieszkania komunalne, takiej możliwości nie było. Tłumaczenie urzędników w magistracie, zawsze było takie samo, brak uregulowań prawnych posesji. Dziś trudno dopatrywać się braku przezorności mieszkańców bowiem taki wykup był niemożliwy. Bałagan prawny działki i domu, był jednak komuś na rękę, bowiem kiedy ten ktoś zorientował się w prawnych zawiłościach, nie było problemu aby doprowadzić do sprzedaży działki i dwunastolokalowego domu za 400 tys. zł. Podchody były przemyślane i cwane. Nawet któregoś razu pod dom podjechał Mercedes na niemieckich tablicach i jego pasażerowie rozebrali śmietnik, tłumacząc, że niedługo odzyskają swój dom. Nawiasem mówiąc przed wojną znajdowały się w nim mieszkania garnizonowe. Dziś fakty wyglądają tak, że na posesji trwa budowa akademika w odległości 1-2 metrów od budynku Grunwaldzka 597, Spółdzielnia „Budowlani” sprzedała grunt 1155 m² wraz z budynkiem osobie prywatnej, która odsprzedała go warszawskiej firmie za ponad 2 miliony złotych. Lokatorzy otrzymali pismo najpierw od Zarządu Nieruchomości Komunalnych o przekazywaniu lokalów nowemu właścicielowi, a później od nabywcy o opuszczenie mieszkań do końca stycznia 2018. Dzięki zainteresowaniu sprawą wielu stacji telewizyjnych, radiowych, prasy i osobistym zaangażowaniu senator Lidii Staroń z Olsztyna, za co mieszkańcy są bardzo wdzięczni, zdarzenie powoli rozwikłuje prokuratura. Prowadzi ona postępowanie w sprawie podejrzenia znacznej szkody majątkowej Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej „Budowlani” przez nadużycie jej zarządu tj. zbycie prawa użytkowania wieczystego gruntu przy ul. Grunwaldzkiej 597 oraz prawa własności stanowiącego odrębna nieruchomość budynku mieszkalnego położonego na tym gruncie za kwotę 400 tys. zł. to jest o czyn z art. 296 §1k.k. Spółdzielnia nie mogła skutecznie sprzedać budynku bowiem nie przysługiwało jej względem niego prawo, choć w piśmie Urzędu Miasta z grudnia 2017 roku podpisanego przez z up. Prezydenta Miasta Gdańska- Piotra Grzelaka czytamy ; „ Grunt oddany został w użytkowanie wieczyste RSM Budowlani 4 maja 1970 r. zgodnie z art.235§1K.C budynki wzniesione na gruncie Skarbu Państwa należą do jednostki samorządu terytorialnego, bądź ich związków przez wieczystego użytkownika stanowią jego własność.” Tylko, że w momencie przekazywania gruntu Spółdzielni, budynek stał tam już 34 lata. Dziś, nabywca posesji warszawska spółka „Dream Place” w tej sytuacji podejmuje decyzje o dogadaniu się z lokatorami i zaprasza na „spotkanie w sprawie omówienia warunków preferencyjnego nabycia własności lokali przy ul. Grunwaldzkiej 597 w Gdańsku.” Natomiast Kazimierz Koralewski-szef klubu radnych PiS w Radzie Miasta zadaje pytanie „jak to możliwe aby budowanie akademika odbywało się w odległości 1,5 metra od budynku posadowionego na tej posesji ? Widać, że budowa odbywa się nawet w nocy, chodzi więc o politykę faktów dokonanych i jeszcze większe zagmatwanie sytuacji. Niestety władze Gdańska patrzyły na ten problem przez palce. Miasto wraz z prezydentem umywa ręce, owszem jest deklaracja zaoferowania lokali zastępczych, ale co z poniesionymi nakładami na remonty, z drugiej zaś strony mieszkańcy nie mogą patrzeć na niegospodarność w postaci sprzedaży za grosze budynku. Czekamy teraz na decyzje prokuratury”.

Kazimierz Koralewski
6.02. 2018
Stanisław Seyfried
Sprzedaż przy ul. Grunwaldzkiej 597 w Oliwie jest badana przez prokuraturę. Sprawdzana jest sama transakcja spółdzielni "Budowlani" oraz ewentualne zaniechania władz miejskich. Sprzedaż działki wraz z domem nie ujętym w księdze wieczystej budzi kontrowersje. Zdziwienie budzi postawa prezydenta Gdańska. Kazimierz Koralewski,szef klubu PiS,chce ustalić ,co władze Gdańska zrobiły dla lokatorów, od których przez lata pobierały czynsz...
Opisywana od pewnego czasu sprawa oliwskiej kamienicy sprzedanej osobie prywatnej za niewiele ponad 400 tys. zł. wkracza w decydującą fazę. Sam moment powiadomienia mieszkańców o tym fakcie spadł na nich jak „grom z jasnego nieba”. Nic wcześniej nie wskazywało na takie posunięcie , nie było żadnych konsultacji czy wcześniejszej propozycji wykupu mieszkań przez lokatorów. Ludzie zostali potraktowani przedmiotowo.
Kiedy przed laty mieszkańcy domy przy ulicy Grunwaldzkiej 597 w Oliwie, chcieli wykupić zajmowane mieszkania komunalne, takiej możliwości nie było. Tłumaczenie urzędników w magistracie, zawsze było takie samo, brak uregulowań prawnych posesji. Dziś trudno dopatrywać się braku przezorności mieszkańców bowiem taki wykup był niemożliwy. Bałagan prawny działki i domu, był jednak komuś na rękę, bowiem kiedy ten ktoś zorientował się w prawnych zawiłościach, nie było problemu aby doprowadzić do sprzedaży działki i dwunastolokalowego domu za 400 tys. zł. Podchody były przemyślane i cwane. Nawet któregoś razu pod dom podjechał Mercedes na niemieckich tablicach i jego pasażerowie rozebrali śmietnik, tłumacząc, że niedługo odzyskają swój dom. Nawiasem mówiąc przed wojną znajdowały się w nim mieszkania garnizonowe. Dziś fakty wyglądają tak, że na posesji trwa budowa akademika w odległości 1-2 metrów od budynku Grunwaldzka 597, Spółdzielnia „Budowlani” sprzedała grunt 1155 m² wraz z budynkiem osobie prywatnej, która odsprzedała go warszawskiej firmie za ponad 2 miliony złotych. Lokatorzy otrzymali pismo najpierw od Zarządu Nieruchomości Komunalnych o przekazywaniu lokalów nowemu właścicielowi, a później od nabywcy o opuszczenie mieszkań do końca stycznia 2018. Dzięki zainteresowaniu sprawą wielu stacji telewizyjnych, radiowych, prasy i osobistym zaangażowaniu senator Lidii Staroń z Olsztyna, za co mieszkańcy są bardzo wdzięczni, zdarzenie powoli rozwikłuje prokuratura. Prowadzi ona postępowanie w sprawie podejrzenia znacznej szkody majątkowej Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej „Budowlani” przez nadużycie jej zarządu tj. zbycie prawa użytkowania wieczystego gruntu przy ul. Grunwaldzkiej 597 oraz prawa własności stanowiącego odrębna nieruchomość budynku mieszkalnego położonego na tym gruncie za kwotę 400 tys. zł. to jest o czyn z art. 296 §1k.k. Spółdzielnia nie mogła skutecznie sprzedać budynku bowiem nie przysługiwało jej względem niego prawo, choć w piśmie Urzędu Miasta z grudnia 2017 roku podpisanego przez z up. Prezydenta Miasta Gdańska- Piotra Grzelaka czytamy ; „ Grunt oddany został w użytkowanie wieczyste RSM Budowlani 4 maja 1970 r. zgodnie z art.235§1K.C budynki wzniesione na gruncie Skarbu Państwa należą do jednostki samorządu terytorialnego, bądź ich związków przez wieczystego użytkownika stanowią jego własność.” Tylko, że w momencie przekazywania gruntu Spółdzielni, budynek stał tam już 34 lata. Dziś, nabywca posesji warszawska spółka „Dream Place” w tej sytuacji podejmuje decyzje o dogadaniu się z lokatorami i zaprasza na „spotkanie w sprawie omówienia warunków preferencyjnego nabycia własności lokali przy ul. Grunwaldzkiej 597 w Gdańsku.” Natomiast Kazimierz Koralewski-szef klubu radnych PiS w Radzie Miasta zadaje pytanie „jak to możliwe aby budowanie akademika odbywało się w odległości 1,5 metra od budynku posadowionego na tej posesji ? Widać, że budowa odbywa się nawet w nocy, chodzi więc o politykę faktów dokonanych i jeszcze większe zagmatwanie sytuacji. Niestety władze Gdańska patrzyły na ten problem przez palce. Miasto wraz z prezydentem umywa ręce, owszem jest deklaracja zaoferowania lokali zastępczych, ale co z poniesionymi nakładami na remonty, z drugiej zaś strony mieszkańcy nie mogą patrzeć na niegospodarność w postaci sprzedaży za grosze budynku. Czekamy teraz na decyzje prokuratury”.
6.02. 2018 Stanisław Seyfried
Newer news items:
- 20/02/2018 17:03 - Grzegorz Strzelczyk: Miasto nie jest biznesmenem
- 20/02/2018 11:54 - Ponad 8 mln złotych na reklamy Gdańska - prof. Czauderna pyta prezydenta
- 19/02/2018 08:54 - Bunt gdańskiego barona - Adamowicz sam(o)rządzi
- 18/02/2018 20:56 - Beton na boiskach AWFiS
- 15/02/2018 18:38 - Oświadczenie Piotra Dudy
Older news items:
- 06/02/2018 08:40 - Tlen jako opium?
- 06/02/2018 08:32 - Karol Rabenda: Mam plan dla Gdańska
- 06/02/2018 08:21 - Impulsy płyną z Tel Awiwu - wywiad z Leszkiem Millerem
- 06/02/2018 08:18 - Prezes Obajtek z Energi do Orlenu
- 02/02/2018 14:42 - Na wokandzie sądu w Wejherowie - "Dla Gazety Gdańskiej " : Poszkodowana Natalia Nitek komentuje w sprawie obelżywych zachowań Hansa G.