Z Bartoszem Łapińskim, sopockim radnym Prawa i Sprawiedliwości, wiceprzewodniczącym Komisji Rewizyjnej rozmawia Artur S. Górski
- Od lat toczy się spór o wizję Sopotu jako spokojnego uzdrowiska lub jako miejsca-osi biznesu. Czy miasta zwróconego jest jeszcze ku mieszkańcom, czy może jest już miejscem nie tyle dla jego mieszkańców, co dla turystów i inwestorów?
Bartosz Łapiński: W miejskiej polityce prowadzonej przez sopockiego prezydenta Jacka Karnowskiego brakuje spójnej wizji Sopotu, jako miasta respektującego interesy wszystkich jego mieszkańców. A nie tylko przedsiębiorców funkcjonujących w ścisłym centrum naszego miasta. Widać to po traktowaniu mieszkańców dzielnic określanych jako peryferyjne, terenów spółdzielczych, jak Kamienny Potok, Górny Sopot, osiedle Brodzino. Chociażby przy rozwiązaniach proponowanych w budżecie obywatelskim, dzielonym ze szkodą dla mieszkańców tych fragmentów miasta. Nie ma zgody by gmina w partycypowała w w całości tych inwestycji.
- Czyli prezydent kurortu zamiast dbać, aby Sopot był miastem zrównoważonego rozwoju, stawia na centrum i pas nadmorski?
Bartosz Łapiński: Zgadza się. Tak to się odbywa. A mieszkańcy są coraz mniej dumni ze swojej ulicy, dzielnicy.
- Tymczasem polityczne ambicje Jacka Karnowskiego zdają się szybować coraz wyżej. Ostatnio, wraz innymi samorządowcami pod przewodem marszałka Mieczysława Struka, obsobaczył prezydenta Andrzeja Dudę. A w liście otwartym do rozmaitych gremiów zwraca się o ratunek przed groźbą dyktatury PiS i prezesa Kaczyńskiego, strasząc też powrotem sytuacji z dramatycznych lat 1946/47. Ma więc szersze ambicje, albo plan?
Bartosz Łapiński: Od kilku miesięcy doświadczamy działań prezydenta Jacka Karnowskiego. Obserwujemy je, gdyż są one ukierunkowane wyłącznie ku temu, by znalazł on swoje miejsce na ogólnopolskiej scenie politycznej. Przecież nie ukrywa, że widzi siebie jako jednego z liderów opozycji wobec rządu. Marzy mu się scheda po tym, co zostanie z PO i być może udział w tym, co powstanie z gruzów Platformy. Szkoda, że czyni to ze szkodą dla miasta, wykorzystując fotel prezydenta znanego miasta i jego rozpoznawalną markę do bezpardonowej walki z PiS i z rządem. Takie zaangażowanie zabiera mu czas, który powinien poświęcić miastu i jego mieszkańcom. Do czego zresztą został powołany. To nie są pierwsze przejawy tak ukierunkowanej aktywności, uprawianej dla własnych celów politycznych.
- Muzyk Tymon Tymański powiedział o Jacku Karnowskim, że jest włodarzem dotkniętym „syndromem Nerona”. Może w tym należałoby upatrywać tej aktywności?
Bartosz Łapiński: To jest szerszy projekt. Od dłuższego czasu widać, że Jackowi Karnowskiemu w Sopocie jest zdecydowanie za ciasno. Szuka więc usilnie miejsca na szerszym politycznym polu, czy platformie. Uważa, że to miejsce mu się po prostu należy. Miał plany startu do parlamentu. A teraz jest tajemnicą poliszynela, że środowisko PO i bliskie PO namaszcza osoby na kandydatów w wyborach samorządowych. Spodziewamy się więc, że Jacek Karnowski spróbuje swych sił w ogólnopolskiej polityce.
- Póki co szuka i znajduje swoje miejsce w radach nadzorczych i w spółce Atom Trefl Sopot bez oporów i większego skrępowania próbuje swych sił. Z braku nadmiaru pracy na urzędzie prezydent Jacek Karnowski wyznaczył pana Jacka Karnowskiego do rady nadzorczej spółki Atom Trefl dzięki czemu zarobił w 2014 roku 43 tysiąca złotych? Czy powinien jakoś wytłumaczyć się mieszkańcom, radnym?
Bartosz Łapiński: Pytaliśmy wielokrotnie prezydenta Karnowskiego o fakt konfliktu interesów w którym tkwi. Nie wyjaśnił tej kwestii. Sprawa jest kuriozalna. Jacek Karnowski, będąc prezydentem miasta, powołuje Jacka Karnowskiego, czyli samego siebie, do pełnienia funkcji członka rady nadzorczej. Naszym zdaniem kieruje nim chęć wygenerowania dodatkowego wynagrodzenia. Dążąc do prywatnego zysku chyba zapomniał, że rola prezydenta miasta wiąże się właśnie z tym, by sprawować nadzór właścicielski nad majątkiem gminy i działalnością z gminą związaną oraz nad jej przedstawicielami, którzy w imieniu gminy pełnią różnorakie funkcje. Prezydent powinien ten nadzór sprawować w ramach swoich obowiązków, a nie szukać furtek do pobierania dodatkowego wynagrodzenia.
- Czy Sopot doczeka się zmiany? A może rozmawiam z przyszłym kandydatem na urząd prezydenta Sopotu?
Bartosz Łapiński: Chcemy przede wszystkim do końca tej kadencji rzetelnie pracować na rzecz mieszkańców. Mamy oczywiście plany polityczne, jak i grono kandydatów. Uchylę rąbka tajemnicy: planujemy by nasz kandydat był wybrany w szerszej formule, przy udziale mieszkańców.
- W prawyborach?
Bartosz Łapiński: Można tak powiedzieć.
- 11/09/2016 07:36 - Fitness na światowym poziomie w B90, czyli III Grand Prix Fitness Aleksandry Kobielak
- 10/09/2016 20:33 - Trójmiejskie Dziewuchy pożegnały „przyjaciółkę” – kondukt żałobny praw kobiet
- 10/09/2016 20:19 - Frekwencja dopisała pierwszego dnia kiermaszu "Jesień w ogrodzie"
- 10/09/2016 19:36 - Trwa Amber Fest 2016
- 09/09/2016 08:07 - Gdański Tydzień Demokracji
- 07/09/2016 13:38 - "Świadomy obywatel - szansa dla niepełnosprawnych”
- 07/09/2016 11:45 - Wernisaż "Barok i Beton"
- 07/09/2016 08:08 - „Niezłomna, wyklęta, przywrócona pamięci” – poznaj historię „Inki”
- 07/09/2016 06:09 - Śniadek: Wystąpienie trafiło do serc i sumień
- 05/09/2016 14:00 - Dośla: Liche wróżby Szałamachy