Z radnym Kazimierzem Koralewskim, przewodniczącym Klubu PiS w Radzie Miasta Gdańska, rozmawia Artur S. Górski
- Prezes PiS Jarosław Kaczyński ponowił postulat - o którym piszemy od 18 lat - i zapowiedział, że najbliższe wybory samorządowe w 2018 r., jego zdaniem, powinny odbyć się według nowych zasad, czyli z ograniczeniem kadencji wójtów, burmistrzów, prezydentów miast. Od 2018 roku włodarze z blisko 30-letnim stażem, a są tacy na Pomorzu, mieliby nie kandydować?
Kazimierz Koralewski: Jest w nas determinacja jeśli chodzi o wprowadzenie zasady kadencyjności w samorządzie, a dokładniej - o ograniczenie kadencji. Niewiele brakowało, by podczas premierostwa Jarosława Kaczyńskiego i koalicji z 2005-2007 takie rozwiązanie zostało przyjęte. Wówczas czasu zabrakło. Teraz mamy i determinację, jak i wystarczającą większość, aby przeprowadzić zmianę w ordynacji. Nie mówię tego w kategoriach hipotetycznych rozwiązań. Po prostu trzeba to zrobić i teraz dopracować szczegóły.
- Wymyśliliście powrót do ograniczenia kadencji bo nie radzicie sobie z pozbawieniem prezydentury Pawła Adamowicza i Jacka Karnowskiego, którzy - mimo kontrowersji, ba! nawet postawionych zarzutów, a w przypadku Gdańska i wyroku - tkwią w fotelach od 18 lat, czy z wybieranym z kadencji na kadencję Wojciechem Szczurkiem?
Kazimierz Koralewski: Tak może to oceniać w Gdańsku ktoś, kto widzi wyborcze procedury nawinie, czyli jako czytelną i uczciwą rywalizację, bez poprawki na premię dla startującego znów prezydenta i na patologie, które rodzi zasiadanie w tym samym miejscu przez pięć kadencji. Fakt, z Adamowiczem nie wygraliśmy. Ale przecież nowa ordynacja nie dotyczy tylko Trójmiasta. Nie wszędzie jest taka specyficzna sytuacja. Nowe zasady będą dotyczyły całego kraju. Mają one umożliwić zmianę. W imię przejrzystości i kontroli.
- Jeśli ktoś jest dobrym wójtem, prezydentem, za którym nie chodzi CBA i prokuratura...
Kazimierz Koralewski: Nawet jeśli ktoś jest dobrym prezydentem, to na pewno wokół są równie dobrzy lub lepsi. Warto dokonać zmiany. Chcemy kadencyjności. Oczywiście musimy znać odpowiedź od kiedy będzie ta zasada obowiązywała.
- Czy będą liczyły się kadencje, które już są za nami?
Kazimierz Koralewski: Oceni to Sejm i Trybunał Konstytucyjny. Ale wiem, że trzeba od czasu do czasu przewietrzyć urząd...
- ...czyli dwór, który tworzy się nawet bez udziału włodarza, a gdy czyni on z niego sposób na sprawowanie i utrzymanie władzy, tworzy się nieuchronnie.
Kazimierz Koralewski: Patologii nie uniknęliśmy i nie tylko my o tym wiemy. Wyzwaniem jest zadbanie o wyborczy głos. Wybory to sedno demokracji. Stąd i propozycje przezroczystych urn, transmisji, kamer. Mają one wykluczyć, a przynajmniej ograniczyć do absolutnego minimum, cuda nad urnami. Cuda, bo na granicy powiatów nagle lawinowo rosły głosy nieważne. Linią tych nieważnych głosów była owa granica powiatów. Mamy zebrane dane i doświadczenia. To one służą do wysunięciu wniosków uzasadniających zmiany prawa wyborczego. Tak, by głosy miały swoją wagę, a rezultat wyborów był nie prawdopodobny, a prawdziwy.
- W 2014 roku wątpliwości budził dobry wynik PSL i głosy nieważne...
Kazimierz Koralewski: Ma pan pewność, że tamten schemat znów nie będzie powielony, że jakiś mechanizm wypaczający wynik nie zostanie zastosowany?
- Pewność?
Kazimierz Koralewski: Proszę więc się nie dziwić, że chcemy by wybory były demokratyczne i wolne, a wyniki rzetelne. Tyle! Trzeba też gwarancji rzetelnej pracy komisji wyborczych, by wynik odzwierciedlał to, co wyborcy wrzucili do urn.
- Ale prezes PiS nie spotkał się w Sali BHP Stoczni Gdańskiej z tutejszymi działaczami PiS, by mówić o przezroczystych urnach. Musiał was zdyscyplinować?
Kazimierz Koralewski: Wydaje mi się, że prezes Jarosław Kaczyński chciał zobaczyć, jaka jest kondycja kadr PiS w okręgach. Chciał zobaczyć w jakiej kondycji są pomorskie samorządy. To jest naturalne, że lider chce się z ludźmi zobaczyć, porozmawiać.
- Czyli?
Kazimierz Koralewski: Była możliwość zadania pytań, zwrócenia się bezpośrednio. Przekaz nie był jednostronny. Ale trzeba umieć słuchać. Prezes mówił, że do wyborów musimy być przygotowani. I to dzisiaj.
- Na wybory za dwa lata?
Kazimierz Koralewski: Mam na myśli ofertę personalną. Ta oferta ma być zaprezentowana lada moment. Myślę, że pierwszy kwartał tego roku przyniesie konkretne propozycje PiS pomorskim wyborcom.
- Jarosław Kaczyński dał wam wskazówki: kto ma być liderem lub liderką na poszczególnych listach?
Kazimierz Koralewski: Takich wskazówek i rekomendacji nie było. Jesteśmy świadomi, że prezes partii robi rozeznanie w terenie, po to, aby do takiego wskazania być przygotowanym. Po tych spotkaniach i rozmowach jest przygotowany. Przypuszczam, że chciał posłuchać opinii i zobaczyć kandydatów, o których już myśli lub zasłyszał jakieś opinie.
- Nie ufa lokalnym liderom partii?
Kazimierz Koralewski: Przecież aby decydować, warto - nawet w przysłowiowej ostatniej chwili - doprecyzować opinię, by nie było później reklamacji (śmiech).
- Szczególnie, że partia władzy ma z reguły przypadłość, iż grupy interesów wewnątrz niej samej się ścierają, frakcje i wewnętrzna opozycja się ujawnia?
Kazimierz Koralewski: Nie zauważyłem tych tendencji. Osobiście to żadnych frakcji nie widziałem.
- Doprawdy?
Kazimierz Koralewski: W PiS jest przygotowywana struktura i powołani będą pełnomocnicy w wyborach. Nazwijmy ich koordynatorami. Pojawi się na planszy nowa figura.
- Laufer, bo przecież nie hetman?
Kazimierz Koralewski: Nowa figura polityczna, która będzie miała zadanie i zdanie...
- taka gra słów...
Kazimierz Koralewski: ...na temat wystawianych kandydatur. Na szczycie piramidy w kampanii samorządowej będzie poseł, który po raz pierwszy zasiada w Sejmie, ale ma samorządowe doświadczenie. Takie było zdanie prezesa Kaczyńskiego. Będą więc to więc ludzie wywodzący się z samorządów.
- Konkretnie?
Kazimierz Koralewski: Wszystko jest przygotowane, by nasze struktury ruszyły. W Sali BHP zebrało się kilkuset samorządowców z Pomorza. Gwardia jest zdyscyplinowana. W niedzielny wieczór do Sali BHP przybyli samorządowcy z najdalszych krańców województwa.
- Wcześniej, na rozmaitych manifestacjach czy innych politycznych akcjach, tak licznie się nie stawiali. Bywało, że beneficjentami zmian okazali się ludzie z "innego planu". To skutek waszej oceny i weryfikacji...
Kazimierz Koralewski: A ja wiem, że Sala BHP w niedzielę była wypełniona do granic możliwości. Nie było nawet miejsca dla innych gości. To jest dowód, że umiemy się organizować. A prezesowi Kaczyńskiemu chodziło - jak sądzę - by potwierdzić, że jesteśmy monolitem. Drużyna pomorska PiS nie ma czasu na tworzenie i zaspokajanie jakichś frakcji.
- A jaka jest rola radnego Koralewskiego?
Kazimierz Koralewski: Za wcześnie bym ogłaszał nasze zadanie. I nie do mnie należy ta rola. To rola zarządu okręgu partii. Pracujemy nad scenariuszem skutecznej kampanii do samorządów. Jarosław Kaczyński swoim autorytetem ugruntował mandat, pracującego pod kierunkiem Janusza Śniadka, zarządu PiS w naszym okręgu.
- 21/01/2017 17:56 - ASP dla IWRD: Pomoc przez sztukę
- 20/01/2017 18:15 - Młodzi artyści wspierają dzieci z autyzmem
- 20/01/2017 18:09 - Sukces zespołu wokalnego z Pałacu Młodzieży
- 19/01/2017 14:02 - Zmarł Mirosław Begger
- 18/01/2017 18:05 - Tomasz Strug: Zadbać o Park Oliwski
- 17/01/2017 20:30 - Posłowie PiS skoordynują opanowanie samorządów?
- 17/01/2017 20:22 - Tomasz Kalita we wspomnieniach przedstawicieli pomorskiego SLD
- 17/01/2017 17:38 - Apel o powstrzymanie niszczenia przyrody zabytkowego Parku Oliwskiego
- 17/01/2017 14:19 - Jacek Kościelniak oddelegowany do pełnienia obowiązków Prezesa Zarządu Energa SA
- 17/01/2017 13:19 - Ozobot uczy i bawi