Są wśród nas! – tym okrzykiem i rytmem werbli witano kolejne nazwiska ofiar Grudnia’70 z Gdyni, Gdańska, Szczecina i Elbląga, gdańskich ofiar stanu wojennego, górników poległych w KWK Wujek, zamordowanych skrytobójczo kapłanów i wszystkich tych, którzy oddali życie za to byśmy mogli żyć godnie w walce o wolną Polskę, wyczytywanych przy pomniku Poległych Stoczniowców w 43 rocznicę grudniowej masakry.
- To już kolejny grudzień, kolejny raz przychodzimy pod gdańskie trzy krzyże by pamiętać. I ciągle rodzi się pytanie, czy warto. Nie doczekaliśmy się sprawiedliwości. Ale za każdym razem dajemy odpowiedź. Tak! Warto. To nasz obowiązek wobec ofiar. To uparte pamiętanie ma inny wymiar. Przychodzimy tutaj by zaczerpnąć u źródła naszej wolności i aby przypomnieć sobie, że istnieją wartości, dla których czasem warto oddać życie, a na pewno warto dla nich żyć - mówił u stóp pomnika prezes IPN dr Łukasz Kamiński.
Przewodniczący gdańskiej „S” Krzysztof Dośla, zwracając się do zgromadzonych „w naszym gdańskim sanktuarium” nie ma złudzeń: trzeba zrobić wszystko by ta tragiczna historia Grudnia nigdy się nie powtórzyła;
- Historia naszej Ojczyzny znaczona jest zbyt wieloma krzyżami. Wydawało się, że po masakrze dokonanej przez komunistycznych siepaczy w Czerwcu 1956 roku w Poznaniu, że to już więcej na polskiej ziemi nie może się przydarzyć, a jednak… Przyszedł Grudzień roku 1970 i po raz kolejny stoczniowcy, portowcy, Polacy wyszli na ulicę by się upomnieć o godność człowieka pracy. Władza przeciwko protestującym wyprowadziła czołgi i strzelać do ludzi tak, aby zabić. A później był stan wojenny. Tyle razy brat strzelał do brata. Czy nie jest tak, że zbrodnia nieukarana rodzi bezkarność, a nieukarani przestępcy powołują kolejne pokolenia przestępców, wiernych naśladowców? – pytał dramatycznie Krzysztof Dośla.
Smutnym wspomnieniem podzielił się z kolei gdański kapłan ze stoczniowej parafii:
- Kiedy miała miejsca masakra robotników na Wybrzeżu byłem jeszcze dzieckiem. Mama zabrała mnie na wieś, ale i tam było słuchać huk wystrzałów i łunę. Pytałem mamy co się dzieje, ale nie potrafiła udzielić mi odpowiedzi – wspominał ks. Ludwik Kowalski, proboszcz parafii p.w. św. Brygidy w Gdańsku.
To w tej parafii kilka chwil wcześniej odprawiona została msza święta. Ci, którzy pamiętają o polskiej drodze do wolności poprzez Grudzień’70 spotkali się w poniedziałkowy wieczór w bazylice p.w. Św. Brygidy w Gdańsku, parafialnym kościele gdańskich stoczniowców. O pamięć, sprawiedliwość wolną od zemsty i zwyciężanie zła dobrem apelował do związkowców z NSZZ „Solidarność” i mieszkańców Gdańska przybyłych na uroczystość ks. abp Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański.
- Tyle zostało wypowiedzianych kazań, tyle przemówień. Ofiary doczekały się pomnika z trzech krzyży, a wciąż trzeba wołać o prawdę o ludzkich losach, o ludzkich losach. Tak tej prawdy brakuje, również dzisiaj wokół smoleńskich dramatów. Chrześcijaństwo jest drogą krzyża, ale trzeba mieć nadzieję. Kotwice na gdańskich trzech krzyżach to znak nadziei. I wtedy były opory przed wystawieniem pomnika Poległych Stoczniowców i gdyby ktoś dzisiaj chciał postawić pomnik z krzyży to by się to nie zrealizowało. Cokolwiek przychodzi nam czynić by upamiętnić tragedię trzeba czynić natychmiast. Bo potem przychodzi historyczna amnezja. Panoszą się zdrajcy, fałszerze – mówił do zgromadzonych metropolita gdański, przypominając, że grudniowy dramat był upomnieniem się o prawa człowieka, o godność ludzi pracy.
Rano tego dnia płonące znicze, wiązanki kwiatów i wieńce stały się od lat symbolem pamięci o tych, którzy oddali życie za wolną Polskę i godność człowieka pracy.
Przypomnijmy, że 16 grudnia 1970 roku wojsko ostrzelało wychodzących z zakładu pracy stoczniowców. Od kul padło wówczas trzech robotników. Grudzień,70 przypieczętował los Władysława Gomułki, rządzącego Polską od czternastu lat. Grupa wysokich funkcjonariuszy aparatu PRL postanowiła bowiem wykorzystać robotniczą rewoltę na Wybrzeżu do odsunięcia od władzy dotychczasowego I sekretarza KC PZPR i osadzenia na tym stanowisku Edwarda Gierka.
W 1971 roku Henryk Lenarciak, ówczesny przewodniczący rady oddziałowej Związku Zawodowego Metalowców na Wydziale W-4 i Henryk Jagielski, jeden z liderów grudniowego strajku (członek komitetu strajkowego i delegacji na rozmowy z Edwardem Gierkiem) wysunęli postulat budowy pomnika, który upamiętniałby stoczniowców, poległych w grudniu 1970 roku. Tuż po smutnym Bożym Narodzeniu 1970 roku stoczniowcy domagali się skromnej tablicy u wejścia do zakładu. Pod bramą stoczni w każdą rocznicę i na 1 maja leżały kwiaty. Na grobach poległych zawsze w kolejne rocznice leżały kwiaty i wieńce z napisami na szarfach „Ofierze Grudnia”, „Poległemu Koledze w wydarzeniach grudniowych”, które z mogił, pod lupą MO i SB, były niemal natychmiast usuwane. Podczas 1-majowego pochodu w 1971 roku robotnicy nieśli transparenty „Żądamy ukarania winnych za zajścia grudniowe” i „Żądamy odsłonięcia tablicy poległych stoczniowców”. Tego dnia przed brama nr 2 stoczni zebrały się tłumy, a wzdłuż muru okalającego zakład leżały kwiaty ku czci poległych.
Od 1978 roku obchody rocznicy Grudnia’70 organizowały Wolne Związki Zawodowe „Wybrzeża” m.in. Anna Walentynowicz, Andrzej Gwiazda oraz Lech Wałęsa. Uczestniczy w nich aktywnie Dariusz Kobzdej i Bogdan Borusewicz.
18 grudnia 1979 roku przed stoczniową bramą zebrało się, mimo prewencyjnych aresztowań, kilka tysięcy osób (SB raportowała o 3 tys.).
- W przyszłym roku będziemy obchodzili 10. rocznicę tej tragedii. Musimy postawić pomnik. Jeśli do tego czasu nie powstanie proszę wszystkich by każdy na rocznicę przyniósł ze sobą kamień. Jeśli wszyscy przyniosą po jednym to na pewno zbudujemy pomnik – apelował tego dnia Wałęsa.
W tym roku Lech Wałęsa, stoczniowy elektryk, działacz WZZ i były lider „Solidarności” oraz prezydent RP kilka minut po 10. pojawił się w otoczeniu najbliższych współpracowników przy Pomniku. Złożył wiązanki kwiatów i minął się bez słowa z nadchodzącymi przez Bramę nr 2 stoczniowcami. Kiedy stoczniowcy śpiewali" Jeszcze Polska nie zginęła" były prezydent kończył udzielanie wypowiedzi dziennikarzom, wsiadł do limuzyny i odjechał.
ASG
Inne artykuły związane z:
- 18/12/2013 10:02 - Prezydent Sopotu nadal oskarżony
- 17/12/2013 22:38 - Czarny czwartek robotniczej Gdyni
- 17/12/2013 22:36 - Wypadek na torach. Nie żyje mężczyzna
- 17/12/2013 09:20 - Nowi członkowie kulinarnej sieci
- 17/12/2013 09:12 - VIII Forum Energetyczne Sopot 2013
- 16/12/2013 14:37 - Przyjęty budżet Gdańska na 2014 rok
- 15/12/2013 21:37 - Jubileuszowa 25. Gdańska Choinka
- 15/12/2013 19:33 - Jak nie paść ofiarą kieszonkowca w przedświątecznej gorączce zakupowej?
- 15/12/2013 19:22 - Jubileusz X-lecia Konsulatu Królestwa Hiszpanii w Gdańsku
- 12/12/2013 14:04 - Wyroki za Stella Maris