Wracają msze za ojczyznę w Św. Brygidzie

Przed laty msze w intencji wolnej Ojczyzny co niedziela organizował niezapomniany proboszcz ks. Henryk Jankowski. Po ostatnich wyborach parlamentarnych środowisko niepodległościowe przy akceptacji proboszcza ks. Ludwika Kowalskiego wróciło do tego udanego zwyczaju sprzed ponad 30 lat.

Z zaproszenia ks. Kowalskiego skorzystały środowiska Stowarzyszenia działaczy niepodległościowych i więźniów politycznych PRL - "Godność", Federacji Młodzieży Walczącej i innych niezależnych ugrupowań.

Podczas mszy homilię wygłosił ks. dr Grzegorz Świst. Kapłan zwracając uwagę na dzisiejsze wydarzenia polityczne w Polsce nawiązał do ciężkich czasów kościoła katolickiego w Polsce, kierowanego przez Prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego. Ks. Świst mówił: "Stefan Wyszyński po Bogu najbardziej kochał Polskę. Zawsze wierny stał w opozycji do norm socjalistycznego ustroju, niweczył próby stworzenia w nas homo sovieticus i przestrzegał przed zgubnym brakiem rozwagi".

Ks. dr Grzegorz Świst

Ksiądz w swojej homilii starał się dodać otuchy środowiskom niepodległościowym, które po ostatnich wyborach czuje się mocno zawiedzione.

Stefan Wyszyński był strażnikiem polskiego instynktu narodowego, orędownikiem mądrego działania. Prymas tak pisał: "Człowiek czy społeczeństwo, które z założenia rezygnuje, z obrony swych praw do prawdy, sprawiedliwości, miłości i pokoju czy służby - odstępuje od podstawowych wartości osoby ludzkiej, w wyniku czego wartości te zostają zostają wyparte, znikają i przestają funkcjonować. Taki człowiek i takie społeczeństwo ulega zahamowaniu, nie rozwija się. Jeśli zaś społeczeństwo liczy wielu symulantów moralnych, społecznych, ekonomicznych czy politycznych to z kolei i Naród i państwo dochodzą do alienacji. Nie są już tym, co można by nazwać narodem czy państwem, jeśli się chce to czynić szczerze. Stają się parodią. Gdy człowiek zajmie postawę, że lepiej się nie wysilać, nie narażać, nie wychylać, godzi się tym samym na ograniczenia własnej godności i rezygnuje z jej obrony. Prymas nigdy się nie poddał, nawet wówczas gdy został uwięziony na 3 lata bez sądowego wyroku. Kiedy komuniści wydali dekret o obsadzaniu stanowisk kościelnych przez państwo, Stefan Wyszyński w imieniu Episkopatu Polski wystosował do Bolesława Bieruta memoriał znany jako "Non possumus"(Nie możemy). W trzy miesiące później prymas został aresztowany. Odmówił podpisania podsuniętych mu dokumentów. W obecności ks. bpa Baraniaka złożył oświadczenie, że sytuację uważa za gwałt, w razie procesu nie chce żadnego adwokata, ponieważ będzie bronił się sam. Nie spakował osobistych rzeczy, mówiąc zakonnicy: ""Siostro nic nie zabieram. Ubogi przyszedłem do tego domu i ubogi stąd wyjdę".

W karcie zatrzymania ks. kardynała Wyszyńskiego w rubryce "zawód" ubek wpisał "Prymas Polski".

W swoim testamencie Ojciec polskiego kościoła pisał: "Służyłem bezinteresownie przez wiele lat warstwom robotniczym w duchu społecznych encyklik papieży. Uważam, że mimo przemian polityczno-ustrojowych dzieło to nie zostało jeszcze dokonane. Ufam jednak, że zdrowy impuls osobowości ludzkiej zwycięży w tej walce o godność i wolność człowieczeństwa".

Po zakończeniu uroczystości kościelnych środowiska niepodległościowe spotkały się na konstruktywnej dyskusji. Dlaczego prawica w ostatnich wyborach poniosła porażkę? Co zrobić aby w tych trudnych czasach dla wartości patriotycznych i chrześcijańskich obronić siebie i swoje rodziny? - to najczęściej podejmowane zagadnienia. Po wyłożonej przez kapłana nauce Prymasa Tysiąclecia zadano sobie pytanie: Czy w najbliższych wyborach samorządowych środowiska niepodległościowe, nie związane z żadną partią, powinny zawalczyć o odzyskanie ukochanego Gdańska dla Jego mieszkańców? Odpowiedź musi paść w najbliższych dniach...
M.P.