Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz nakazał kontrolę w SNG i GIWK po korespondencji nadesłanej do Gazety Gdańskiej. Cena wody i odprowadzenia ścieków w Gdańsku w 2014 r. została zamrożona decyzją prezydenta Gdańska, który postanowił przeciąć kontrowersje wokół procedury ustalania taryf cenowych i „ucieczką do przodu” przysporzyć sobie atutu w zbliżającym się roku wyborów samorządowych. Jednocześnie pod naciskiem opinii publicznej zdecydował o kontroli kosztów w spółkach wodociągowych z udziałem miasta.
Teraz czas na kolejny ruch – obniżenie cen wody w 2015 roku. Rezerwy oszczędnościowe są – w wyśrubowanych wynagrodzeniach zarządu SNG, monopolisty na rynku wody i Rady nadzorczej tej francusko-miejskiej spółki.
O procedurze ustalania cen wody pisaliśmy kilkukrotnie. Zadawaliśmy też szereg pytań o koszt jaki ponoszą gdańszczanie korzystający z usług monopolisty na rynku dostarczania tlenku wodoru. Po serii publikacji Gazety Gdańskiej na temat cen wody otrzymaliśmy na adres redakcji korespondencję zawierająca szereg, jak się wydaje ważnych, informacji dotyczących sytuacji i przepływów finansowych w spółce SNG. Ponieważ ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i odprowadzeniu ścieków czyni prezydenta odpowiedzialnym za sprawdzenie i weryfikację kosztów korespondencja została przekazana prezydentowi Gdańska przez red. naczelnego GG Marka Formelę.
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz nakazał więc kontrolę w SNG i GIWK m.in. w oparciu o wskazania zawarte w nadesłanym nam piśmie.
Część tych informacji obejmująca m.in. zestawienie kosztów usług zewnętrznych świadczonych na rzecz SNG przez spółki francuskiego udziałowca gdańskiego wodociągu, może wymagać starannego sprawdzenia, zwłaszcza w trakcie procedury negocjacji taryf wodno-ściekowych.
- W związku z otrzymanym od Pana pismem, niestety anonimowo (załączone pismo skierowane do p. Artura S. Górskiego od Pracowników SNG i Mieszkańców Gdańska) zawierającym szereg informacji dotyczących sytuacji w Spółkach Saur Neptun Gdańsk S.A oraz Gdańska Infrastruktura Wodociągowo - Kanalizacyjna Sp. z. o. o., informuję, że aktualnie w obu spółkach przeprowadzana jest standardowa kontrola rozszerzona o tematy poruszone w/w piśmie. Po otrzymaniu protokołów z kontroli przeprowadzonych przez Rady Nadzorcze obu spółek przedstawię Panu wnioski z kontroli – poinformował Paweł Adamowicz, prezydent Miasta Gdańska, nas i przewodniczącego Rady Miasta Gdańska Bogdana Oleszka.
Gdański SLD ostro naciskał na prezydenta w sprawie weryfikacji kosztów spółki SNG i ujawnienia dokumentów przetargu. Poddany stałej presji SLD prezydent Adamowicz zdecydował, że w tym roku nie podniesie ceny wody i ścieków.
Prezydent Gdańska zrezygnował nawet za zapowiadanej kilka dni wcześniej przez jego zastępcę Macieja Lisickiego, odpowiedzialnego za politykę komunalną, podwyżki cena wody na poziomie nieco poniżej inflacji.
- Propozycja cenowa, złożona przez spółkę SNG, została zweryfikowana przez Prezydenta Miasta Gdańska, a projekt uchwały w sprawie zatwierdzenia taryfy na 2014 rok został dziś złożony w biurze Rady Miasta Gdańska. W wyniku weryfikacji wniosku ustalono łączną cenę za zbiorowe dostarczanie wody i odbiór ścieków na 2014 r. w wysokości netto 9,81 zł za 1 m3, co oznacza, iż ceny nie ulegną zmianie – ogłasza gdański magistrat.
To drożej niż w Poznaniu i Lublinie, a taniej niż w Katowicach i Bydgoszczy. Cena netto za 1 m3 dostarczonej wody wyniesie (tak jak w 2013r.) - 4,05 zł. Cena netto za 1m3 odprowadzonych ścieków wyniesie (tak jak w 2013r.) - 5,76 zł.
Opozycja nie kryje satysfakcji.
- Determinacja SLD w dążeniu do zweryfikowania kosztów, jakie ponoszą mieszkańcy Gdańska oraz do ujawnienia kontraktu wiążącego Gminę Gdańsk z francuską spółką Saur International przyniosła wymierne efekty mieszkańcom. Prezydent Adamowicz, postawiony pod ścianą by ujawnił szczegóły negocjacji, wolał przeciąć wątpliwości i niepewność i zamrozić cenę wody. To czyni realnym postulat, by w kolejnym roku pokusić się o obniżenie cen wody. Ma on bowiem pole manewru. Można poszukać oszczędności w kosztach jakie ponoszą gdańszczanie na wynagrodzeniach członków zarządu SNG i rady nadzorczej tej spółki. Nie ma powodu, by wynagrodzenia zarządu monopolisty na rynku dostaw wody i odbioru ścieków były drastycznie wyższe niż te w spółkach objętych tzw. ustawą kominową – mówi Marek Formela, wiceprzewodniczący pomorskiego SLD i zapowiada, że gdańska lewica nie traci z pola widzenia kosztów jakie ponoszą gdańszczanie w związku z działalnością SNG oraz dostawcy ciepła, czyli GPEC.
W ubiegłym roku francuski właściciel SNG (51 proc. akcji) odnotował zysk w niebagatelnej kwocie 25,05 mln zł. Po odprowadzeniu podatku pozostało do podziału miedzy udziałowców 19 982 241 zł. Do Saur International popłynęła dywidenda – 9 936 375 zł. Miasto Gdańsk zadowoliło się kwotą 9 546 713 zł.
Saur International powołała przed trzema laty spółkę Saur Polska. Jej celem jest zdobycie pozycji głównego partnera samorządów na rynku usług komunalnych w Polsce. Powołano też Saur Horyzont SA na czele z Michelem André Fourré. Mają one siedziby w biurowcu Horizon Plaza w Warszawie. W Radzie nadzorczej są Jean Philippe Sebe z Rady nadzorczej SNG i Olivier Brousse. Za ekspansję francuskiego potentata też płacą gdańszczanie - w cenie wody. Dywidenda bowiem zasila spółkę-matkę z siedzibą w podparyskim Guyancourt.
Według Marka Formeli, członka władz krajowych SLD, horrendalne wynagrodzenia dla francuskiego prezesa za sprzedaż gdańskiej wody gdańszczanom, to dostateczny powód by rozważyć rozwiązanie spółki z Saur International i przejęcie wodociągów przez wspólnika samorządowego.
- Gmina powinna odzyskać władzy nad gdańskimi wodociągami. Zawarty na 30 lat przez prezydenta Jamroża kontrakt z francuskim wspólnikiem to kuriozum. Po 21 latach jego obowiązywania warto się poważnie zastanowić nad jego publiczną użytecznością, nad sensem funkcjonowania spółki, której gmina jest udziałowcem mniejszościowym, a sprzedaż wody z kranu 447 tysiącom klientów jest działalnością najprostszą z możliwych, bo pozbawioną konkurencji – argumentuje Formela.
Członkowie zarządu SNG pobrali w ub.r. 1 887 087 zł wynagrodzenia brutto wraz z wypłatą nagród z zysku. Premia za wynik finansowy udzielona trzem członkom zarządu (do 31 października ub.r. zasiadał w zarządzie obok Bosca’e i Kielocha także Cyrille Teyssonnieres) to 329 888 zł. Wypada więc średnio po 630 tys. zł na członka zarządu, czyli 52 tys. zł miesięcznie. Jako, że większościowy pakiet akcji ma francuski koncern Saur International to przedsiębiorstwa z mniejszościowym pakietem akcji po stronie gminy nie obejmuje „ustawa kominowa”.
Apetyty jednak pod francuskim kierownictwem nieco zmalały. W 2011 roku gdy Saur odnotował zysk netto w kwocie 10,8 mln zł, członkowie zarządu pobrali w sumie 2 158 016 zł z tytułu wynagrodzeń i wypłat nagród z zysku.
Siedmioosobowa Rada Nadzorcza w 2012 roku zainkasowała w sumie 506 136 zł. Wypada więc na rok po 72 tys. zł na każdego z jej członków. W radzie zasiada czterech Francuzów i trójka reprezentantów Gdańska.
Również radny PiS Grzegorz Strzelczyk, przewodniczącemu komisji rewizyjnej RMG nalega na ujawnienie kontraktu z SNG
ASG
- 28/11/2013 22:48 - Gra o krew zakończona – jesienna edycja Wampiriady na Pomorzu
- 28/11/2013 13:46 - Gildia Gdańska wróciła
- 27/11/2013 22:57 - Prezydent Adamowicz analizuje afery lokalową i MOSiR-owską
- 27/11/2013 22:05 - Po 9 mln zł gdańszczanie zgłosili 421 wniosków
- 27/11/2013 22:00 - Razem przeciw białaczce – Mikołajkowy Dawca Szpiku
- 27/11/2013 12:03 - Reklamowa granda marszałka. Wyścig PO do Brukseli?
- 27/11/2013 10:38 - Jak uchronić mieszkanie przed włamaniem?
- 27/11/2013 09:46 - Radni PO obradowali przy zamkniętych drzwiach
- 27/11/2013 09:36 - Góra Grosza 2012: Zespół Szkół Społecznych STO najlepszy na Pomorzu
- 26/11/2013 15:20 - Piwo Waldemara Pitali najlepsze w Pomorskim Konkursie Porterów Domowych