Budnik: Wdrożenie zachodnich rozwiązań w naszym kraju nie będzie łatwe

Powoli do końca zbliża się realizacja projektu pilotażowego gdańskiego urzędu pracy - Nowe Horyzonty. Na półmetku znane są już pierwsze wyniki programu, którego celem jest m.in. sprawdzenie czy współpraca publicznych służb zatrudnienia z prywatnymi agencjami pracy może być skuteczna. O pierwsze oceny pilotażu poprosiliśmy Dyrektora PUP - Rolanda Budnika

- W 2009 roku gdański urząd pracy rozpoczął realizacje nietypowego projektu zatytułowanego Nowe Horyzonty. Przypomnijmy, jaki jest cel tego programu.
Roland Budnik: Realizację programu poniekąd wymusiło życie. W chwili obecnej w naszym urzędzie pracy zarejestrowanych jest ponad 10 tys. bezrobotnych gdańszczan. Bieżącym udzielaniem im wsparcia zajmuje się 22 pośredników i 11 doradców zawodowych. Łatwo jest więc policzyć, że na 1 pośrednika przypada 475 bezrobotnych, a na 1 doradcę aż 950. Podobnie było w roku 2009, kiedy opracowywaliśmy pilotaż.W tej sytuacji zapewnienie wszystkim wysokiej jakości świadczonych usług jest mało realne. Rozpoczęliśmy więc poszukiwanie rozwiązań, które pomogłyby zmienić tę sytuację. Wzorów szukaliśmy między innymi na zachodzie Europy. Jak się okazało od wielu lat, z powodzeniem, funkcjonuje tam system współpracy publicznych służb zatrudnienia z prywatnymi agencjami pracy, które przy odpowiednim wsparciu finansowym z powodzeniem mogą przejąć na siebie istotną część zadań związanych z pośrednictwem pracy.Jednak podobny model nigdy wcześnie w Polsce nie funkcjonował. Nikt nie mógł zagwarantować, że przeniesienie rozwiązań zachodnich do Polski się sprawdzi. Właśnie dlatego postanowiliśmy więc wspólnie z Ministerstwem Pracy, że podobne rozwiązanie przetestujemy najpierw w Gdańsku. Dzięki temu będziemy mogli poznać odpowiedzi na kluczowe pytanie - czy współpraca publicznych służb zatrudnienia z partnerem prywatnym może być na polskim gruncie równie skuteczna, jak na przykład w Wielkiej Brytanii czy Holandii.

- W jaki sposób jest to sprawdzane?
Roland Budnik: W ramach pilotażu, w drodze losowania, wyłoniona została grupa 900 bezrobotnych zarejestrowanych w naszym urzędzie pracy. Zadanie zaktywizowania jednej trzeciej z nich powierzyliśmy agencji zatrudnienia Randstad, takie samą grupę otrzymali pośrednicy pracy i doradcy zawodowi PUP, kolejne 300 osób stanowi zaś grupę kontrolną.

- Dziś realizacja pilotażu jest już na półmetku. Jakie są wstępne wnioski?
Roland Budnik: Choć projekt wciąż jest na etapie realizacji, to już dziś mogę powiedzieć, że wdrożenie zachodnich rozwiązań w naszym kraju nie będzie łatwe. Jedną z barier są istniejące uregulowania prawne. Skutecznie utrudniają one efektywną współpracę pomiędzy agencjami zatrudnienia a urzędami pracy. Część trudności staraliśmy się rozwiązywać we własnym zakresie. W tym celu na bieżąco modyfikowaliśmy zapisy umowy zawartej z firmą Randstad. Aby zwiększyć efektywność naszych działań między innymi ograniczyliśmy do minimum liczbę dokumentów wymaganych do potwierdzenia zatrudnienia, a także zgodziliśmy się na zatrudnianie uczestników programu również w niepełnym wymiarze czasu pracy, o ile ich miesięczna pensja będzie wyższa lub równa minimalnemu wynagrodzeniu. Wszystkie nasze wnioski oraz spostrzeżenia przedstawimy już za kilka miesięcy, po zakończeniu pilotażu. Wtedy także wskażemy, w których miejscach prawo powinno zostać zmienione. Jeśli zaś chodzi o podanie konkretnych liczb, to mogę tylko powiedzieć, że z grupy osób będących pod opieką firmy Randstad zatrudnienie podjęło 82 bezrobotnych, zaś kolejnych 5 założyło własną działalność gospodarczą. Zakończenie projektu planowane jest na kwiecień 2012 roku, wierzę, że do tego czasu naszym partnerom uda się zwiększyć skuteczność.

Rozmawiał TŁ