SLD w politycznej przebieralni. Może wybrać lidera, który klęczy przed liderem, bo chce zostać ministrem, najlepiej kultury.
Może wybrać lidera, który sięgając po Tischnera, mówi sławnemu żurnaliście "gówno prawda". A nawet się nie wstydzi, że tak właśnie mówi, bo tak właśnie myśli, co mówienie uprzedza. Klęcząc można dostać jałmużnę, ale z żadnych okruchów nie wybrukuje się drogi do emocji wyborców. Dogadywanie się z każdym i w każdej sprawie to licha zaleta na czas pozaparlamentarnej walki. Ta giętkość, to mizdrzenie, ten telefon od Ewy to piękna lecz dla lewicy bezużyteczna kokieteria. Poprawia własny dobrostan, ale dla partii jest toksyczna. Lepiej wskazać lidera nieprzymilnego, z kantami, bezczelnego w poglądach przydatnych socjaldemokratycznej gromadzie i nastrojom ludu. Czas ten bowiem zbliża się nieuchronnie pod warunkiem, że będzie widać jej społeczną użyteczność. Trzeba będzie się awanturować publicznie, a w swetrze łatwiej. Tak myślę.
Marek Formela
- 24/01/2016 12:41 - W. Czarzasty szefem SLD: wiem kiedy nadejdą bizony i wiem jak rzucić dzidą
- 24/01/2016 09:26 - Wojewódzka gala „Szlachetnej Paczki”
- 23/01/2016 17:13 - Czwarta demonstracja KOD na ulicach Gdańska
- 22/01/2016 18:10 - Czyżby "Gazeta Wyborcza" była atutem J. Wenderlicha? "Nie będę teraz rozmawiał!"
- 22/01/2016 18:01 - Ograniczenia w ruchu drogowym od południowej strony Forum Gdańsk
- 21/01/2016 19:43 - Spotkanie mieszkańców Biskupiej Górki z prezydentem
- 20/01/2016 22:11 - Modernizacja Wyspy Spichrzów coraz bliżej...
- 20/01/2016 18:12 - Leszek Miller: Będę lojalnym członkiem SLD
- 20/01/2016 14:26 - Konsultacje w sprawie programu "Rodzina 500plus"
- 20/01/2016 13:37 - Noworoczne Spotkanie Przedstawicieli Gdańskiego Biznesu