Joel Maina Mwangi zwyciężył w XX Polpharma Maratonie "Solidarności". W nagrodę otrzymał 7 tysięcy złotych. Kenijczyk trasę z Gdyni przez Sopot do Gdańska pokonał w czasie 2:24:51. Najlepszą kobietą okazała się Arleta Meloch, która w klasyfikacji generalnej zajęła 7. miejsce. Padł rekord frekwencji w trójmiejskiej imprezie. W jej jubileuszowej edycji wystartowało 933 zawodników i zawodniczek.
Na starcie w Gdyni biegaczy powitali Tadeusz Majchrowicz, zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” oraz prezydent miasta Wojciech Szczurek. Poza życzeniami powodzenia dla startujących, przypomnieli oni, że jest to impreza, która ma nie tylko charakter sportowy, ale także przypominająca o historii, ku pamięci przyszłych pokoleń - o poległych w grudniu 1970 oraz strajkach sierpniowych z 1980 roku.
Meldunek organizacyjny złożył Kazimierz Zimny (na zdjęciu z lewej podczas rozmowy z red. Włodzimierzem Machnikowskim z Radia Gdańsk).. Wieloletni dyrektor maratonu, a w przeszłości medalista olimpijski (brązowy medalista podczas XVII Letnich Igrzysk Olimpijskich w Rzymie w 1960 roku), z radością mógł ogłosić, że znów ustanowiono rekord frekwencji. W dniu państwowego święta Wojska Polskiego, z trójmiejską trasą, która w dużej części była zmodyfikowana w porównaniu z poprzednimi latami, postanowiło się zmierzyć 933 uczestników aż z 20 państw.
Tempo od początku podyktowali trzej Kenijczycy. Jednak nie wszyscy zamierzali ścigać się o zwycięstwo. Sztafety Meritum Bank, złotego partnera maratonu, kierowane przez Jacka Biskupa i Radosława Dudycza, biegły w celu charytatywnym. Podobny akces na przyszły rok zgłosił już Adam Król, który teraz wystartował w stroju... Spartanina (na zdjęciu poniżej).
- Chcę zareklamować Fundację Spartanie Dzieciom, a jednocześnie na jubileusz maratonu podkreślić również mój już dziesiąty start w tym maratonie, a w ogóle pięćdziesiąty na tym dystansie. W przyszłym roku mamy zamiar przyjechać tutaj w około 60 osób - zadeklarował biegacz z Opola.
Natomiast zgoła inny rekord śrubuje Przemysław Torłop.
- To mój już 391. maraton! Więcej ode mnie z Polaków przebiegł tylko jeden człowiek. Pierwszy bieg na tym dystansie zaliczyłem w 1993 roku. Łącznie przebiegłem już około 145 tysięcy kilometrów - podkreślał gdańszczanin, który nim zaczął biegać, startował również w maratonach chodu sportowego.
Stawka startujących rozciągnęła się już w Gdyni, na ulicy Świętojańskiej i na Skwerze Kościuszki. Równie szybko Kenijczycy rozdali między siebie role. Jeszcze przed 10. kilometrem tempa rodaków nie wytrzymał Elias Kiptum Maindi, który był uznawany za faworyta, gdyż niegdyś biegał maraton poniżej 2:14. Natomiast późniejszy triumfator decydujący atak przypuścił około 15 kilometra.
Wbiegając do Gdańska Joel Maina Mwangi (na powyższym zdjęciu z prawej) pożegnał Charlesa Cheruiyota Toroitichi (ten z lewej znacznie wyższy od zwycięzcy). Później różnica między nimi przekraczała nawet pół minuty. Jednak na ostatnich kilometrach, kiedy zaczęły się mostowe wzniesienia, drobny posturą 29-latek z Kenii zaczął słabnąć. Na mecie obronił tylko 10-sekundową przewagę.
- Dało mi się we znaki zmęczenie. Większość dystansu prowadziłem samotnie. Trasa nie była łatwa. Czym dłużej trwał bieg, było także coraz bardziej gorąco – tłumaczył Mwangi, po minięciu linii maty jako pierwszy.
Za Kenijczykami przez wiele kilometrów zmierzał tercet: Oleg Leszczyszyn, Oskar Mika i Tomasz Antosiak. Szczególne brawa od zgromadzonych przy trasie bardzo licznych kibiców zbierał ten pierwszy. Ukrainiec Oleg Leszczyszyn, to bowiem maratończyk niepełnosprawny, po amputacji przedramienia lewej ręki.
Z Polaków z siłami przeliczył się Antosiak. Natomiast Mika finiszował na 5. miejscu, odpierając atak gdańszczanina Mateusza Dropa.
- To niesamowite uczucie być w takim biegu najlepszym z Polaków. Piąte miejsce to mój najlepszy wynik, odkąd biegam maratony. Liczyłem co prawda na lepszy czas, próbowałem utrzymywać tempo na 2:32, ale okazało się, że druga część trasy była znacznie trudniejsza od pierwszej. Musiałem zwolnić, gdyż także dlatego, że słońce przygrzewało coraz mocniej - przyznał na mecie biegacz z Bydgoszczy (na powyższym zdjęciu piąty od lewej).
Natomiast równym tempem trasę przebiegła Arleta Meloch (na powyższym zdjęciu). Aktualna mistrzyni Polski w maratonie początkowo biegła około 15. miejsca wspólnie z Węgierką Tunde Szabo. Jeszcze przed półmetkiem zawodniczka Olimpii Grudziądz odskoczyła rywalce, po czym "połykała" kolejnych mężczyzn. Na metę wbiegła siódma, pokonując około 850 panów!
- Na trasie panowie nie gniewali się, gdy ich wyprzedzałam. Niektórzy nawet wówczas już gratulowali mi wygranej. Jednak to maraton. Nie można za szybko uwierzyć, że jest już po biegu, gdyż w każdej chwili może przyjść kryzys. Dopiero po przebiegnięciu mety można krzyknąć "hurra" - powiedziała Merloch, która w Maratonie "Solidarności" zanotowała już piąte zwycięstwo wśród kobiet. Poprzednio była najlepsza w latach 2007-10. Dwukrotnie też zajęła drugie miejsca. Ona również przyznała, że zmodernizowana trasa, teraz prowadząca wokół PGE Arena Gdańsk, jest znacznie trudniejsza od dotychczasowej tej remontowanej na Westerplatte. Jest więcej wzniesień, które przy akurat prażącym słońcu bardziej wycieńczają i odwadniają organizm.
- Nie powiem, że to było zwycięstwo, które przyszło mi najtrudniej. W maratonie każda wygrana jest okupiona wielkim wysiłkiem. Tym bardziej na tej nowej trasie. Była ona siłowa, trzeba było mieć silne nogi, aby liczyć na sukces. Najtrudniejsze było pokonywanie wiaduktów w pobliżu stadionu PGE Arena. Najważniejsze, że udało mi się zrealizować taktykę, którą nakreśliłyśmy z trenerką - dodała Arleta Meloch, która uzyskała wynik 2:48:31.
Po biegu Arleta aż trzykrotnie była proszona do dekoracji. Za siódme miejsce w klasyfikacji open otrzymała tysiąc złotych, zwycięstwo wśród kobiet przyniosło jej aż 5 tysięcy złotych, a za triumf w kategorii wiekowej zarobiła kolejne 200 zł.
Tegoroczny maraton miał wyjątkowy charakter imprezy rodzinnej, bo na trasie zawodnikom środki odżywcze podawali członkowie rodziny, głośno ich dopingowali, a na mecie na Długim Targu w Gdańsku do biegaczy dołączały ich małe pociechy. Po czym nagminnie robiono sobie wspólne pamiątkowe zdjęcia.
Bieg na mecie przy fontannie Neptuna w Gdańsku komentował wieloletni spiker zawodów lekkoatletycznych Tadeusz Szarafiński, tym razem mający do pomocy dwie młode asystentki.
NAJLEPSI W XX POLPHARMA MARATONIE "SOLIDARNOŚCI"
KLASYFIKACJA OPEN:
1. MWANGI JOEL Maina (Kenia) 2:24:51
2. TOROITICH CHARLES Cherutyot (Kenia) 2:25:01
3. MAINDI ELIAS Kiptum (Kenia) 2:27:39
4. LESZCZYSZYN Oleg (Ukraina) 2:42:00
5. MIKA Oskar (Bydgoszcz) 2:42:48
6. DROP Mateusz (Gdańsk) 2:43:02
7. MELOCH Arleta (Olimpia Grudziądz) 2:48:31
8. GRABOWSKI Antoni (Gdańsk) 2:49:29
9. SOSNOWSKI Wiesław (KKBK Starogard Gdański) 2:50:18
10. JEZIERSKI Grzegorz (Region Wielkopolska NSZZ Solidarność, Koziegłowy) 2:50:27
11. RADZIKOWSKI Andrzej (Kiścinne) 2:50:51
12. CECHMANN Andrzej (NSZZ "Solidarność", Urząd Morski w Gdyni) 2:52:55
NAJLEPSZE KOBIETY:
1. MELOCH Arleta (Olimpia Grudziądz) 2:48:29
2. SZABÓ Tunde (Węgry) 2:53:52
3. KAZIMIROWA Olga (Ukraina) 3:13:19
4. DREWNICKA-OGRODNIK Joanna (Wrocław) 3:25:06
5. KACZOROWSKA Magdalena (Wrocław) 3:29:57
6. LABORN Karsten (Niemcy) 3:36:30
Wła-49
Fot. Włodzimierz Amerski
- 17/08/2014 18:16 - Lechia utopiła się w Wiśle
- 17/08/2014 14:43 - 2 finał IMŚJ 2014 - LIVE
- 17/08/2014 12:38 - Arleta Meloch - piąte zwycięstwo w Maratonie Solidarności
- 17/08/2014 12:13 - Kazimierza Zimnego obawy o Maraton Solidarności
- 16/08/2014 11:39 - Czy Lechia znów popłynie z Wisłą?
- 14/08/2014 21:53 - Bardzo słaby występ Pieszczka w finale IMP
- 14/08/2014 11:02 - Znamy drabinkę 1/16 finału Pucharu Polski - Lechia jedzie do Stalowej Woli
- 13/08/2014 14:18 - Nowa środkowa w PGE Atom Trefl
- 11/08/2014 10:20 - Madsen i Jonasson wystawili kolegów - po meczu w Częstochowie
- 10/08/2014 18:15 - Oceniamy lechistów za mecz z Lechem