Czy Lechia po raz trzeci w sezonie pokona Legię Warszawa? Póki co, w całej historii, ta sztuka udała się tylko Górnikowi Zabrze oraz GKS Katowice. Są na to duże szanse, bo biało-zieloni, jak nikt inny w ostatnich latach, mają patent na „Wojskowych”. Początek meczu w sobotę, o godz. 18, na PGE Arenie.
Zacznijmy od statystyk. Sobotni mecz będzie 41. spotkaniem obu drużyn. Bilans jest dla Lechii wielce niekorzystny – 9 zwycięstw, 8 remisów i aż 23 porażki. Jednak w od czasu powrotu do ekstraklasy Lechia, jak żadna inna drużyna, jest solą w oku drużyny z Warszawy. Przypomnijmy sezon 2010/11, kiedy prowadzona przez Tomasza Kafarskiego Lechia zdemolowała Legię przy Łazienkowskiej 3:0. Na wiosnę było 2:1 przy Traugutta. Był to pierwszy przypadek w historii, kiedy gdańszczanie dwukrotnie w jednym sezonie ograli piłkarzy ze stolicy. Drugi miał miejsce w obecnym sezonie, kiedy Lechia wygrała 1:0 na wyjeździe oraz 2:0 u siebie.
Teraz jest szansa, żeby przejść do historii całej ligi. Owszem, Górnik Zabrze i GKS Katowice wygrywali już trzykrotnie z Legią w jednym sezonie, ale miało to miejsce w lidze i Pucharze Polski. Biało-zieloni mają szansę pokonać „Wojskowych” trzykrotnie w lidze! A szanse są na to spore. Bo na 12 spotkań od powrotu Lechii na najwyższy szczebel rozgrywek, gdańszczanie wygrali pięciokrotnie. W tym raz pozbawiając Legię mistrzostwa. Poza tym drużyna z Warszawy często bagatelizuje mecze z Lechią. Zawodnicy wypowiadają się butnie, jakby nic nie było w stanie ruszyć ich drużyny. Jest w tym trochę prawdy. W końcu znikąd się nie wzięło powiedzenie „gdzie Legia nie może, tam sędzia pomoże”.
Pretendenci do zdobycia tytułu mistrza muszą jednak tym razem dużo poważniej podejść do spotkania z piłkarzami znad morza. Jest to drużyna dużo lepsza niż ta, która ogrywała warszawian do tej pory. Ricardo Moniz w końcu zaczyna nadawać Lechii styl gry. Jest pomysł w ataku, a i w obronie jest lepiej, bo do defensywy cofają się wszyscy, dzięki czemu nie dochodzi za często do zagrożenia pod bramką Mateusza Bąka. W jednej z przedmeczowych wypowiedzi Marek Saganowski, napastnik Legii, mówił, iż ma nadzieję, że Lechia nie postawi autobusu w polu karnym. Sól szczypie w oczy legionistów coraz bardziej, jak widać. Nie zdziwię się jeśli momentami to Legia będzie musiała parkować we własnym polu karnym.
Wszystko dlatego, że Lechia może grać na pełnym luzie. To jest jej największy atut przez sobotnim meczem. Legia wygrać musi. A to może jej trochę plątać nogi. No i ta świadomość, że grają z drużyną, która w ostatnich latach kilkukrotnie pokazała, że Legii się nie boi i wygrywanie z nią nie sprawią jej większych problemów. Poza tym od lat mówi się, że Lechia jest drużyną lubiącą grać z drużynami, które prezentują otwarty futbol. To woda na młyn dla gdańszczan. Zwłaszcza teraz, kiedy mają kilku specjalistów od gry kombinacyjnej. Kwintet Grzelczak-Vranješ-Makuszewski-Tuszyński-Sadaev może zrobić spore spustoszenie pod bramką „Wojskowych”. Nie pozostaje nic innego, jak tylko strzelić przynajmniej jedną bramkę więcej od warszawian. Bo to zwycięstwo może być kluczowe dla mentalności drużyny, która dostanie wtedy jeszcze większego kopa, by walczyć o podium.
Patryk Gochniewski
- 04/05/2014 09:12 - Poskromią "Lwy"?
- 03/05/2014 21:33 - Pieszczek rezerwowym w finałach IMŚJ
- 03/05/2014 18:54 - Oceny piłkarzy Lechii po meczu z Legią
- 03/05/2014 18:38 - Trenerski dwugłos po meczu Lechia - Legia
- 03/05/2014 17:59 - Nie ma hat-tricka z Legią. Piłkarze ze stolicy wygrywają z Lechią
- 01/05/2014 19:57 - Lechia otrzyma od MOSiR-u niemal 4 miliony
- 01/05/2014 10:34 - Znamy kolejnego właściciela Lechii
- 30/04/2014 19:21 - Wybrzeże Gdańsk w PGNiG Superlidze
- 30/04/2014 14:25 - Siatkarki Atomu Trefla zakończyły sezon meczem z kibicami
- 30/04/2014 12:10 - Składy na mecz z KantorOnline Włókniarzem