Lechia w dalszym ciągu nie potrafi zagrać dwóch dobrych połów w meczu ligowym i nadal kiepsko wywiązuje się z roli faworyta w spotkaniu. Gdańszczanie zdominowali Górnika Zabrze w pierwszej połowie, jednak zdołali tylko doprowadzić do remisu. W drugiej biało-zieloni zagrali zbyt zachowawczo i bez pomysłu stąd z przedostatnim w tabeli Górnikiem gdańszczanie tylko zremisowali 1:1 (1:1).
Lechia musiała sobie radzić w piątek bez Kuświka, który pauzował za nadmiar żółtych kartek, z przodu, na pozycji wysuniętego napastnika zagrał Adam Buksa. Na ławce mecz rozpoczął Sławomir Peszko, poza składem znalazł się Sebastian Mila, natomiast od pierwszej minuty zagrali dwaj inni reprezentanci Polski Jakub Wawrzyniak i Ariel Borysiuk. Na początku meczu najbardziej zabrzanom dawał się we znaki Lukas Haraslin. Najpierw w 9 min. znalazł się tuż przed bramkarzem, jednak uderzył wprost w niego, w 12. upadł w polu karnym, jednak sędzia nakazał grać dalej, po kolejnych 3 minutach spróbował strzału głową, jednak Grzegorz Kasprzik obronił.
To co nie udało się gdańszczanom udało się rywalom. Górnik w 18. minucie przeprowadził druga akcję ofensywną w meczu. Roman Gergel zagrał płasko w pole karne, gdańscy obrońcy nie zareagowali w pole, nie przecięli dośrodkowania, a piłka trafiła do Macieja Korzyma, który miał czas i miejsce, aby oddać celny strzał.
Gdańszczanie po stracie gola chcieli jak najszybciej odrobić straty, znów jednak brakowało gospodarzom skuteczności. W 29 min. Borysiuk po rozegraniu piłki z Makuszewskim trafił w bramkarza gości, próbował jeszcze Piotr Wiśniewski z wolnego a Michał Mak z dystansu, za każdym razem jednak piłka mijała słupek. Wreszcie w 38 min. po akcji prawą stroną tuż przy linii końcowej znalazł się Buksa, który zdołał wycofać na szósty metr do Macieja Makuszewskiego. Kapitan gdańszczan przymierzył w kierunku dalszego słupka i był remis.
Tuż po wyrównaniu na środku boiska zakotłowało się. Goście, trenerem Leszkiem Ojrzyńskim, głośno domagali się drugiej żółtej kartki dla Buksy. – To było śmieszne, to nie była sytuacja na kartkę, nawet chyba Adam pierwszy był przy piłce. Goście obstąpili sędziego, również pod moim adresem poleciało kilka niecenzuralnych słów, wtedy nie wytrzymałem, odpowiedziałem – powiedział po meczu Maciej Makuszewski, który w kulminacyjnym momencie wdał się w przepychanki z Romanem Gergelem.
Za chwilę gdańszczanie mogli i powinni prowadzić. Lukas Haraslin świetnie „wyciągnął” rywali w polu karnym, odegrał do tyłu, niestety za mocno, bo piłka trafiła na plecy nadbiegających kolegów. Już w doliczonym czasie pierwszej połowy Górnik przeprowadził kontrę, w polu karnym Wawrzyniak przewrócił Gegela i sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Mariusz Magiera jednak uderzył za mocno, nad poprzeczką i wynik się nie zmienił.
Po zmianie stron Lechia zaprezentowała się zupełnie inaczej. Już nie była tak szybką i posiadającą inicjatywę drużyną, jak w pierwszych 45. minutach. Piłka grzęzła w polu karnym Górnika. W 51 minucie Wiśniewski uderzał zza pola karnego, golkiper gości wypuścił piłkę z rąk, ale nie miał jej kto dobić. Później próbował jeszcze Mak, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. Gdańszczanie nie mieli koncepcji jak ominąć „autobus” postawiony przez Górnika w polu karnym, grali zbyt wolno i nic dziwnego, że piłkarzy żegnały gwizdy.
- Nie wiadomo jakby potoczył się ten mecz gdyby Lechia grała w „10”. Moim zdaniem należała się druga żółta kartka. Później nie wykorzystaliśmy karnego i wynik jaki był pozostał. W drugie połowie zagraliśmy mądrze taktycznie z zaangażowanie. Wywalczyliśmy punkt na trudnym terenie, przeciwko dobrej drużynie – stwierdził po meczu Leszek Ojrzyński, trener Górnika Zabrze.
– To był bardzo ciężki dla nas mecz. W pierwszej połowie pokazaliśmy niemal perfekcyjną ofensywę, powinniśmy mieć 2, 3 gole. Po stracie bramki było ciężko, ale nadal prowadziliśmy grę chcieliśmy atakować. Druga połowa ciągnęła się jak guma do żucia. Zmiany były rozczarowujące, szczególnie zmiana reprezentanta Polski powinna wnieść więcej. Nie mogliśmy znaleźć właściwego sposobu na grę rywali. Ten wynik jest niezadowalający dla mnie i dla drużyny – powiedział po zawodach trener Thomas von Heesen.
LECHIA GDAŃSK – GÓRNIK ZABRZE 1:1 (1:1)
0:1 - Korzym (18)
1:1 - Makuszewski (38)
LECHIA: Marić – Wawrzyniak (77 Maloca), Janicki, Gerson, Wojtkowiak – Borysiuk, Wiśniewski (84 Łukasik) – Makuszewski, Mak, Haraslin (62 Peszko) – Buksa
GÓRNIK: Kasprzik – Kosznik, Szeweluchin, Danch, Widanow – Kwiek, Sobolewski (90 Jeż)– Magiera (61 Przybylski), Gergel, Madej – Korzym (68 Piasecki)
Żółte Kartki: Buksa, Makuszewski, Borysiuk, Wiśniewski (Lechia) – Gergel (Górnik)
Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Widzów: 10 987
Krzysztof Klinkosz
Inne artykuły związane z:
- 20/10/2015 22:31 - Maciej Makuszewski tłumaczy się z remisu z Górnikiem
- 18/10/2015 11:20 - "Atomówki" zaczęły ligę od wygranej
- 18/10/2015 11:08 - Trefl przegrywa w Koszalinie po dogrywce
- 17/10/2015 18:57 - MH Automatyka Stoczniowiec 2014 w pół drogi do PHL
- 17/10/2015 16:50 - Puchar polski w boulderingu
- 15/10/2015 22:09 - Piłkarze wracają do ligi
- 15/10/2015 22:01 - PGE Atom Trefl przegrał w Superpucharze - wynik
- 14/10/2015 15:20 - Zmarł Andrzej Terlecki
- 10/10/2015 20:59 - Pierwszy krok gdańskich hokeistów do PHL
- 10/10/2015 19:04 - Koszykarskie derby dla Asseco