Po przerwie reprezentacyjnej czas na powrót najlepszej ligi świata. Polska ekstraklasa znów będzie nas raczyć wybornym futbolem. Kibiców w Gdańsku najbardziej jednak interesować będzie sobotni mecz (godz. 20.30) w Lubinie, gdzie Zagłębie podejmie Lechię. Czy pauza w rozgrywkach pomogła biało-zielonym?
Wszyscy – kibice, dziennikarze, eksperci, a nawet sam sztab i piłkarze Lechii mają świadomość tego, że wyniki są lepsze niż gra. To widać gołym okiem. Gdyby nie wielokrotne szczęście, gdańszczanie znów gnieździliby się gdzieś w środku tabeli i już musieli myśleć jak to zrobić, żeby dostać się do pierwszej ósemki. Tak się jednak złożyło, że grupa mistrzowska może być zaklepana już na koniec roku. Jeśli podopieczni Piotra Nowaka uzbierają około czterdziestu punktów, mogą być spokojni, że po podziale, na pewno znajdą się w górnej połówce tabeli.
Problem polega jednak na tym, że potencjał, który jest w tym zespole, pojawiał się do tej pory sporadycznie, a o wynikach przesądzały zazwyczaj przebłyski pojedynczych piłkarzy. Kubeł zimnej wody lechiści dostali na swoje głowy w poprzedniej kolejce, kiedy z trzybramkowym bagażem musieli wracać z Łazienkowskiej. Legia, która w końcu wtedy odpaliła, wybiła drużynie znad morza praktycznie wszystkie argumenty, dzięki którym można było coś ugrać. To też jasno pokazało, jak daleko od optymalnej formy jest Lechia, która ma przecież aspiracje mistrzowskie. Do poprawy jest wiele.
Czas na to, aby skorygować rzeczy, które nie działały tak, jak powinny był podczas przerwy reprezentacyjnej. Wiadomo, część piłkarzy wyjechała na zgrupowania, ale pozostali mogli ciężko pracować. Jednym z elementów, który miał w tym pomóc, był sparingowy mecz z Wietcisą Skarszewy, którą lechiści rozgromili 12:2. Aż dziwne, że podobny wynik nie padł w pucharowym meczu z Puszczą Niepołomice, ale trudno. Było, minęło. Na pewno jednak taki trening strzelecki pozytywnie wpłynął na zespół.
Teraz czas te wszystkie niuanse, nad którymi pracowano przez ostatni tydzień, wprowadzić w życie. Okazja ku temu będzie już w sobotę, kiedy Lechia zagra na wyjeździe z Zagłębiem Lubin. Zawodnicy Piotra Stokowca nieźle zaczęli sezon i na własnym obiekcie dalej są bardzo groźną drużyną. Wprawdzie gdańszczanie potrafili już tam wygrywać, ale nie da się ukryć, że w ogólnym rozrachunku, to lubinianie w ostatnich latach mają lepszy bilans. Nadzieją na utrzymanie się w czołówce może być to, że Lechia w końcu dobrze wygląda na wyjazdach.
Łatwo o punkty jednak nie będzie, gdyż posypała się linia defensywy. Z powodu czterech żółtych kartek, w meczu nie zobaczymy dotychczasowego generała obrony gdańszczan, Mario Malocy. Chorwat od wielu tygodni jest najpewniejszym punktem formacji i nie wiadomo jak zespół sobie bez niego poradzi. Wiemy przecież, że pozostali zawodnicy potrafią czasem odstawić taki cyrk, że aż przecieramy oczy ze zdumienia. Swoją szansę zapewne dostanie Rafał Janicki, który w środku będzie ustawiony z Nunesem. Na bokach Wawrzyniak i Wojtkowiak. Ale jeśli chodzi o prawą stronę, to trener Nowak zaczął przysposabiać na tę pozycję ofensywnego Martina Kobylańskiego. Pewnie swojej szansy jeszcze w sobotę nie dostanie, ale na pewno może to być ciekawa alternatywa dla w większości beznadziejnego Pawła Stolarskiego.
Problem jest także w ataku, gdzie tylko Milos Krasić trzyma poziom. Sam Serb jednak meczu nie jest w stanie wygrać. Najbardziej irytujący jest fakt, że większość jego doskonałych zagrań jest marnowana przez napastników, bo zarówno bracia Paixao, jak i Grzegorz Kuświk często dokonują złych wyborów. Należy mieć nadzieję, że pracowano również nad tymi elementami gry, które pozwolą w końcu strzelać dużo bramek. A wiemy, że Lechia jest do tego zdolna. Wystarczy, że wrzuci wyższy bieg i puści wodzę fantazji.
Z optymistycznych wieści na pewno należy wspomnieć o powrocie po kontuzji Sebastiana Mili, którego głód gry i ambicja, mogą spowodować, że w końcu odpali Rafał Wolski, człowiek który czarował wiosną całą ligę. Czas usprawiedliwiania niektórych zawodników, że trzeba się przyzwyczaić do zmiany systemu gry się skończył. Czas w końcu pokazać, że punktowanie nie jest dziełem przypadku. W Lubinie o punkty będzie trudno, ale jeśli lechiści dalej chcą spokojnie patrzeć na resztę stawki z góry, nie mają innego wyjścia jak wygrać.
Patryk Gochniewski
- 16/10/2016 17:40 - Mistrz lepszy w końcówkach
- 16/10/2016 09:23 - Przemeblowany Atom Trefl przegrał na inaugurację
- 15/10/2016 21:50 - W koncert wkradł się lekki fałsz - oceny lechistów po meczu z Zagłębiem
- 15/10/2016 20:30 - Błędy i przewinienia pogrążyły gdańskich hokeistów
- 15/10/2016 20:24 - Więcej plusów niż minusów. Lechia wygrywa w Lubinie
- 13/10/2016 21:04 - "Stocznia" wreszcie wygrała w Olivii
- 11/10/2016 21:11 - Ofensywny Stoczniowiec przegrał przez słabą defensywę
- 09/10/2016 20:32 - Gdańskie hokeistki rozbiły oświęcimianki
- 09/10/2016 19:36 - Hokeiści bez bramek i punktów w Tychach
- 09/10/2016 19:09 - Ciężka przeprawa Lotosu Trefla w Sosnowcu