Lechia Gdańsk prowadziła z Górnikiem Zabrze już 2:0, by ostatecznie tylko zremisować 2:2.
Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk 2:2 (0:2)
0:1 Surma (8), 0:2 Traore (44), 1:2 Szeweluchin (46), 2:2 Nakoulma (77)
Składy:
Górnik: Skorupski – Bemben, Pazdan, Szeweluchin, Magiera – Olkowski, Marciniak, Nakoulma, Kwiek, Mączyński (73 Milik) – Zieliński (85 Jonczyk).
Lechia: Pawłowski – Pietrowski, Janicki, Bąk, Wilk – Surma, Airapetian (90 Bajić), Lukjanovs (66 Wiśniewski), Traore, Kosecki – Grzelczak (86 Kożans).
Sobotni mecz jak żyw przypominał spotkanie z Cracovią, w którym biało-zieloni również zaprezentowali się z bardzo dobrej strony, a jednak w końcówce dali sobie wydrzeć zwycięstwo. Oby w ostatecznym rozrachunku nie okazało się, że ten podział punktów będzie kosztował gdańszczan miejsce w T-Mobile Ekstraklasie.
W porównaniu z ubiegłotygodniowym meczem z Wisłą Kraków, w składzie Lechii nastąpiły cztery zmiany. Zawieszonych za kartki Deleu i Lukę Vućko zastąpili Marcin Pietrowski i Krzysztof Bąk, z kolei w pomocy pojawili się Abdou Razack Traore (odcierpiał karę za żółte kartki) oraz Lewon Airapetian.
Piłkarze Pawła Janasa od początku spotkania chcieli narzucić rywalom swój styl gry, co przyniosło efekt już w 8. minucie. Z prawej strony piłkę w pole karne dograł Ivans Lukjanovs, zaś w zamieszaniu pod bramką Łukasza Skorupskiego, nogę dostawił tylko Łukasz Surma i było 1:0 dla Lechii. Nasz zespół szybko chciał pójść za ciosem, ale mógł za to zostać skarcony w 18. minucie, kiedy to po jednej z kontr zabrzan, sam przed Wojciech Pawłowskim znalazł się Michał Zieliński, ale napastnik gospodarzy został skutecznie powstrzymany przez Pawłowskiego. Na kolejny strzał w wykonaniu Lechistów trzeba było czekać do 20. minuty, kiedy z rzutu wolnego przymierzył Traore, ale jego uderzenie złapał dobrze ustawiony Skorupski.
Kolejne minuty należały już do graczy Adama Nawałki, którzy coraz częściej atakowali bramkę Pawłowskiego, tyle że bez powodzenia. W 21. minucie na zaskakujący strzał z ponad 30. metrów zdecydował się Prejuce Nakoulma, ale spudłował. Z kolei w 35. minucie znacznie precyzyjniej przymierzył z dystansu Aleksander Kwiek, ale Pawłowski był na posterunku. Gdy więc wydawało się, że wyrównujący gol dla Górnika jest kwestią czasu, drugą bramkę zdobyła... Lechia. Co prawda jeszcze w 43. minucie Piotr Grzelczak przegrał pojedynek „sam na sam” ze Skorupskim, ale już minutę później, po błędzie najpierw Mariusza Magiery, a później Michała Pazdan, po podaniu Jakuba Koseckiego wyłożył „jak na tacy” futbolówkę Traore, który nie miał problemów z umieszczeniem jej w bramce zabrzan. Do przerwy biało-zieloni prowadzili 2:0 i wydawało się, że trzy punkty pojadą do Gdańska. Niestety w drugiej połowie Lechistów dopadła niewytłumaczalna wręcz niemoc, zwłaszcza w poczynaniach defensywnych, która spowodowała, że zawodnicy Janasa nie utrzymali prowadzenia do końca.
Ale po kolei. Gospodarze już minutę po rozpoczęciu drugiej połowy zdobyli bramkę kontaktową. Z rzutu wolnego dokładnie dośrodkował Magiera, w polu karnym piłkę głową przedłużył jeszcze Nakoulma, a stojący tuż przed Pawłowskim Oleksandr Szeweluchin wpakował ją z bliska do siatki. Lechia odpowiedziała również rzutem wolnym bitym przed Airapetiana, ale Bąk nie był już tak skuteczny jak obrońca Górnika. Gdańszczanie w drugiej części spotkania mieli kilka dogodnych okazji do zdobycia trzeciego gola, ale brakowało skuteczności i szczęścia. Tak było chociażby w 59. minucie kiedy po pięknej, indywidualnej akcji Kosecki wyłożył piłkę na piąty metr przed bramką zabrzan, ale Lukjanovsa i Traore ubiegł Pazdan. Chwilę później znów błysnął Kosecki junior, ale tym razem jego strzał obronił Skorupski.
Kolejne minuty to już jednak absolutna dominacja Górnika, który wszelkimi możliwymi środkami dążył do wyrównania. W 63. minucie tylko kapitalna parada Pawłowskiego uchroniła Lechię od utraty drugiej bramki po potężnym strzale Kwieka. W 72. minucie bramkarza biało-zielonych wyręczył Jakub Wilk, który zablokował strzał z bliska Pawła Olkowskiego. W 77. minucie nic już jednak nie mogło pomóc Lechii. Znów dośrodkowywał Magiera, a niepilnowany przez nikogo Nakoulma nie miał problemów z pokonaniem Pawłowskiego. Utrata prowadzenia zmobilizowała jeszcze w końcówce gdańszczan, którzy w ostatnich 10 minutach za sprawą solowych rajdów Traore i Airapetiana mogli jeszcze wpisać się na listę strzelców, ale ostatecznie nie udało się to żadnemu z nich.
Maciej Kanczak
Inne artykuły związane z:
- 13/03/2012 19:22 - Żużlowy weekend na gdańskim torze
- 13/03/2012 11:30 - Zięba: Pracować z tymi zawodniczkami to honor i zaszczyt
- 12/03/2012 22:12 - Pierwsze jazdy gdańszczan
- 12/03/2012 09:55 - Pedersen czwarty w inauguracji sezonu na Wyspach
- 10/03/2012 20:57 - Część pierwsza dla Indykpolu
- 10/03/2012 12:21 - Atom Trefl - Tauron 5 mecz półfinałowy LIVE: 3:2 - 25:13, 22:25, 23:25, 25:22, 15:13
- 09/03/2012 19:06 - Kafarski remisuje w debiucie
- 09/03/2012 18:37 - Górnik - Lechia: Wygrana - podstawowa sprawa
- 09/03/2012 18:34 - Atom Trefl przełamie schemat?
- 09/03/2012 18:26 - Trefl jedzie do Zgorzelca