Rozmowa z Grzegorzem Ziębą, dyrektorem sportowym Atom Trefl Sopot
- Objął pan stanowisko dyrektora sportowego na początku roku gdy zaczęło być głośno o problemach Atomu Trefla. Nie miał pan chwil zawahania przed przyjęciem propozycji sopockiego klubu? Co zadecydowało, że podjął się pan pracy w Atomie Treflu?
Grzegorz Zięba: Bardzo głęboko rozmyślałem nad tą sprawą. Jestem menadżerem siatkarskim. Gdyby ten projekt się nie udał to na pewno moje nazwisko w jakimś stopniu byłoby narażone na szwank. Tym większą mam satysfakcję, że drużyna awansowała do finału PlusLigi Kobiet. Okres był bardzo trudny. Sam nie spodziewałem się, że może być tak trudno. Jestem bardzo mocno związany z boiskiem. Sam grałem, jestem trenerem, moja żona grała w ekstraklasie. Siatkówkę trzeba po prostu kochać i zostawić serce. Trójmiasto ma wielkie możliwości - Ergo Arena, sponsorzy – PGE, Grupa Trefl i Miasto Sopot i to mnie przekonało, że warto podjąć się tego zadania. Wcześniej pomagałem z zawodnikami drużynie Lotos Trefl Gdańsk. Najważniejsza byłą jednak miłość do siatkówki. Uważam za honor i zaszczyt pracować z takimi zawodniczkami, które na parkiecie pokazują swoją klasę.
- W ostatnich kilku tygodniach o Atomie Treflu pisało się i mówiło przede wszystkim problemów finansowych. To jakby przesłoniły wyniki sportowe jakie uzyskiwała drużyna między innymi w Lidze Mistrzyń.
Grzegorz Zięba: O dużych problemach organizacyjnych jakie przechodził klub wszyscy wiedzą. Wiadomo z jakich względów opuściły klub bardzo dobre zawodniczki. Zmniejszony został sztab szkoleniowy. Tym większy sukces drużyny, która pokazał wielki charakter. Dziewczyny postawione pod ścianą pokazywały wielką klasę. Szkoda, że nie mówi się o charcie ducha zawodniczek, o stronie sportowej, a patrzy się tylko poprzez sytuację finansową. Jesteśmy w finale PlusLigi Kobiet i w mojej opinii jest to ogromny sukces. Nie zamierzamy na tym poprzestawać i padać na kolana przed Muszynianką. Wiemy jaką siłą dysponuje zespół z Muszyny i dobrze się przygotujemy do finałowych spotkań. Wiemy jakim potencjałem dysponuje nasz zespół. Jeśli odpali to jest groźny dla każdej drużyny. To będzie moim zdaniem rywalizacja dwóch najlepszych drużyn w kraju. Z szacunkiem podchodzimy do każdego rywala. Wygrywamy poszczególne bitwy. W trakcie rywalizacji z Dąbrową nie zastanawialiśmy się nad meczami z Muszyną. Skupialiśmy się na najbliższym meczu. Dopiero po wygranym spotkaniu przychodzi czas na pracę nad taktyką na kolejny mecz.
- W trakcie naszej rozmowy cały czas przewija się temat problemów jakie miał Atom Trefl. Czy możemy o nich mówić w czasie przeszłym?
Grzegorz Zięba: Tak. Mogę uspokoić kibiców, że najcięższe momenty są już za nami. Będzie tylko i wyłącznie lepiej. Mamy dobre sygnały od naszych sponsorów, którzy deklarują, że chcą dalej być z nami. Grą i wynikami przekonaliśmy sponsorów, że warto z nami być, że odbudujemy wizerunek klubu. Zawodniczki chcą grać dla Atomu Trefla. Mamy wspaniały zespół i nie chcemy robić zmian. O personaliach w drużynie będziemy rozmawiali po zakończeniu sezonu. Na razie trwa jeszcze rywalizacja i nie czas na dywagacje kto odejdzie lub przyjdzie. Analizę robi się po ostatnim meczu, a nas czekają jeszcze przynajmniej trzy.
- Nie da się jednak ukryć, że negatywne opinie o Atomie Treflu w ostatnich tygodniach popsuły wizerunek klubu i mogą stwarzać pewne problemy przy budowaniu drużyny na kolejny sezon.
Grzegorz Zięba: Zdaję sobie z tego sprawę. Zawsze występowałem jako obrońca zawodniczek i zawodników. Teraz jestem jakby po drugiej stronie i występuje jako menadżer kontra menadżerowie. Mam więc świadomość, że musimy odbudować image klubu, markę Atom Trefl. Musimy odzyskać naszą wiarygodność wobec ewentualnych przyszłych zawodniczek, menadżerów, całego środowiska siatkarskiego. Łatwo jest coś stracić. Coś odzyskać jest trudniej i trwa to dłużej. Po to zostałem ściągnięty, po to zaufano mojej osobie, nowemu prezesowi żebyśmy pomogli zespołowi. Może będę nieskromny, ale uważam, że od strony sportowej dużo zrobiłem, bo bronią nas wyniki. Ogromną pracę wykonali prezesi Słodkowski i nie pracujący już w klubie pan Tetyk. Nie można zapomnieć o naszym mecenasie prezesie Grupy Trefl panu Wierzbickim.
Grzegorz Zięba (w środku) z członkami sztabu szkoleniowego Atomu Trefla
- Sezon znajduje się na finiszu. Został finał PlusLigi Kobiet. Występy drużyny trzeba ocenić chyba pozytywnie, chociaż pozostał niedosyt po Pucharze Polski.
Grzegorz Zięba: W Lidze Mistrzyń wynik był bardzo dobry. Ogranie w pierwszym meczu Rabity to było coś fenomenalnego. Na rewanż jechaliśmy na ścięcie. Uważam, że pewne sprawy nie były do końca w porządku. Chodzi tu między innymi o to, że sędziowali na arbitrzy z krajów byłego Związku Radzieckiego. Nasz start w Lidze Mistrzyń należy uznać za sukces. Bardzo mnie boli finał Pucharu Polski. Naprawdę mogliśmy go wygrać. Gdy debiutowałem jako dyrektor sportowy zmietliśmy Tauron w ERGO Arenie. Przed finałem w Radomiu zdawaliśmy sobie, że będziemy mieli więcej odpoczynku. Do tej pory nie mogę zrozumieć jak roztrwoniliśmy przewagę, którą mieliśmy w czwartym secie. To sytuacja podobna do tie breaka w trzecim i piątym meczu gdy Tauron tracił przewagę. Miałem dużo pretensji do zawodniczek i sztabu szkoleniowego za pierwszy mecz w Dąbrowie. Uważam, że trzeba na parkiecie dużo zdrowia i potu, a w tym spotkaniu nie było walki. Zespół przeszedł koło meczu. Dziewczyny pokazały po trzecim meczu, że można z nimi porozmawiać, że można je przekonać, że mogą zagrać lepiej. Gdybyśmy przegrali piąty mecz nie miałbym pretensji, bo była walka i dziewczyny zostawiły dużo zdrowia na parkiecie. W taki sposób można przegrać. Jak wspomniałem wcześniej awans do finału PlusLigi Kobiet jest sukcesem, ale nie zamierzamy na tym poprzestać i zapewniam, że będziemy do końca walczyć o złoty medal i zostawimy dużo zdrowia na parkiecie.
- Najlepszy sposób na odbudowę wizerunku znalazły dziewczyny wygrywając w drugim i piątym meczu rywalizacji z Dąbrową...
Grzegorz Zięba: Zgadzam się. Wygranie tych spotkań pokazało, że dla dziewczyn liczy się przede wszystkim sport. Zdobycie mistrzostwa Polski uciszyłoby wszystkie dyskusje o problemach Atomu Trefla. Nie byłoby dyskusji czy skład jest dobry, czy odpowiednie osoby pracują w klubie, jakie problemy ma klub. Odpowiedzią byłby wynik.
- W drużynie widać bardzo dobrą atmosferę.
Grzegorz Zięba: Gramy na pozytywnych emocjach. Zawsze staram się pobudzić dziewczyny, aby okazywały radość z gry, żeby grały jedna za wszystkie, wszystkie za jedną. Przy kilku udanych akcjach zespół się wówczas rozkręca. To pomaga pokazać charakter tak jak w tie breakach z Dąbrową. Dziewczyny na boisku pokazują, że chcą grać dla Atomu Trefla. To dlatego nie odpuszczają i walczą do ostatniej piłki nie tracąc wiary.
- Drużyna zawsze może liczyć na kibiców, którzy są z nią na dobre i na złe.
Grzegorz Zięba: Kibice to nasz siódmy zawodnik. Nasi kibice są na każdym meczu z nami. Jeżdżą wiele kilometrów. Nigdy nie opuszczają drużyny. Jest bardzo dobry kontakt i sympatia między zawodniczkami a kibicami. Dziewczyny wiedzą, że nawet po nieudanym meczu nie spotkają ich wyzwiska, ale raczej mogą liczyć na wsparcie i podniesienie na duchu. To jeden z elementów, który tworzy dobrą atmosferę pracy w Atomie Treflu. Takich elementów można wymienić dużo więcej.
Rozmawiał Tomasz Łunkiewicz
- 17/03/2012 17:46 - Pierwsze ściganie w Gdańsku bez fajerwerków
- 17/03/2012 17:33 - Pomorscy oldboje powalczą w Przodkowie
- 17/03/2012 08:57 - Czarny koń zatrzyma Trefla?
- 14/03/2012 22:53 - Lotos Trefl wygrywa i zostaje w PlusLidze!
- 13/03/2012 19:22 - Żużlowy weekend na gdańskim torze
- 12/03/2012 22:12 - Pierwsze jazdy gdańszczan
- 12/03/2012 09:55 - Pedersen czwarty w inauguracji sezonu na Wyspach
- 10/03/2012 20:57 - Część pierwsza dla Indykpolu
- 10/03/2012 18:00 - Już byli w ogródku...
- 10/03/2012 12:21 - Atom Trefl - Tauron 5 mecz półfinałowy LIVE: 3:2 - 25:13, 22:25, 23:25, 25:22, 15:13