To było spore zaskoczenie, bo przecież do końca roku zespół miał prowadzić Tomasz Unton. Władze Lechii zdecydowały jednak, że już teraz podpiszą kontrakt z Jerzym Brzęczkiem, wielokrotnym reprezentantem Polski a ostatnio szkoleniowcem Rakowa Częstochowa. Jak się okazuje, Brzęczek już wcześniej miał dwukrtoną propozycję pracy w Gdańsku.
Konferencja prasowa wyjątkowo odbyła się nie w Sali Pucharowej PGE Areny, a w szatni piłkarzy Lechii. Nowego trenera przedstawił Jarosław Bieniuk. - Moim celem jest wydostanie Lechii ze strefy spadkowej - powiedział na początku spotkania Brzęczek. - Nie uważam, żeby słowa o potencjale tej drużyny były przesadzone. To młody zespół, który potrzebuje czasu i odpowiedniej motywacji do tego, aby swoją wartość pokazać - dodał. Nowy szkoleniowiec mówił także o tym, że nieważne w jakim klubie się gra - na boisku trzeba zawsze zostawić całe serce. Inaczej nie ma mowy o dobrych wynikach.
Jerzy Brzęczek opowiedział też o kulisach swojego przyjścia do Gdańska. - To była już trzecia propozycja objęcia pierwszej drużyny Lechii. Poprzednie dwie odrzuciłem, bo byłem mocno zaangażowany w pracę w Rakowie Częstochowa - powiedział. Dodał także, że wtedy rozmawiał z nim Andrzej Juskowiak, który z dyrektora sportowego został przesunięty na stanowisko prezesa Akademii Piłkarskiej Lechii. Tutaj nasuwa się jedno pytanie - skoro na ostatnim spotkaniu z kibicami władze klubu dość ostro krytykowały decyzje "Jusko", to dlaczego po raz kolejny sięgnęły po jeden z jego pomysłów? Nie osądzam, że Brzęczkowi ma się nie udać, jednak ta decyzja wydaje się być dziwną w zaistniałej sytuacji.
Były reprezentant Polski nad morze przyjedzie z asystentem, Jarosławem Mazurkiewiczem. Z dotychczasowego sztabu szkoleniowego pozostanie tylko Maciej Kalkowski. - Z Mazurkiewiczem spędziliśmy wiele lat na boisku i mam do niego zaufanie. Stąd decyzja, żeby został moim asystentem.
Dziś piłkarze mają dzień wolny. Jutro rano odbędą dwa pierwsze treningi z nowym trenerem, którego zadaniem jest zdobycie na początek jak najwięcej punktów w pozostałych do końca roku czterech meczach. Na pytanie czy ma już w głowie ewentualne potrzebne wzmocnienia odpowiedział z uśmiechem - Ale że niby Lechia sprowadziła za mało piłkarzy? Nie. Teraz będę musiał poznać drużynę. Co innego oglądać ją w telewizji, a co innego funkcjonować z nią na co dzień. Mam nadzieję, że uda nam się wspólnymi siłami wyjść z dołka i ze strefy spadkowej, żeby na koniec sezonu faktycznie satnowić tą nową siłę w polskiej lidze. Jestem w piłce od dwudziestu pięciu lat i presja nie jest mi obca. Już mi także specjalnie nie przeszkadza. Postaram się jak najwięcej z niej przyjąć na siebie, aby zawodnicy mogli spokojnie skupić się na swojej pracy.
Kontrakt Jerzego Brzęczka obowiązuje do końca sezonu 2015/2016.
goch
- 19/11/2014 12:20 - Gdański żużel zjedzie z toru?
- 18/11/2014 21:01 - Los żużla w Gdańsku nadal niepewny
- 17/11/2014 17:49 - Dwa sety demolki, jeden emocji
- 17/11/2014 15:44 - Hokeistki Stoczniowca dwa razy lepsze od tyskich Atomówek
- 17/11/2014 15:28 - MH Automatyka Stoczniowiec 2014 dwukrotnie pokonany w Toruniu
- 16/11/2014 18:40 - Konfrontacja żółto-czarnych dla Skry
- 16/11/2014 14:18 - Trefl pokonał Stelmet
- 15/11/2014 16:32 - BKS Aluprof - PGE Atom Trefl LIVE: 2:3 - 16:25, 25:21, 25:19, 24:26, 6:15
- 14/11/2014 21:44 - Runda jesienna Lechii: Dramat w dwóch aktach
- 14/11/2014 21:42 - Afera korupcyjna w PZPS. Bartelik: Pomorski Związek nie miał zlecenia na mistrzostwa świata