Terminarz polskiej ekstraklasy nie pozwala się nudzić piłkarzom Lechii. Zaledwie we wtorek zagrali na wyjeździe w Lubinie, a już w niedzielę biało-zieloni podejmować będą Jagiellonię Białystok. Po rozczarowaniu w meczu z Miedziowymi kibice Lechii liczą na powrót ofensywnej i skutecznej gry.
Gdańszczanie w ostatnim czasie zdecydowanie lepiej czują się na własnym boisku. Dość stwierdzić, że po raz ostatnie punkty rywalom oddali na gdańskim stadionie pod koniec listopada (0:1 z Lechem) natomiast na wyjeździe po raz ostatni punktowali 25 października, kiedy to w Mielcu pokonali zespół Termalicy Bruk-Bet. Tym razem podopieczni Piotra Nowaka grać będą na Stadionie Energa Gdańsk więc o punkty powinno być teoretycznie łatwiej.
Wróćmy jeszcze na chwilę do wtorkowego meczu. Lechia prowadziła w nim grę, stwarzała sobie więcej sytuacji podbramkowych, jednak ani jednej nie potrafiła wykorzystać. Ofensywni gracze Lechii mieli źle nastawione celowniki a i bramkarz Zagłębia bronił dość szczęśliwie. Biało-zieloni, którzy urastali do miana najskuteczniejszej drużyny piłkarskiej wiosny tym razem gola nie strzelili i znów osunęli się w tabeli. Widać też, że sporo pracy trzeba poświęcić nad komunikacją w zespole zwłaszcza w defensywie, przy grze na trzech obrońców. Niepotrzebne podwojenie jednego z graczy gospodarzy, dało praktycznie pustą przestrzeń dla Filipa Starzyńskiego, który nie omieszkał wykorzystać nadarzającej się okazji.
- Jesteśmy zawiedzeni, że nie wywieźliśmy z Lubina przynajmniej jednego punktu. Ale jedyne, co mogę zarzucić drużynie to fakt, że chcieliśmy wjechać z piłką do bramki, a powinniśmy próbować strzelać z dystansu. Jest w naszej drużynie kilku zawodników, którzy to potrafią. Powinniśmy wykorzystać sytuacje, które sobie wypracowaliśmy, a zagraliśmy zbyt przewidywalnie. Prawdopodobnie był to efekt tego, że to ostatnie podanie nie było takie, jak powinno. W najważniejszych momentach zabrakło nam koncentracji i precyzji – powiedział po meczu w Lubinie Piotr Nowak. Jego zdaniem na postawę zespołu nie miał wpływu napięty terminarz gier w ostatnim czasie. - Uważam, że to nie miało wpływu na naszą postawę. W kilku momentach powinniśmy zachować się inaczej, zagrać bardziej dokładnie. Musimy zwracać uwagę na początek drugiej połowy, bo łapiemy wtedy kartki i tracimy bramki i to może być przyczyną – stwierdził szkoleniowiec.
W niedzielne popołudnie gdańszczanie zmierzą się z Jagiellonią. Białostoczczanie mają w tej chwili 32 punkty i zajmują w tabeli ekstraklasy ósme miejsce. Gdańszczanie plasują się na jedenastej pozycji i mają o 3 punkty mniej od najbliższych swoich rywali. Jesienią w Białymstoku Lechia wygrała aż 3:0 i zagrała wówczas jedno z lepszych spotkań tej części sezonu. Jeśli biało-zieloni zachowają skuteczność z dwóch pierwszych spotkań na własnym terenie na wiosnę, wówczas powtórzenie tego wyniku staje się całkiem realne. Pamiętajmy jednak, że Jagiellonia trenera Michała Probierza to cały czas groźna i ambitna drużyna a i sam szkoleniowiec do meczu w Gdańsku podejdzie zapewne z dodatkową motywacją.
Piotr Nowak po wygranym meczu z Piastem nie dokonał zmian w wyjściowym zestawieniu, mimo porażki Lechia zaprezentowała się nieźle i chyba jedyną roszadą personalną może być powrót do zespołu Sebastiana Mili, o ile oczywiście pozwoli na to jego stan zdrowia. Być może gdańszczanie powinni również poćwiczyć egzekucję stałych fragmentów gry, po odejściu z drużyny Ariela Borysiuka ich najczęstszym egzekutorem jest Daniel Łukasik, jednak brakuje mu jeszcze nieco pewności, która miał jego kolega z linii pomocy. Jeśli chodzi o obsadę bramki to zapewne kolejną szansę dostanie Łukasz Budziłek. Golkiper po gorszym dla niego meczu z Piastem nie usiadł z powrotem na ławce, więc po przyzwoitym w jego wydaniu meczu z Zagłębiem można się spodziewać, że pozostanie w bramce. Budziłek nie ponosi winy przy utracie bramki, Starzyński miał czas i miejsce, aby oddać precyzyjny strzał i piłka wylądowała w siatce. Być może jednak golkiper powinien być w lepszym kontakcie z obrońcami i korygować ich ewentualne błędy w ustawieniu.
Po ostatnim meczu z Piastem gdański klub znów musi zapłacić karę za swoich kibiców. Tym razem chodzi o oprawę meczu poświęconą pamięci Żołnierzy Wyklętych. W oprawie użyto rac i w związku z tym właśnie Lechia musi zapłacić 6 tys. złotych kary z kolei trener przygotowania fizycznego gdańszczan, Michał Adamczewski, nie będzie mógł w najbliższy meczu pomagać swoim podopiecznym z ławki za to, że został usunięty z ławki rezerwowych również podczas meczu z Piastem.
Krzysztof Klinkosz
- 06/03/2016 14:56 - Puchar Davisa: Argentyńczycy zasilni dla biało-czerwonych
- 06/03/2016 00:18 - Gdańskie hokeistki znów zagrają o złoto!
- 05/03/2016 23:56 - Puchar Davisa: Debel daje nadzieję
- 05/03/2016 23:29 - Lotos Trefl rozbity w Lubinie
- 05/03/2016 23:18 - PGE Atom Trefl z "dwójką" do play off
- 04/03/2016 20:41 - Puchar Davisa: Biało-czerwoni nie przełamali Argentyńczków
- 03/03/2016 19:14 - Tenisowa uczta w ERGO Arena
- 03/03/2016 19:08 - Gdańsk stolicą short tracka
- 03/03/2016 18:36 - Nowy terminarz Nice Polskiej Ligi Żużlowej!
- 02/03/2016 21:26 - Cudu w Kazaniu nie było