Lechia przegrała z Wisłą w Krakowie aż 2:5, ale paradoksalnie miała przewagę większość meczu, a przy kilku sytuacjach sędzia się mocno „pomylił” na korzyść gospodarzy. Zawodnicy Lechii wstydu sobie i trenerowi nie przynieśli, a dzięki potknięciom rywali utrzymali trzecie miejsce w tabeli.
Wisła Kraków – Lechia Gdańsk 5:2 (1:1)
Bramki: Małecki (30), Sobolewski (46), Brożek (68 – karny), Kirm (69, 83) – Bąk (11), Dawidowski (82)
WISŁA: Pawełek - Cikos, Chavez, Bunoza, Paljić - Małecki, Sobolewski, Garguła (79 Rios), Boukhari (61 Wilk), Kirm - Paweł Brożek (88' Żurawski)
LECHIA: Kapsa - Deleu, Bąk, Kożans, Wołąkiewicz (51 Kaczmarek) - Nowak, Surma, Lukjanovs (71 Wiśniewski) - Buzała (61 Dawidowski), Buval, Traore.
Sędzia: Marciniak (Płock). Żółte kartki: Wilk (Wisła), Kożans (Lechia)
Lechia zaczęła spotkanie z impetem. Gdańszczanie chcieli spotkanie wygrać i przeskoczyć Koronę w tabeli. Szybko udało się wyjść na prowadzenie. Już w 11. minucie po doskonałym dośrodkowaniu Traore, gola głową zdobył Krzysztof Bąk. To jednak nie wystarczyło. Lechiści dalej atakowali i stwarzali sobie sytuacje. Na bramkę bronioną przez doskonale dysponowanego Marisza Pawełka, strzelali Traore i Buval, ale nie udało się podwyższyć. W 25. minucie sędzia musiał podyktować karnego dla biało-zielonych. Krzysztof Bąk składał się do strzału przewrotką, gdy za koszulkę pociągnął go obrońca Wisły. Widzieli to wszyscy na stadionie, poza sędzią niestety. Jak się później okazało ta sytuacja ustawiła chyba mecz. Lechi prowadząc 2:0 raczej nie pozwoliłaby sobie wydrzeć zwycięstwa. Chwilę potem Bedi Buval znalazł się w doskonałej sytuacji, ale jego strzał z kilku metrów obronił Pawełek. Te sytuacje zemściły się w 30. minucie. Patryk Małecki został dobrze obsłużony przez Kirma i spokojnie strzelił gola z 15 metrów. Pomimo prób min. Pawła Buzały, do przerwy wynik się nie zmienił.
Tuż po rozpoczęciu drugiej części Wisła po kolejnym błędzie sędziego wyszła na prowadzenie. Przy zrzutce z wolnego na spalonym był gracz Wisły, sędzia jednak nie zareagował, a po wybiciu Kapsy do piłki dopadł Sobolewski i wyprowadził swoją drużynę na wynik 2:1. Do 67. minuty na boisku trochę się uspokoiło. Dalej Lechia starała się atakować, ale nieźle grała defensywa Wisły. Właśnie w 67. minucie sędzia popełnił kolejny rażący błąd. Kapsa obronił strzał na bramkę i poszedł za piłką. Gdy próbował ją złapać dochodził już do niej Kirm, który przewrócił się o ręce naszego bramkarza. Pan Marcianiak ku zaskoczeniu piłkarzy Lechii wskazał na „wapno”, a karnego spokojnie wykorzystał Paweł Brożek. Dzięki sędziemu to Wisła prowadzi 3:1. Po stracie gola podłamani i wściekli biało-zieloni dali się zaskoczyć już dwie minuty później. Lechiści starali się atakować, ale nadziali się na kontrę Białej Gwiazdy. Kirm wyszedł sam na sam z Kapsą i spokojnie podwyższył na 4:1. Spotkanie trochę przysiadło. Lekką przewagę miała „12” Wisły, ale nie udało się im stworzyć szczególnie groźnej akcji. W 82. minucie Lechia przeprowadziła akcje po której udało się zmniejszyć prowadzenie gospodarzy. Strzał Deleu dobił wprowadzony wcześniej Tomasz Dawidowski, który ma patent na krakowskie zespoły. Gdy Lechia szykowała się do kolejnych ataków, Wisła ich dobiła. Najlepszy na boisku Kirm przeprowadził indywidualną akcję, po której strzałem z dystansu po raz drugi dziś pokonał Kapsę. Jak na złość w 86. minucie kontuzji doznał jeszcze Wiśniewski, przez co gdańszczanie do końca grali w 10, przeciw 12.
Po meczu powiedzieli (za http://www.wisla.krakow.pl):
Tomasz Kafarski: Wynik dla mnie zupełnie niezrozumiały, bo stworzyliśmy bardzo dużo sytuacji podbramkowych, a do straconej bramki panowaliśmy na boisku. Wygrała na pewno drużyna skuteczniejsza. Widowisko było atrakcyjne bo ilość bramek, sytuacji do ich zdobycia, a także boiskowych spięć była bardzo duża. Wisła zagrała podobnie radosną piłkę w obronie, jak i my.
Robert Maaskant: Jestem zadowolony z tego co robiliśmy, gdy mieliśmy piłkę. Z drugiej strony w pierwszej połowie daliśmy przeciwnikowi stworzyć za dużo szans, nie byłem z tego zadowolony. To trudna sytuacja, gdy nie wygrywasz meczów, a w 11 minucie dodatkowo tracisz gola. To naprawdę trudne, ale zawodnicy pokazali charakter, pokazali, że są mężczyznami, bo tylko mężczyźni mogli się podnieść z takiej sytuacji. Kirm zagrał bardzo dobrze, ale nie można powiedzieć, że to on był najważniejszy. Ważny był każdy zawodnik”
Komentarz
Lechia zagrała niezły mecz. To sędzia miał chyba klapki na oczach. W taki sposób nie sędziuje się nawet w okręgówce. Najprawdopodobniej gdyby arbitrem tego meczu był Stevie Wonder, widziałby więcej na boisku niż pan Marciniak. Tacy sędziowie nie powinni zbliżać się do boiska piłkarskiego, nie mówiąc już o pracy na nim w roli arbitra. Wielce możliwe jest, że Wisła i tak wygrała by ten mecz, nawet bez dwunastego zawodnika, ale po to wychodzą oba zespoły, żeby stoczyć równą walkę. Marciniak im to dzisiaj uniemożliwił.
Filip Albertowicz
- 04/11/2010 19:42 - Składy wedlug wskazań kalkulatora
- 04/11/2010 19:28 - Po raz siódmy w Przodkowie
- 26/10/2010 21:34 - Tomasz Chrzanowski wróci do Wybrzeża?
- 24/10/2010 14:25 - Asseco spokojnie pokonało Siarkę
- 24/10/2010 14:17 - Bałtyk pokonany w Bydgoszczy
- 24/10/2010 13:35 - Arka ma patent na Bełchatów
- 23/10/2010 12:03 - Harlem Globetrotters w Ergo Arenie
- 22/10/2010 17:24 - Lechia jedzie po trzy punkty
- 22/10/2010 17:17 - Bałtyk zaleje Bydgoszcz?
- 22/10/2010 17:10 - O zaufanie kibiców