Lechia Gdańsk zremisowała w Chorzowie z Ruchem 0:0, po bezbarwnym, miejscami nudnawym meczu. Lechia może i minimalnie przeważała, ale nie stworzyła praktycznie ani jednej groźnej akcji.
Ruch Chorzów – Lechia Gdańsk 0:0
RUCH: Perdijić - Djokić, Stawarczyk, Grodzicki, Bronowicki - Grzyb 75. Janoszka), Komac, Szyndrowski, Zieńczuk - Olszar (58. Piech), Jankowski (82 Lisowski).
LECHIA: Małkowski - Pietrowski, Bąk, Vuko, Andriuskevicius - Bajić (72. Nowak), Surma, Poźniak (78. Lukjanovs) - Sazankou (84. Wiśniewski), Traore, Buval
Sędzia: Paweł Gil (Lublin)
Zółte Kartki: Pietrowski, Bąk, Wiśniewski (Lechia)
Mecz w Chorzowie, który z trybun oglądał selekcjoner reprezentacji Polski rozpoczęła Lechia, ale pierwsza groźna akcja należała do gospodarzy. Po prostopadłej piłce sam na sam wyszedł Olszar. Dogonił go jednak Krzysztof Bąk i zablokował strzał, który łatwo obronił Małkowski. Więcej trudności miał już pół minuty później, gdy Grzyb dostał prostopadłe podanie od Jankowskiego. Na szczęście „Małek” był znowu na posterunku. Kolejną groźną akcję Ruch przeprowadził w 12. minucie. Przypomniał o sobie Marek Zieńczuk, którego strzał w ostatniej chwili zablokowali obrońcy Lechii.
Gdańszczanie groźniej zaatakowali dopiero koło 30. minuty, gdy po dośrodkowaniu Traore groźnie uderzył Sazankou.
W pierwszej połowie mecz nie stał na wysokim poziomie. Oba zespoły skupiały się głównie na obronie, co nie stwarzało zbyt wielu sytuacji. Jedynym zagrożeniem były stałe fragmenty gry. Do przerwy było 0:0.
Na początku drugiej połowy obie ekipy rozgrywały piłkę głównie w środku pola, tak jakby bały się odsłonić i narazić na stratę gola. Dopiero koło 62. minuty Lechia zaatakowała trochę bardziej zdecydowanie. Co rusz na prawym skrzydle Traore ośmieszał obrońców dryblingiem. Nie pomogło to jednak w oddaniu nawet jednego strzału. Ten zryw trwał tylko chwilę i wkrótce poziom gry Lechii dostosował się do przeciwnika. Trener Kafarski długo zwlekał ze zmianami. Dopiero w 72. minucie Paweł Nowak wszedł za Bajicia. Pierwszy groźny strzał Lechia zaliczyła dopiero w 76. minucie. Po akcji Pietrowskiego centrował Surma, a strzelał tuż obok słupka Buval. To podbudowało zespół z Gdańska, który znów zaatakował. Dodatkowo za Poźniaka na boisko wszedł Lukjanovs. „Wania” jak zawsze dużo biegał, ale nie wiele z tego wynikło. Po drugiej połowie utrzymał się wynik 0:0.
Po meczu powiedzieli (za www.niebiescy.pl):
Tomasz Kafarski:
- Trzeba się cieszyć, że liga się zaczęła. Z kolejki na kolejkę pogoda będzie się poprawiać i poziom rozgrywek też będzie przez to wyższy. Mecz momentami był ciekawy, ale momentami też słaby. Szkoda, że nie udało nam się wywieźć stąd trzech punktów. Ruch może grać tylko lepiej tej wiosny. Z perspektywy doświadczeń z mojej gry przeciwko Ruchowi to był to najsłabszy zespół "Niebieskich", z którym do tej pory się mierzyłem. Remis odbieram jako dobrą monetę na rozpoczęcie rundy. Brak stuprocentowych sytuacji mojego zespołu wynikał być może z bardzo dobrej postawy obrońców Ruchu. Wysocy stoperzy, dobrze grający boczni obrońcy i dwójka defensywnych pomocników wykonała dobrze swoją pracę i nie mieliśmy dogodnych sytuacji. Ilość podań wymienionych w pobliżu i w polu karnym drużyny Ruchu świadczy o tym, że mogliśmy tą bramkę strzelić. Wcale nie musiało się to stać po sytuacji stuprocentowej.
Waldemar Fornalik (trener Ruchu):
- oTeż mogę żałować, że nie zgarnęliśmy trzech punktów. Szczególnie szkoda sytuacji sam na sam Wojtka Grzyba. To był taki mecz, że jedna wykorzystana okazja mogłaby dać którejś z drużyn trzy punkty. Warunki panujące w kraju na pewno nie pomagają w utrzymaniu drużyn w wysokiej formie. Poprawa pogody na pewno sprawi, że dyspozycja zespołów będzie lepsza. W naszym trochę eksperymentalnym składzie nie daliśmy się Lechii i to też jest jakiś powód do zadowolenia. Brak Arkadiusza Piecha w podstawowym składzie to była moja decyzja. Mogliśmy zacząć ten mecz zarówno z Arkiem jak i z Sebastianem Olszarem. Konfiguracja tych dwóch napastników pozwoliła dojść nam w pierwszej połowie do kilku sytuacji. Zarówno Jankowski jak i Olszar mieli swoje okazje, dlatego uważam, że to nie była zła decyzja.
FA
- 02/03/2011 21:01 - Kolejny blamaż Asseco Prokomu
- 02/03/2011 19:53 - Atom nie zawiódł w Białymstoku
- 02/03/2011 12:15 - Challenger ATP w lipcu w Sopocie
- 27/02/2011 20:38 - Złoty gol Skrzypkowskiego
- 27/02/2011 10:42 - Bauns nadal szokuje w Elblągu
- 27/02/2011 10:04 - Wspaniałe widowisko
- 26/02/2011 20:15 - Bauns sprawcą sensacji
- 26/02/2011 19:19 - Vezzali po raz czwarty
- 26/02/2011 19:01 - Nie boimy się Woodsa
- 26/02/2011 18:48 - Gwardia na kolanach