Trefl Sopot pokonał w niedzielne popołudnie Kotwicę Kołobrzeg 87:78 w meczu 13. kolejki Tauron Basket Ligi. Sopocianie zyskali nowego lidera w hierarchii strzelców. Nie mających dnia Adama Waczyńskiego i Pawła Kikowskiego godnie zastąpił Marcin Stefański, który zdobył w tym spotkaniu 25 punktów i pobił swój strzelecki rekord w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Trefl Sopot – Kotwica Kołobrzeg 87:78 (19:23, 22:15, 25:17, 21:23)
TREFL: Stefański 25, Dylewicz 15, Ceranić 13, Harrington 12, Gustas 9 - Kinnard 7, Waczyński 6, Kikowski.
KOTWICA: Scott 25, Wołoszyn 11, Harris 9, Diduszko 4, Bręk 0 - Fisher 17, Sikora 5, Zabłocki 3, Djurić 2, Henderson 2, Sarzało.
Ponad dwu tysięczna widownia zgromadzona w Ergo Arenie oglądała dosyć ciekawe zawody. W pierwszej kwarcie lekką przewagę uzyskali goście. Jednak na samym początku tej odsłony to gospodarze prowadzili, a fani żółto-czarnych spodziewali się pogromu. W końcu grał wicelider z jedną z najsłabszych drużyn w lidze. Tym czasem podopieczni Dariusza Szczubiała nie dali za wygraną i odrobili straty. W samej końcówce tej odsłony potrafili też zadać ciosy w odpowiednich momentach i po pierwszej kwarcie na tablicy widniał sensacyjny wynik 19:23.
Druga odsłona poszła już dużo lepiej podopiecznym Karlisa Muiznieksa. Nie pozwolili Kotwicy na zdobycie większej przewagi, a walka toczyła się kosz za kosz. Skutecznie grali podkoszowi Trefla, poza Stefańskim także Dylewicz zdobywał punkty. Jednak nie udało się do końca wykorzystać swojego potencjału. Słabo rzutowo dysponowani były „młode strzelby” Trefla – Kikowski i Waczyński, przez co nie udało się odskoczyć na kilka punktów więcej. Do samego końca pierwszej połowy żaden z zespołów nie uzyskał wyraźnej przewagi. Do przerwy Trefl prowadził minimalnie 41:38.
Po przerwie od razu do roboty wziął się kapitan Trefla. Filip Dylewicz zdobył kilka punktów z rzędu i sopocianie wyszli na dziesięciopunktowe prowadzenie. – Mam nadzieję, że się dobrze pokazaliśmy po takiej dłuższej przerwie. Bardzo dobra postawa Marcina Stefańskiego. Wszystko idzie w dobrą stronę – powiedział po meczu popularny „Dylu”, który już praktycznie nie odczuwa pogryzienia przez psa. – Już praktycznie wszystko z ręką w porządku już nie odczuwam bólu, tylko profilaktycznie noszę zabezpieczenie – zakończył temat kapitan. Jego postawa w początkowych fragmentach tej kwarty natchnęła jego kolegów do jeszcze lepszej gry i wygrania tej odsłony. Dzięki temu na tablicy widniał wynik 66:55. Ostatnia odsłona to już spokojne bronienie przewagi przez gospodarzy. Co prawda zawodnicy z Kołobrzegu starali się szturmować, ale nieźle dysponowana drużyna Trefla nie pozwoliła na odrobienie strat.
Po meczu powiedzieli:
Dariusz Szczubiał (trener Kotwicy Kołobrzeg): W pierwszej połowie nasza wyglądała całkiem nieźle, jednakże mieliśmy za dużo strat. Rozgrywający nie stanęli na wysokości zadania już kolejny mecz. To jest nasza pięta achillesowa. Generalnie nie byliśmy dzisiaj faworytami, bardziej żałuje trzech ostatnich spotkań, kiedy mogliśmy wygrać w samym końcówkach. Dzisiaj mecz rozstrzygnął się w trzeciej kwarcie, kiedy po przerwie zespół wyszedł znowu rozkojarzony, ale od tego są właśnie prowadzący grę, żeby takie rzeczy łatać, a nie dokładać. Wygrała dzisiaj drużyna na pewno lepsza i gratuluję jej tego.
Tomasz Zabłocki (zawodnik Kotwicy Kołobrzeg): Mimo że do przerwy mieliśmy dziesięć strat, graliśmy naprawdę dobrze. Gdybyśmy mieli połowę mniej strat to byśmy prowadzili do przerwy, inaczej może by się to ułożyło. Trzecia kwarta zadecydowała o tym, że odskoczyli nam na kilkanaście punktów. Szkoda bardzo, ale musimy liczyć na zwycięstwa w kolejnych meczach. Główną przyczyną porażki były straty.
Karlis Muiznieks: To nie było łatwe spotkanie dla nas, ponieważ mamy w zespole kilku kontuzjowanych zawodników, jak Stefański, Dylewicz, Ljubotina. Przegraliśmy przez to ostatni mecz w Koszalinie. Chciałbym pokazać dzisiaj naszym kibicom dobrą koszykówkę i wygrać. W pierwszej części nie graliśmy zbyt dużo w obronie, w trzeciej kwarcie nasza gra się poprawiła. Zaczęliśmy kontrolować przebieg wydarzeń. Szczególnie chciałbym podziękować Marcinowi Stefańskiemu za dzisiejszy występ. Był naszym liderem i poprowadził nas do kolejnego zwycięstwa.
Marcin Stefański: Ciężko musieliśmy pracować na to dzisiejsze zwycięstwo. Mamy problemy z trenowaniem, trudno nam się przygotować do meczu. Udało się wygrać, cieszę się, że mogłem pomóc drużynie. Niech tak dalej będzie.
Trefl Sopot zdobył kolejne ważne punkty. Zespół i trener muszą wiedzieć bowiem, że Asseco ma sporo zaległości i jak je nadrobi to może spokojnie wyprzedzić rywala zza miedzy.
Kilka gorzkich słów trzeba niestety wylać na organizatora imprezy. Pobierana opłata za parking to jeden wielki skandal. Po lodowisku, jakim jest w tej chwili plac przy Ergo Arenie (szumnie nazywany „parkingiem”), nie da się bezpiecznie jeździć. Żeby kazać ludziom płacić za jazdę po nim, jest lekką przesadą.
Filip Albertowicz
Fot. Janusz Nowacki
Galeria zdjęć z meczu Trefl - Kotwica http://www.wybrzeze24.pl/galerie?func=viewcategory&catid=72
Inne artykuły związane z:
- 15/01/2011 10:27 - Chwila oddechu
- 14/01/2011 18:38 - Lisy na czele
- 11/01/2011 19:55 - Trzy medale SKT
- 11/01/2011 16:22 - Miasto pomoże Stoczniowcowi, ale stawia warunki
- 10/01/2011 08:48 - Jaki będzie dla trójmiejskiego sportu rok 2011?
- 09/01/2011 11:55 - Lechia najlepsza w Amber Cup
- 09/01/2011 11:38 - Asseco wygrywa w lidze
- 08/01/2011 22:57 - Atom rozbity
- 08/01/2011 14:13 - Koszykarze Trefla przed teoretycznie łatwym zadaniem
- 08/01/2011 14:10 - Ciężki styczeń "Atomówek"