Ostatnie tygodnie roku już tradycyjnie przynoszą wzmożony ruch w galeriach malarskich Wybrzeża, i nie inaczej jest w tym roku. Dobra passa niezłych wystaw trwa. Dopiero co zakończył się pokaz w Sopockim Dworku Sierakowskich „Sopoccy malarze - Ci, którzy odeszli są wśród nas”, a już rozpoczyna się tam świąteczna wystawa Joanny Nurowskiej i jej uczniów z orłowskiego „Plastyka”.
Słowo jednak o poprzednim wydarzeniu. Nasza wiedza i znajomość powojennych sopockich artystów jest raczej spora, inaczej jest z artystami Wolnego Miasta Gdańska w granicach którego Sopot leżał. Ta wystawa odsłoniła wiele tajemnic, zobaczyliśmy prace kilku dobrych artystów których nigdy wcześniej z miastem nie łączyliśmy. Dużym plusem pokazu był wydany dzięki firmie MerCo katalog. Obrazy pochodziły z prywatnego zbioru gdańskiego kolekcjonera Andrzeja Walasa i jak wiem ekspozycja może być powtórzona w dowolnym miejscu - zasługuje na to.
Marek Wróbel
Również w Sopocie odbyła się prezentacja prac dawno nie widzianego malarza prof. Jana Góry wychowanka Staszka Wójcika znakomitego krakowskiego kolorysty przez wiele lat związanego z Sopotem. Artysty, którego dopiero niedawno dla Wybrzeża odkryła wystawa „Ocalić od zapomnienia” przygotowana przez miejscowy ZPAP. Do osoby prof. Jana Góry w Galerii Sztuki Gdańskiej niebawem powrócimy.
Marek Wróbel
Ostatnio prezentowana była również coroczna wystawa tym razem zorganizowana z okazji 77 rocznicy urodzin prof. Czesława Tumielewicza, który prezentował swoje ostanie prace marynistyczne. Jego od lat niezmienny, intrygujący koloryt morza nadal przyciąga i jest interesujący. Myślę, że niedługo również odwiedzimy pracownię profesora.
Kazimierz Kalkowski
Do końca grudnia obejrzeć można jeszcze trzy bardzo ciekawe ekspozycje. W Polskiej Filharmonii Bałtyckiej trwa zbiorowa wystawa „Gdańsk przez pryzmat” 22 artystów malujących swego czasu kadry do animowanego filmu „Twój Vincent”. To interesujące, nowe, świeże spojrzenie na Gdańsk osób które dopiero teraz w wielu wypadkach miały z nim pierwszy kontakt. W nowej formule artystycznej zobaczyć możemy miasto na nowo. W Galerii „Na miejscu” nową wystawę prezentuje znakomitość polskiej sztuki, ekscentryczny Kazimierz Kalkowski, malarz, ceramik uczeń prof. Kazimierza Ostrowskiego, zazwyczaj szokujący ale zawsze warty zobaczenia.
Gdańsk przez pryzmat - Joanna Śmielowska
Ostatnia prezentacja do której odwiedzenia gorąco również zapraszam to wystawa Marka Wróbla w Gdańskim Ratuszu Staromiejskim, którego dawno na naszych łamach nie gościliśmy. Artysta znany, wywodzący się z gdańskiej ekspresji lat 80, będący do dziś wierny jej przedstawicielem, o solidnych podstawach wywodzących się od takich znakomitości jak profesorowe: Jackiewicz, Bereźnicki i Lasecki. Lepszej rekomendacji nie trzeba. Wróbel jednak sam zbudował swoją narrację i myślę, że tu jego dobra znajomość historii sztuki, szczególnie niemieckiej ekspresji pomogła mu w znalezieniu swojej drogi. Przejście od tamtej stylistyki do nurtu który pojawił się po II wojnie światowej na amerykańskim kontynencie - abstrakcyjnej ekspresji, doprowadził go dziś do nowoczesnego spojrzenia na miniony styl amerykańskich tuzów malarstwa: Marka Rothko, Willema de Kooninga czy Jacksona Pollocka. Obserwuję od lat jego sztukę i trudno zauważyć aby dokonywał w niej jakichś znaczących zmian. Widać co innego, coraz większe doświadczenie i swobodę. Jego prace sięgające do tradycji amerykańskiego nowoczesnego malarstwa lat 50. coraz pełniej uświadamiają jego nieprzeciętny profesjonalizm.
Gdańsk przez pryzmat - Monika Radzewicz
Przyznam szczerze, że słuchając amerykańskiego jazzu tamtych lat, który uwielbiam w wykonaniu Charlie Parkera, Cheta Bakera, Milesa Davisa czy Maxa Roacha, widzę zawsze jego olbrzymie płótna chociażby te z tej poprzedniej rewelacyjnej wystawy prezentowanej w galerii „ WL-4 - Mleczny Piotr”. Wróbel zachwycał tam nieprzeciętnymi kompozycjami: linia, kształt, kolor decydują o przejrzystości. Często inspiruje się morzem, choć w wielu przypadkach trudnym do rozpoznania. Jednak nie to było najważniejsze, chodziło przede wszystkim o emocje, myślę, że właśnie dlatego pokazywał tam olbrzymie formaty, nie ograniczał w nich doboru kolorów wręcz przeciwnie wyposażał płótna w smacznie komponowaną spontaniczną grę barw i odcieni, która również stanowi o wyrazie abstrakcji ekspresyjnej. Na obu tych wystawach trudno było znaleźć obrazy nawiązujące do modernistycznej niemieckiej ekspresji, wczesnego malarstwa Wróbla, ale zapewniam, że i takie widziałem przed laty w jego pracowni. Wróbel odszedł od tamtego spojrzenia, wyzwolił się od zorganizowanych koncepcji swojego umysłu. Z wielką przyjemnością zobaczyłem nowego artystę wiedzącego na czym polega swoboda zastosowania indywidualnej interpretacji gry kolorów i linii bez wielkich aspiracji znaczeniowych.
Marek Wróbel
Wystawę Marka Wróbla w Gdańskim Ratuszu Staromiejski można oglądać do 18.12.2019.
Stanisław Seyfried
- 14/01/2020 19:23 - Nie żyje prof. Andrzej Dyakowski
- 09/01/2020 17:39 - Nowy impuls na rynkach sztuki
- 31/12/2019 15:29 - W stronę tradycji
- 23/12/2019 21:07 - Prof. Czesław Tumielewicz: Nie nudzę się
- 14/12/2019 12:03 - Malarskie klimaty Gdańska
- 02/12/2019 13:05 - Gdańsk przez pryzmat
- 25/11/2019 20:01 - Sentymentalny Gdańsk w grafice
- 20/11/2019 17:48 - Mistrzowie sopockiego malarstwa
- 15/11/2019 16:24 - Henryk Cześnik: Odkrywanie ducha
- 14/11/2019 18:44 - Prof. Henryka Cześnika z Nagrodą im. Kazimierza Ostrowskiego