Dużo większa frekwencja towarzyszyła drugiemu dniu Open'era. Ale nic dziwnego jeśli na scenie pojawił się Pearl Jam.
Zanim o kolejnych headlinerach, trzeba powiedzieć, że gdyńskie lotnisko odwiedziło chyba dwa razy więcej ludzi niż w środę. W końcu teren zaczął tętnić życiem. Owszem, kiedy chciało się coś zjeść, trzeba było swoje odstać, ale dużo przyjemniej uczestniczy się w festiwalu jeśli jest na nim tłoczno.
O godz. 18 odbyła się konferencja w której po raz pierwszy w gdyńskiej historii Open'era uczestniczył prezydent miasta, Wojciech Szczurek. Było to wzajemne odbijanie uprzejmości, jak to zwykle w takich wypadkach bywa, ale na pewno prawdą są słowa, że festiwal jest w tej chwili największa marką Gdyni, która rozsławia miasto.
Przejdźmy jednak do części muzycznej. Koncert na dużej scenie otworzyła formacja MGMT. Szkoda że było to tak wcześnie, bo w ciemności efekty wizualne towarzyszące ich występom wyglądają dużo lepiej. Myślę, że dla wielu osób, które tylko pobieżnie znają twórczość nowojorczyków, ten koncet był zaskoczeniem. I dało sięto odczuć. MGMT grają dość zróżnicowany i stonowany materiał, nie ma tu już za wiele miejsca dla bardziej tanecznych rytmów, które towarzyszyły im na początku kariery. Owszem, zabrzmiały "Time To Pretend", "Kids" czy "Electric Feel", które od razu obudziły wszystkich zgromadzonych pod Open'er Stage. Występ jednak na plus - szału nie było, ale pewno można mówić o solidnym występie.
Poza tym warto odnotować dwa nieco "mniejsze" koncerty. Jagwar Ma rozsadzili swoim eksperymentalnym tanecznym repertuarem Alter Stage, która i tak pękała już w szwach i wokół, natomiast The Afghan Whighs bardzo dobrze rozgrzali tych, którzy przede wszystkim przyjechali w czwartek do Kosakowa ze względu na Pearl Jam.
Skoro już wywołałem Pearl Jam do tablicy, to należy wystawić laurkę drugiemu headlinerowi. Mam nadzieję, że muzycy z The Black Keys byli gdzieś obok sceny i robili notatki z tego, jak koncert headlinera powienien wyglądać. Było dużo lepiej niż cztery lata temu. Mimo że panowie z Pearl Jam wyglądają coraz gorzej, to brzmią coraz lepiej. Na Open'erze 2010 zabrakło iskry. Tym razem była kaskada eksplozji. Bardzo liczyłem na to, że będzie to świetny koncert. I taki był, na szczęście.
Pearl Jam jest w trasie promującej płytę "Lighting Bolt". Wiadomo, zabrzmiało co nieco z tego albumu, ale występ był ogólnie bardzo przekrojowy. Nie zabrakło klasyków, jak "Even Flow" czy "Jeremy" oraz hitów sprzed kilku lat - "Got Some". Jednak przekrojowość to nie jedyny atut tego koncertu. Amerykanie świetnie budowali napięcie. Zaczęli od wybuchu bomby jądrowej, by później opadać niczym radioaktywny pył. Rozbudzona i wprowadzona w trans publiczność zupełnie inaczej wtedy reagowała na piękne ballady.
Eddie Vedder fantastycznie współpracował z polską widownią. Co chwilę zagajał, zaczepiał, mówił trochę po polsku, często przypominał o tym, żeby było bezpiecznie. Jak widać chyba nigdy nie zapomni tego, co się stało w Roskilde w 2000 roku, kiedy podczas koncertu zginęło osiem osób, którym poświęcono utwór "Love Boat Captain". Wyróżniony mógł się czuć Mikołaj Ziółkowski, bo i on dostał dedykację do piosenki "Pilot". - Chciałbym podziękować Mikołajowi, bo gdyby nie jego telefon do kogoś z Warszawy, dziś nie bylibyśmy tu z wami w komplecie, bo jeden z nas zapomniał paszportu - mówił ze sceny Vedder.
Podsumowując - Pearl Jam zagrali świetny koncert. Odrobili z nawiązką to, czego nie zrobili cztery lata temu. I dobrze, bo - wydaje mi się - że było też więcej osób niż w 2010. Ale może to tylko złudzenie spowodowane, że nibyli tak bardzo ściśnięci? Mało istotne. Pod sceną było morze ludzi, któzy bawili się tak dobrze, jak sami panowie z Pearl Jam.
Patryk Gochniewski
fot. Patrycja Sobucka
- 11/07/2014 15:07 - Alter Art podał pierwsze szczegóły dotyczące Open'er Festival 2015
- 06/07/2014 19:36 - Podsumowanie Open'er Festival 2014 - GALERIE
- 05/07/2014 21:02 - Open'er '14: Genialny show Faith No More
- 04/07/2014 21:41 - Open'er '14: Mistrz Jack White
- 04/07/2014 18:26 - Open'er '14: Magiczna moc Foals
- 02/07/2014 23:49 - Open'er '14: Foster the People mistrzowsko zamknęli dużą scenę
- 02/07/2014 21:35 - Open'er '14: The Black Keys – pierwsi headlinerzy zawiedli
- 02/07/2014 19:40 - Open'er '14: Interpol godnie otworzył główną scenę festiwalu
- 01/07/2014 13:16 - Open'er: Co warto lub trzeba zobaczyć i odwiedzić w tym roku
- 27/06/2014 13:50 - Czas zacząć Fląder Festiwal 2014