Zwarcie gigantów. Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 0:0

Jeśli w I lidze mogą grać giganci to tak chyba było na Polsat Sport News Arenie w wieczorny piątek w meczu Lechii Gdańsk z Wisłą Kraków. Zabrakło "tylko czy aż tylko" tego co jest futbolową esencją - goli...

LECHIA GDAŃSK - Wisła Kraków 0:0. Widzów: 12.000.
Lechia: Sarnawski - Piła, Chindris, Olsson, Kałahur - Zhelizko, Neugebauer (70 - Sezonienko) - Mena (79 - Sypek), Kapić, Khlan - Bobcek (79 - Zjawiński).
Żółte kartki: Neugebauer, Zhelisko - Villar, Gogół, Carbo.

Wprawdzie jeden gol padł w tym meczu i to dla Lechii. W 63. minucie - znakomitą i szybką akcję Lechii rozpoczął Neugebauer. Zagrał do Żelizki, ten obsłużył znakomicie Chłania, a ten z kolei pokonał bramkarza Wisły - Ratona. Niestety sędzia dopatrzył się pozycji spalonej Ukraińca.

Nie brakowało jednak szybkich i pełnych zaangażowania akcji z jednej i z drugiej strony. Co najważniejsze działo się to na oczach 12 tysięcznej publiczności, których gdańska Arena dawno nie gościła.

Jeśli szukać pozytywów w Lechii to przede wszystkim to, że był to już ósmy kolejny mecz bez porażki. Obawy ponad brak skuteczności pod bramką rywala to żółte kartki dla Tomasza Neugebauera i Michaiła Żelizko, które eliminują ich z następnego meczu ligowego z Arką w Gdyni. Ci dwaj zawodnicy to silne ogniwa w II linii gdańszczan, która w derbowym meczu 24 bm. będzie mocno osłabiona, tym bardziej, że kontuzjowany jest Fernandez.

Innym smutnym faktem tego meczu było to, że na drugim poziomie rozgrywkowym polski futbol nie jest łaskawy dla polskich piłkarzy. Lechia rozpoczęła mecz tylko z 3 Polakami, zaś Wisła tylko z 2!

Godnym uwagi była oprawa przed meczowa. Obie drużyny zostały wyprowadzone przez gdańskich harcerzy z hufca im. Obrońców Wybrzeża. Następnie cały stadion odśpiewał polski Hymn a wszystko z okazji Dnia Niepodległości - 11 listopada.

M.P.