Rozmowa z Longinem Pastusiakiem – polskim politykiem, historykiem i politologiem, posłem na Sejm I, II i III kadencji, senatorem i marszałkiem Senatu V kadencji.
- 10 kwietnia rodzimych polityków zdruzgotała śmierć ofiar katastrofy polskiego samolotu pod Smoleńskiem. Ta tragedia mocno uderzyła w lewicę, straciliście Jolantę Szymanek-Deresz, Izabelę Jarugę Nowacką i kandydata SLD na prezydenta – Jerzego Szmajdzińskiego. Komentatorzy spekulowali, czy SLD nie wycofa się z tych wyborów. Czy faktycznie rozważaliście taką decyzję?
Longin Pastusiak: Tak, były takie pomysły, w tym również ze strony przewodniczącego SLD Grzegorza Napieralskiego, który sugerował, że w związku z tą tragedią, która dotknęła wszystkie stronnictwa, należałoby zjednoczyć się wokół jednego ponadpartyjnego kandydata. Ta sugestia nie spotkała się z poparciem, podobnie jak ta, żeby w wyborach uzupełniających do Senatu swoich kandydatów wystawiły te trzy partie, które poniosły największe straty personalne. Wszystko wskazuje na to, że będziemy mieć regularną kampanię wyborczą, również z wszystkimi logicznymi zasadami, którymi polityka się kieruje, a więc rywalizacją i konfrontacją programów.
- SLD, wybierając następcę Jerzego Szmajdzińskiego, miało jednak duży kłopot. Mówiło się o kandydaturze Ryszarda Kalisza. Według informacji „Gazety Gdańskiej” miał on poparcie dużej grupy w partii. Co zdecydowało o tym, że ostatecznie to Grzegorz Napieralski został kandydatem SLD na prezydenta?
Longin Pastusiak: Rzeczywiście, zanim zapadła decyzja o desygnowaniu kandydata przez SLD, w obiegu znajdowały się rozmaite nazwiska, między innymi Ryszarda Kalisza, czy Marka Siwca. Inne osoby również były brane pod uwagę, ale podczas spotkania wszystkich przedstawicieli Rad Wojewódzkich 16 województw, w piątek 23 kwietnia, jednomyślnie rekomendowano przewodniczącego partii jako kandydata na prezydenta z ramienia SLD. Tego samego dnia, podczas wieczornego zebrania Zarządu Krajowego, który jest organem decyzyjnym w takiej sprawie, w obliczu jednomyślnej rekomendacji i konsensusu, jaki zaprezentowali przewodniczący Rad Wojewódzkich, w rzeczywistości wszyscy występujący zgodzili się, że tym niejako naturalnym, logicznym kandydatem będzie przewodniczący partii. Sam poseł Ryszard Kalisz opowiedział się za nominacją dla przewodniczącego SLD. W wyniku dyskusji, w której wzięło udział około 20 osób, Zarząd Krajowy podjął jednogłośną decyzję o nominacji Grzegorza Napieralskiego na kandydata Sojuszu w wyborach prezydenckich. Sam kandydat we wcześniejszej rozmowie ze mną powiedział, że nie zamierza kandydować, ale w tej sytuacji nie uchyli się od przyjęcia tego bardzo ciężkiego zadania – w niezwykle trudnej sytuacji, w jakiej lewica znalazła się po śmierci marszałka Jerzego Szmajdzińskiego.
- Jak Pan ocenia wybór Grzegorza Napieralskiego na kandydata SLD do wyścigu prezydenckiego?
Longin Pastusiak: Każdy kandydat będzie oczywiście budził w tej kampanii prezydenckiej kontrowersje, będzie miał zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Uważam, że Grzegorz Napieralski mimo młodego wieku jest jednak doświadczonym politykiem i ma za sobą działalność samorządową, parlamentarną (był w Sejmach trzech kadencji), ma również doświadczenie w działalności społecznej, w której wykazał się dużą otwartością do dialogu, gotowością do kompromisu i umiejętnością wsłuchiwania się w opinię ludzi. Jako człowieka lewicy cechuje go wrażliwość społeczna. Myślę, że są to dobre cechy przyszłego prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej.
- Tak, jak przed katastrofą, również i teraz pojawiły się propozycje stworzenia większego, szerszego frontu centrolewicowego. Tutaj oczywiście padało nazwisko Andrzeja Olechowskiego, który miał być podobno poparty również przez SLD. Czy taki scenariusz był w ogóle brany pod uwagę?
Longin Pastusiak: W tej chwili nie bierzemy pod uwagę poparcia kandydatury Andrzeja Olechowskiego – kandydata, który przedstawia się jako neoliberał, co dla lewicy jest trudną sprawą do przyjęcia. Ta kampania będzie się jednak toczyć, będzie druga tura, zobaczymy, jakie będą wyniki pierwszej. Na razie chcemy się skupić wokół kandydatury Grzegorza Napieralskiego, który – jestem przekonany – będzie, podobnie jak Szmajdziński, kandydatem porozumienia społecznego, gdyż takie zadanie na rzecz wyboru Szmajdzińskiego dostałem i muszę powiedzieć, że ponad 30 organizacji ogólnopolskich podpisało deklaracje poparcia Jerzego Szmajdzińskiego na prezydenta RP. Takie samo zadanie stawiam sobie przy kandydaturze Grzegorza Napieralskiego i jestem w trakcie realizacji tego zadania. Myślę, że w kampanii wyborczej, mimo że desygnowany przez SLD, będzie mógł się szczerze przedstawiać jako kandydat szerokiego porozumienia społecznego.
- Porozmawiajmy o sytuacji w PO. Bronisław Komorowski po tragedii smoleńskiej jest w dość trudnej sytuacji, jako marszałek Sejmu sprawuje funkcję tragicznie zmarłego prezydenta, jest też kandydatem PO na ten urząd. Po sobotnich obchodach mówiło się, że Komorowski „nie wczuł się w ducha narodu”, jego wystąpienie zostało ocenione krytycznie. Czy uważa pan, że w tej sytuacji Bronisław Komorowski może wiele stracić w tej kampanii prezydenckiej?
Longin Pastusiak: Komorowski zachowuje się względnie powściągliwie, chociaż jest na pewno w trudnej sytuacji, ponieważ występuje w potrójnej roli: jako marszałek Sejmu, kandydat PO na prezydenta i oczywiście jako pełniący obowiązki prezydenta RP. Natomiast PO może w tej kampanii stracić z dwóch względów w stosunku do notowań, jakie miała przed tragedią. Po pierwsze, będzie podejrzana o to, że zawłaszcza władzę. I rzeczywiście, pierwsze nominacje pana Komorowskiego pokazują, że są to ludzie związani w jakiś sposób z Platformą Obywatelską. Polacy nie lubią zawłaszczania władzy przez jedną opcję polityczną, ponieważ polskie spektrum polityczne jest bardziej zróżnicowane i podzielone silnej niż tylko między dwie główne partie: PO i PiS. Jeśli będzie więc tendencja zawłaszczania władzy w PO, to oczywiście będzie następował odpływ elektoratu, który wcześniej popierał Platformę Obywatelską. Drugi czynnik, który może zaszkodzić tej partii, a poprawić notowania PiS, to ludzkie współczucie dla partii, która poniosła duże straty, straciła swojego kandydata na prezydenta i to uczucie może przysporzyć Prawu i Sprawiedliwości głosów. Może to również wpłynąć na zmniejszenie elektoratu PO.
- Porozmawiajmy o przyspieszonej kampanii wyborczej, która nas czeka. Już 20 czerwca pierwsza tura wyborów prezydenckich. Wielu dziennikarzy i publicystów mówi o nowej jakości w polityce, o zaprzestaniu stosowania brudnych chwytów. Kampania wyborcza charakteryzuje się jednak swoimi zasadami. Jak według Pana będzie ona przebiegać, czy będzie inna niż dotychczasowe?
Longin Pastusiak: To będzie piąta prezydencka kampania wyborcza w III RP, będzie ona miała zapewne swoją specyfikę. Będzie to kampania najkrótsza z dotychczasowych, a wiec najbardziej intensywna, co oznacza, że będzie nasycona niezwykle dużą ilością kontrowersji, które będą szczególnie akcentowane, aby zaznaczyć swoją unikalną tożsamość każdej z partii. Ja bym oczekiwał i chciałbym, żeby była to kampania merytoryczna. Po pierwsze, chciałbym, żeby kandydaci przedstawili swój model prezydentury i powiedzieli, w jaką stronę: prezydenckiego czy kancelarskiego modelu prezydentury będą chcieli zmienić zapisy konstytucji RP. Po drugie, oczekiwałbym od kandydatów przedstawienia swoich poglądów na problemy społeczno-gospodarcze kraju. Mamy poważne problemy do rozwiązania: bardzo wysokie bezrobocie, trudną sytuację w służbie zdrowia, obserwujemy wzrastające zadłużenie publiczne oraz wysoki deficyt budżetowy. Społeczeństwo musi wiedzieć, jaki model polityki społeczno-gospodarczej reprezentować będzie przyszły prezydent. Trzecia ważna sprawa to stosunek kandydatów do kultury politycznej. Czy opowiadają się za dialogiem i kompromisami, dialogiem międzypartyjnym, czy reprezentują pogląd, że Polacy powinni się raczej dzielić niż łączyć, bo takie tendencje reprezentował dotąd PiS. Czwarta sprawa to miejsce Polski w Europie i w świecie, jej stosunki z sąsiadami i stosunki polsko-rosyjskie. To są te wyzwania, którym sprostać musi przyszły prezydent.
Rozmawiał Tomasz Wrzask
< Poprzednia | Następna > |
---|
- 20/05/2010 13:41 - Ewa Sikorska - Trela: Promować wzorce pozytywne!
- 06/05/2010 21:12 - Trudno jest być sędzią we własnej sprawie
- 06/05/2010 20:44 - Kaczyński i Komorowski to dwie głowy tego samego orła
- 06/05/2010 12:15 - Czy przyjdą kibice „Lechii”?
- 05/05/2010 17:36 - Andrzeja Leppera można uznać za większego liberała od członków Platformy
- 27/04/2010 19:50 - Na majówkę do Szymbarka!
- 22/04/2010 23:24 - Wszechstronna i precyzyjna diagnoza
- 20/04/2010 10:40 - Solidarne państwo – co to znaczy?
- 28/03/2010 15:24 - Trzeba być pozytywnie nastwionym
- 24/03/2010 09:25 - Jestem kandydatem porozumienia społecznego