Z troską obserwuję „pospolite poruszenie” związane z rozstrzygnięciami przez Pomorski Oddział Wojewódzki NFZ konkursów na wykonywanie świadczeń z zakresu ambulatoryjnej opieki specjalistycznej w województwie pomorskim. Ogłoszone wyniki wskazują, że największe w regionie placówki medyczne nie otrzymały kontraktów bądź otrzymały je w wymiarze znacznie mniejszym w stosunku do potrzeb mieszkańców. Ten stan rzeczy jest tym bardziej zadziwiający, że w konkursie „przegrały” przede wszystkim największe w regionie publiczne zakłady opieki zdrowotnej, często będące po kosztownych modernizacjach i remontach przeprowadzonych na nasz koszt. Nie można zatem dziwić się głosom oburzenia mieszkańców i władz samorządowych żądających unieważnienia konkursu w imię ratowania zdrowia i życia pacjentów województwa pomorskiego. Zakłócony zostaje przebieg leczenia ludzi chorych tracących kontakt z lekarzami, którzy ich dotychczas leczyli. W tej sytuacji moim zdaniem należy poszukiwać sedna zaistniałej sytuacji.
Zgodnie z art. 68 Konstytucji RP każdy ma prawo do ochrony zdrowia, a obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych. Każdy ma prawo do ochrony zdrowia. Nadto obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych. Jednocześnie w orzecznictwie sądowym ugruntował się pogląd, że w przedmiotowym przepisie Konstytucji RP nie można upatrywać zasady braku odpłatności świadczeń medycznych.
Widząc postępującą przez kolejnych 15 lat zapaść finansową polskiej służby zdrowia zaczęto głosić hasło jej prywatyzacji jako jedynego panaceum na wszelkie jej kłopoty. W tym miejscu należy sobie zatem postawić pytanie jaki to ma związek z rozstrzygniętymi niedawno w województwie pomorskim konkursami? A według mnie ma.
Otóż uchwalono ustawę z dnia 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej (tekst jedn. Dz. U. z 2013 r. poz. 217). W jej art. 190 i następnych ustawodawca wskazał, że jeżeli podmiot tworzący (czytaj np. jednostka samorządu terytorialnego ) przekształci samodzielny publiczny zakład opieki zdrowotnej w spółkę kapitałową w okresie do dnia 31 grudnia 2013 r., zobowiązania podmiotu tworzącego przejęte od samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej zostaną umorzone. Zgodnie z ustawą jednostki samorządu terytorialnego, które nie przekształcą szpitali, będą musiały pokryć ich ujemny wynik finansowy w ciągu trzech miesięcy od upływu terminu zatwierdzenia sprawozdania finansowego. W przypadku niewywiązania się z tego obowiązku jednostki samorządu terytorialnego w ciągu 12 miesięcy będą zmuszone do zmiany formy organizacyjno-prawnej szpitala (przekształcenia go w spółkę kapitałową lub jednostkę budżetową) lub jego likwidacji. Jednostki samorządu terytorialnego, które zdecydują się na przekształcenie, mogą skorzystać z umorzenia zobowiązań publicznoprawnych. Podmioty tworzące szpitale-spółki mogą otrzyma
dotację celową z budżetu państwa w wysokości wartości umorzonych w wyniku ugody kwoty głównej lub odsetek z tytułu zobowiązań cywilnoprawnych oraz wynikających z zaciągniętych kredytów bankowych pozostałych do spłaty. Warunkiem uzyskania dotacji jest wpisanie spółki powstałej z przekształcenia do rejestru przedsiębiorców nie później niż 31 grudnia 2013 roku. Istotne znaczenie ma tutaj też art.59 ust.4 tej ustawy, który wręcz zachęca, jeśli nie zaleca, do przekształceń w spółki kapitałowe podmioty założycielskie nie bardzo wiedzące co zrobić z długami publicznych szpitali. To przemyślana reakcja państwa na problem zadłużenia, ale nie zawierająca żadnych rozwiązań na przyszłość. Spółka to nie sposób na problem zadłużenia i nie jest też pomysłem na osiągnięcie zysku w jednostkach służby zdrowia w dalszej perspektywie.
Jak zatem widać Pomorski Wojewódzki Oddział NFZ rozstrzygając konkurs na wykonywanie świadczeń z zakresu ambulatoryjnej opieki specjalistycznej w województwie pomorskim, wpisał się niejako w strategię stworzoną wyżej wymienioną ustawą. Publiczny zakład opieki zdrowotnej, który nie otrzymał kontraktu na świadczenie ambulatoryjnej opieki zdrowotnej nie będzie w stanie wypracować zysku ze swojej działalności/ tym bardziej, że do tej pory z tym sobie nie poradził/, a tym samym pogłębi swój ujemny wynik finansowy. Osiągnięty przez taki podmiot ujemny wynik finansowy niejako zmusi podmiot tworzący (np. jednostkę samorządu terytorialnego) do podjęcia działań celem przekształcenia nierentownej placówki w spółkę kapitałową, która w swojej działalności z definicji będzie zmuszona kierować się rachunkiem ekonomicznym. Jednocześnie z uwagi na niedofinansowanie służby zdrowia, zbyt niską i kwestionowaną powszechnie wycenę świadczeń medycznych oraz brak refundacji przez NFZ udzielonych poza limitem świadczeń zdrowotnych, także i te spółki kapitałowe będą borykać się z tymi samymi problemami co publiczne zakłady opieki zdrowotnej. Wyjściem będzie jednak rezygnacja ze świadczenia pomocy medycznej w obszarach, które przynoszą stratę i skupienie się na tej działalności, która przyniesie zysk. Tym samym może zostać zagrożone prawo dostępu Polaków do pomocy medycznej dla osób niezamożnych.
Należy zauważyć, że niektóre jednostki samorządu terytorialnego sprzeciwiają się nowym regulacjom i podnoszą zarzuty o ich niezgodności z Konstytucją RP. Argumentują, że ograniczają samorządom ich prawa właścicielskie wobec podmiotów leczniczych. Ustawodawca narzucając jednostkom samorządu terytorialnego de facto obowiązek przyjęcia odpowiedzialności finansowej za udzielane pacjentom świadczenia zdrowotne, naruszył Konstytucję RP w zakresie niezapewnienia jednostkom samorządu terytorialnego środków finansowych na realizację powierzonego zadania. Samorząd województwa mazowieckiego złożył w tym zakresie skargę do Trybunału Konstytucyjnego.
Pomimo, że problemy polskiej służby zdrowia są znane od dawna, nie potrafimy ich jednak rozwiązać. W dalszym ciągu tworzy się półśrodki i mami nas niekończącą się obietnicą poprawy. Może czas, aby służbą zdrowia zajęły się inne osoby? To przecież nie lekarze są winni, że pracują w kilku miejscach i zarzuca się im, że to jest powód zmiany rozkładu miejsc przyznanych kontraktów. Może czas, aby wreszcie sięgnąć po sprawdzone wzorce i zaprzestać uczenia się na błędach! Niemniej sądzę, że prywatyzacja całej służby zdrowia nie rozwiąże istoty problemu, gdyż trzeba odpowiedzieć na pytanie zasadnicze czy leczenie ma przynosić tylko zysk? Czy przyśpieszy to agonię niewydolnego od dawna systemu pokaże najbliższa przyszłość.
Nam pozostaje dbać o zdrowie!
Donat Paliszewski
- 17/07/2013 13:34 - Andrzej Prus: Wspomnienie o Andrzeju Czyżniewskim
- 17/07/2013 13:25 - Mój Wrzeszcz: Układanie i ściąganie, układanie i ściąganie
- 15/07/2013 19:48 - Okiem Borowczaka: Polak i po szkodzie głupi…
- 11/07/2013 16:13 - Latarką w półmrok: Elbląski dylemat SLD
- 10/07/2013 11:47 - Mój Wrzeszcz: Nasza rzeczywistość
- 08/07/2013 07:59 - Okiem Borowczaka: Uczciwy człowiek z tabletu
- 03/07/2013 17:36 - Nad rzeką Elbląg: SLD w koalicji z PiS?!
- 03/07/2013 09:45 - Mój Wrzeszcz: Kpina z mieszkańców
- 01/07/2013 15:07 - Okiem Borowczaka: Sialala zabawa trwa!
- 27/06/2013 20:22 - Latarką w półmrok: PO stronie obłudy